Kilka słów o apostazji

   


  Ktoś zadał mi pytanie czy apostazja jest najcięższym  grzechem? I pytanie to sprowokowało mnie do napisania kilku słów na ten temat, ponieważ od  jakiegoś czasu dużo tutaj myślę. Nie ma grzechów mniej czy bardziej   ciężkich. Ciężki to ciężki i skutki są takie same…i apostazja do takich należy.

  Co to jest apostazja? Krótko mówiąc to odstępstwo od wiary, inaczej wyrzeczenie się wiary, którego skutkiem jest wypisanie się z Kościoła.

W apostazji nie chodzi o wypisanie się z Kościoła, jak wielu o tym mówi, ponieważ o przynależności do Kościoła decyduje chrzest, nikt tam nikogo nie zapisywał. Przypomnijmy sobie formułę: Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Na mocy tego sakramentu stajemy się Dziećmi Bożymi,  zostajemy włączeni do wspólnoty ludzi wierzących ( Kościół), stajemy się Dziećmi Bożymi, możemy mówić do Boga Abba - Tatusiu, a słowa: Tyś jest mój syn ( córka) umiłowany w tobie mam upodobanie, są słowami skierowanymi do każdego z nas.  

 Czy można się wypisać z chrztu ? Nie,  można się tylko go wyprzeć, a wypierając się chrztu wypieramy się Jezusa Chrystusa.  I trzeba się  zapytać, czy gdy ktoś wypisuje się z Kościoła, bo jest on dla niego tylko instytucją i niczym więcej to czy kiedyś był czymś innym jeśli tak to czym?

  Ktoś powie….Ja wierzę w Boga ale w Kościół nie wierzę. W Kościół czyli w co? W  biskupów? We wszystkich czy  w niektórych? W nauczanie dotyczące moralności? Ale Kościół to o wiele szersza i głębsza rzeczywistość. To wspólnota ludzi wierzących, to Ty i ja  i  żyjący w Nim Jezus, tak w grzesznym Kościele, pośród grzesznych ludzi, żyje Bóg i nas zbawia, jednak zdaję sobie sprawę , że do tego nie można przekonać słowami tego trzeba doświadczyć, najlepiej poprzez dobrych ludzi....

  Ale kiedy nieustannie czytasz, że w Kościele nie ma żadnego dobra to w końcu w to wierzysz. W Kościele zawsze był grzech i warto pamiętać, że jaka epoka taki grzech…Jednak  oprócz grzechu byli też święci ludzie i działo się więcej dobrych rzeczy niż złych i to też jest prawda.

Trudniej napisać o tych, którzy doświadczyli konkretnego zła w Kościele i spotkali takich ludzi. Rozumiem, że można stracić wiarę, Boga bowiem postrzegamy przez ludzi. Chcę Ci powiedzieć, że jest mi przykro i wstyd i bardzo boleję nad krzywdą i złem wyrządzonym ale uwierz mi   Bóg jest i czeka na Ciebie.

 Myślę, że  wielu ludzi, dokonując apostazji chce odciąć się od wyrzutów sumienia, że robi coś nie tak w swoim życiu, inni chcą zamanifestować swój bunt wobec Instytucji.  Jednak nie wiem ilu ma świadomość, że wyrzeka się Boga. Każda apostazja jest  bolesna dla człowieka żyjącego wiarą dla dobrego pasterza, jest jakąś porażką naszej wspólnoty, a przede wszystkim bólem, że ktoś odrzuca Chrystusa. I modlę się za nich.

   Apostazje nie zaszkodzą Kościołowi, bo siła Kościoła nie leży w ilości ale jakości i droga Kościoła wiedzie  też przez własny grzech, słabość i niemoc, poprzez nawrócenie, aby bardziej  otwierać się na nową nadzieję zmartwychwstania. Siła Kościoła nie leży we wpływie społecznym  ale w czytelnym świadectwie o Chrystusie żyjącym.    

Czytamy dzisiaj w pierwszym liście świętego Jana. Wszystko bowiem co z Boga zrodzone zwycięży świat, tym właśnie  zwycięstwem, które zwyciężyło świat jest nasza wiara. A któż zwycięży świat jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?

Komentarze

  1. Problem polega na tym, że Bóg jest i czeka, ale gdzie? W Kościele, do którego z przyczyn zrozumiałych boję się podejść?
    Jakim czytelnym świadectwie, o czym? Dzięki za takie świadectwo, naprawdę. Chyba o tym, że Boga nie ma, bo gdyby Był, Kościół byłby inny? Inne zachowania byłyby promowane, inni ludzie chronieni?

    Nie chodzi mi o to, że jeden czy drugi ktoś zrobił źle, to jestem w stanie zrozumieć. Problemem jest system, który nie chce nic zrobić, żeby było inaczej. Dla mnie Kościół = ten system. Ja dostałam jasno do zrozumienia, że nie jestem Kościołem, nic nie mam w Kościele do roboty, a już na pewno nikt mnie nie zamierza wysłuchać.

    Nie, apostazji nie biorę pod uwagę, ciągle wierzę, że jeśli jest Bóg, to na Sądzie Ostatecznym jeszcze mnie Obroni. A jeśli Go nie ma, to komu robi różnicę jakiś chrzest czy jakaś apostazja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wierzę, że w Kościele czeka , Jezus, jestem też o tym przekonana, chociaż bardzo boleję nad wieloma sytuacjami, które mają miejsce i nie chcę powiedzieć, że jest dobrze ale wiem tez, że medal ten ma drugą stronę, Jezusa, że patrzenie tylko na to co ludzkie, bardzo zawęża nam rzeczywistość. No i w końcu istniej tez dobro o którym dzisiaj się nie mówi. Wierzę, że Kościół będzie się oczyszczał i będzie się też zamieniał na bardziej ewangeliczny, pokorny, być może wtedy ktoś zechce Cię wysłuchać. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?