Kontrowersyjne, kontrowersje

 
  Emocje sięgnęły zenitu… Już po wyborach, trudne to wszystko było. Niektóre sprawy jednak dalej nie dają mi spokoju i  chciałbym się podzielić tym, w kontekście, zaangażowania społecznego katolików.

 Katolik  i sumienie

 Żyjemy w epoce ponowoczesnej,   takiej, w  której    wszystko jest płynne, możliwe do zakwestionowania, nie ma nic stałego i jednostka jest sobie, sterem żeglarzem i okrętem. Czyli sama decyduje o tym co jest dobre a co złe. Ten trend myślowy lansowany przez współczesną kulturę dotyka ludzi wierzących, w tym również osoby duchowne.     

  Sumienie kształtujemy  w oparciu o kilka  czynników: dom rodzinny, środowisko, w którym przebywamy oraz o wiarę, którą wyznajemy  lub jej brak, chodzi tutaj  o  system wartości, który uznajemy dla nas za ważny. 

 Sumienie, nie  jest rzeczywistością, która mi się wydaje, która jest moim subiektywnym autonomicznym wyborem  ale jest ono podporządkowane systemowi  wyznawanych wartości, dla człowieka wierzącego, wynikających z wiary. Jest ono normą obiektywną, podporządkowaną  Dobru większemu niż ja sam, stąd też, chroni mnie ono przede mną samym, pomaga mi określić co jest dobre, prawe, uczciwe.  Sumienie nie jest czymś co raz zostało nam dane ale wymaga pracy, poprzez stałe uzgadnianie wyborów osobistych, z wyznawanymi przez nas wartościami, w przypadku człowieka wierzącego z wiarą i tym czego oczekuje od nas Bóg, a nie ludzie.

Czasami młodzi ludzie pytają skąd mam wiedzieć co jest dobre a co złe, w domu mówią coś innego, w mediach coś innego...Ty wybierasz nie to co mówią inni, wszyscy ale to co jest dobre i w tym ma pomagać dobrze uformowane sumienie. 

  Jednym z najtrudniejszych pytań jakie sobie stawiam w tym ostatnim czasie jest: Dlaczego katolicy zaangażowani w różne wspólnoty kościele, modlący się żarliwie i w taki sam sposób szukający Boga, wybierają człowieka, który jawnie opowiada się przeciwko życiu, rodzinie, który dąży do zmiany kulturowej w społeczeństwie? Czy dla katolika ważniejsza jest konstytucja, ekonomia czy życie ludzkie? Jeśli słyszę, ze strony katolickiej, że obrona życia najsłabszych jest ideologią, a ruchy ( nie osoby) LGBT nie, to jak mam to rozmieć? 

Obraz Boga

   Bóg jest Miłością, jest Miłosierdziem to prawda . Religia to nie moralność, powie ktoś....To żywa relacja z Panem Bogiem, to zaufanie mu, to miłość bliźniego. Tak ale czy nie jest to dopiero początek Ewangelii? Przestaliśmy w kościele mówić o grzechu, poza grzechem pedofilii. Pedagogika: jesteś fajny, dobry, nie męcz się, Bóg i tak Cię kocha, ma się bardzo dobrze w kościele inteligentnym. Kocha. Tylko, że taka wiara nie ma nic wspólnego z życiem. Tak jak kiedyś przesadzaliśmy z sędzią sprawiedliwym (rozgniewany Ojciec rózgą siecze), tak teraz przesadzamy, z mówieniem Bóg jest fajny, nic od ciebie nie chce  tylko abyś mu zaufał i wierzył, że Cię kocha, religia wyzwolona z opresyjnej moralności? Czy liberalizm religijny?

Religia a ponowoczesne społeczeństwo

   Ponowoczesność, czyli brak obiektywnych wartości, wszystko jest umowne, wszystko jest dozwolone, stanowi poważne wyzwanie dla religii. Stawia wiele pytań przed człowiekiem wierzącym, jak żyć w zgodzie ze społeczeństwem negującym Boga, wyznając inne wartości, czy moja wiara powinna wpływać na  życie społeczne i w jaki sposób? Religia jest albo je nie ma, w konkretnym społeczeństwie. W moim odczuciu  albo ludzie wierzący przez głoszenie całej Ewangelii i życie zgodnie z nią,  przeciwstawią  się takiemu sposobowi myślenia i wtedy być może  zostanie nas  mała garstka ewangelicznych chrześcijan albo nie będzie nas wcale. 

   Serwilizm wobec współczesnych prądów myślowych, bez krytycznej oceny ze strony ludzi wierzących, doprowadzi nas, nie do odnowy Kościoła ale do sekularyzacji, a nic bardziej nie szkodzi wierze i Kościołowi niż upodobnienie się do świata ( rozumianego w sensie biblijnym) i jego sposobu myślenia. Rola duchownych jest tutaj wprost nie do przecenienia.

  Kończąc

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy wierzący przyjęli postawę, że wiara to prywatna sprawa i nie powinna mieć wpływu na wybór społeczny, bądź kierowali się innymi pobudkami szlachetnymi. Mam jednak nadzieję, że jako ludzie wierzący będziemy potrafili budować społeczeństwo ponad podziałami, szanując swoją odmienność i będziemy potrafili ze sobą rozmawiać na argumenty, nie na emocje.

   

Komentarze

  1. Siostro Klaro świetny post, tylko do niektórych nie trafia i nie trafi. Każdy człowiek mając własne sumienie WIE co jest dobre a co złe, chyba tego nie trzeba uczyć, jednakże nasze społeczeństwo pogubiło się w wartościach... smutne to..
    jestem wychowana na wartościach chrześcijańskich i z nimi umrę, ale ten podział ludzi w obecnym czasie bardzo mnie martwi i obawiam się, że już nigdy nie będzie tak jak było....smutne to
    z Panem Bogiem Siostro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Wszyscy wiedzą co to jest sumienie i to mnie smuci, bo myślimy, że sumienie to jest to co ja uważam za dobre , a nie to, co jest obiektywnie dobre. Pozdrawiam serdecznie. s.Klara

      Usuń
  2. Bardzo dobrze powiedziane. To nowoczesne społeczeństwo widzę na siłę szuka rozgłosu głosząc głupoty oraz obrażając innych. Bardzo dobry blog. Szczęść Boże

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?