Czym jest życie zakonne?
Odkrywanie Miłości Jezusa,
wiąże się z większym oddaniem siebie w służbie drugiemu człowiekowi, z zaangażowaniem swojego życia, bez liczenia strat i zysków, z poszanowaniem własnych granic lecz ze świadomością, że oddawanie siebie bezinteresownie, jest tym nakazem, który nieustannie przynagla nas do wychodzenie z siebie, aby realizować Ewangelię, w przebaczeniu, w zapomnieniu o sobie, w życzliwym traktowaniu każdego człowieka, ponieważ nie mając nikogo dla siebie, należymy do wszystkich. Będąc obdarowani talentami oddajemy je innym, nie licząc czasu. Bezinteresowność wyraża się też, w chodzeniu nie tam, gdzie jest nam miło ale tam, gdzie chce tego od nas Jezus. Kiedyś określaliśmy to słowami, ofiarność, służba.
Myślę, że o sensie naszego życia nie decyduje ilość godzin spędzonych na modlitwie ale nasze zaangażowanie w Miłość, codziennie od nowa i od początku. Bycie dla innych, czerpie swoje siły z modlitwy, która jest spotkaniem z Bogiem Żywym, a bycie z innymi powinno nas prowadzić do modlitwy, do Tego niewyczerpanego źródła mocy i siły.
Bo modlitwa należy do istoty naszego powołania i oddania. Modlitwa rozumiana jako relacja, więź z Bogiem, budowana systematycznie, wymagająca troski i czasu, jak każda ludzka relacja, a jednak całkiem inna bo z Bogiem samym.
Jak każda relacja, tak również ta z Bogiem, wymaga od nas pracy nad sobą, ciągłego zmieniania siebie, nie dla lepszego samopoczucia ale po to, aby być bardziej wolnym w Miłości w zapominaniu o sobie i wydawaniu swojego życia.
W życiu zakonnym podlegamy rutynie i nudzie, że wszytko już wiemy, że ciągle to samo, że znamy ścieżki i mechanizmy i nic już nas nie zaskoczy.To co nas wyrywa z rutyny to ta budowana więź z Jezusem, inna na każdym etapie życia. I nie chcę powiedzieć, że ta relacja nam zastępuje ludzką potrzebę bliskości i miłości ale świadome bycie przy Jezusie i Jezusem uczy nas przeżywać siebie bardziej w prawdzie, w świadomości tego kim jestem czego chcę i pragnę i jakie są moje cele i to prowadzi nas do obecności Bożej i wiary, że Pan troszczy się o mnie.
Jako siostry zakonne jesteśmy wezwane do tego by być kobietami drugiego planu, tzn kobietami, które kochają i troszczą się o innych. Kochają całym kobiecym sercem Boga i drugiego człowieka. Bez względu na to kim ten drugi jest. W byciu osobą konsekrowaną nie chodzi o wielkie dzieła, one nie są celem ale życie dla Jezusa. Chodzi o takie wydanie swojego życia, aby ono przynosiło owoc w postaci wielkich dzieł.
Każde życie ma swoje jasne i ciemne strony, każde życie wymaga troski, pielęgnacji i dbałości o jego jakość i sens, nic nie dzieje się samo. Zadna miłość, relacja nie przetrwa jeśli nie ma dbałości o nią.
Ostatnio panuje moda na siostry zakonne w mediach katolickich, może i dobrze. Jednak jest wiele sióstr o których nikt nie napisze, że są fajne, niezwykłe, super babki. Ale one są, kobiety drugiego planu, które kochają za nic . Podobał mi się jeden tytuł medialny: Wystarczy, że jesteście siostry.
Ja napiszę dobrze że jesteście Siostry💕 Dzięki za słowa o rutynie w małżeństwie też relacja z Jezusem pomaga iść na nowo iść dalej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńDziś życzę radości z bycia osobą konsekrowaną!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSiostro, trochę podpadła siostra swoim siostrom...
OdpowiedzUsuńTen tekst jest i powinien być odnową w życiu konsekrowanym i nie tylko,w świeckim też.
Podpadanie to moja specjalność :-). Dziękuję za przeczytanie i dobre słowo.Pozdrawiam.
Usuń