Niewygodna Ewangelia

    Lubimy chrześcijaństwo pełne entuzjazmu, radości, życia, pełne cudów i znaków. Mamy wtedy poczucie, że Bóg jest żywy i że dzieje się. Nie widzę w tym nic złego ale...
 Są w Ewangelii słowa, których słuchamy niechętnie, które nas dotykają i  budzą jednocześnie niechęć i lęk, szybko jednak zamieniamy myślenie o nieprzyjemnych wymaganiach na usprawiedliwianie Bożą Miłością. Jakie to są wymagania i słowa?
 

 Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych , którzy was prześladują Mt 5,44


To zdanie, jest jednym z najtrudniejszych w Ewangelii, budzi najczęściej nasz sprzeciw, zazwyczaj niewypowiedziany, słuchamy z grzecznymi minami, aby myśleć swoje lub udowadniać sobie, że nie mamy nieprzyjaciół, wszystkich lubimy. Lecz kiedy pojawi się ktoś o odmiennych poglądach, nie pozostawiamy na nim suchej nitki i do upadłego będziemy udowadniać, że to my mamy rację. Czasami mamy ludzi, którzy nas nie lubią, obgadują, niesłusznie posądzają, w końcu zwalczają jako chrześcijan i ludzi, czasami realnie ktoś wyrządza nam krzywdę i nie życzy nam dobrze. Pan  Jezus mówi, miłujcie waszych nieprzyjaciół, czy to jest normalne? A jednak Ewangelia wyraźnie nam mówi, zaprasza nas abyśmy kochali tych, którzy nas nie kochają, abyśmy nie odpłacali nikomu tym samym ale zwyciężali wszytko miłością i przebaczeniem, w miłości nieprzyjaciół konieczne jest przebaczenie i błogosławieństwo...I wydaje mi się, że nie chodzi tutaj o uczucia ale o wolę, dzisiaj tak bardzo zapomnianą. Czasami mogę czuć coś innego ale wybieram postawę życzliwości, wobec nieprzyjaciół, która z czasem przemieni moje uczucia, co też jest zwycięstwem. Miłość nieprzyjaciół wymaga od  nas głębokiej wiary i bliskiej relacji z Panem Bogiem nie jest czymś prostym i łatwym ale jest też częścią życia z Panem Jezusem i jeśli chcemy żyć w przyjaźni z Bogiem, również ta prawda jest dla nas wiążąca.

 Jeśli kto chce pójść za mną niech  się wyrzeknie samego siebie, niech weźmie swój krzyż i  naśladuje mnie. Mt 16,24b
    Rzeczywistość krzyża, cierpienia, w naszym życiu, jest bardzo trudna do akceptacji i wcielania jej w życie. Tym bardziej, że ze wszystkich stron słyszymy jakie to mamy prawa do bycia szczęśliwymi, samo zrealizowanymi, szczęście rozumiane jako  coś łatwego, miłego i przyjemnego leży w naszym zasięgu.
Tymczasem Pan Jezus mówi o wzięciu krzyża, o zgodzie na cierpienie, o rezygnacji z własnego ja, egoizmu, jako dążenia do tego co łatwe i przyjemne i pójściu drogą rezygnacji, służby, utraty swojego życia ze względu na Chrystusa. I nie mówi, musicie to zrobić, tylko pokazuje nam, że on sam tak postąpił z Miłości do nas, że wziął na siebie największą niesprawiedliwość przyjął śmierć na krzyżu za nasze grzechu, chociaż sam był bez grzechu. 

 Cierpieć niesprawiedliwość z miłością to dojrzałość chrześcijańska i świętość, nie ideał ale coś możliwego do osiągnięcia.      
 
 Ewangelia mimo licznych zapewnień o  bezwarunkowej Miłości Boga do nas jest pełna paradoksów i stawia nam  wymagania. To nie są tylko miłe piosenki typu: Bóg mnie kocha, ja go kocham i uwielbiam.  To  codzienne życie  przeżywanie z  Bogiem w drobnych i wielkich sprawach. To cała Ewangelia o Miłości Boga i o przyjęciu cierpienia, o wybaczeniu i miłowaniu wrogów, to nieustannie na nowo podejmowany wysiłek nawracania swojego serca.
  Wiara w Jezusa Syna Bożego, nie ucisza naszego lęku i bólu , wiara nadaje sens , wskazuje kierunek co naprawdę się liczy w życiu i że istniej coś więcej niż ziemskie życie. I chociaż wiele rzeczy jest dobrych samych w sobie, to warto z nich zrezygnować na rzecz tej Jedynej Miłości która jest Droga Prawdą i Zyciem.

Komentarze

  1. Siostro Klaro jakże trudno jest nieść całe życie krzyż...czasami po prostu już nie ma sie siły aby dźwigać to brzemie .... ale idę dalej w imię Jezusa
    łatwiej mi wybaczyć , bo wybaczyłąm wszystkim, którzy mnie skrzywdzili, ale trudniej zapomnieć, to jest jak zagojona rana, ale blizna pozostaje n zawsze, nie da się jej usunąć.... czasami tak bardzo pragnie sie Człowieka, jego bliskości, podania ręki, opieki.... ale to zazwyczaj marzenia. Nie spotkałam w swoim 69 letnim życiu takiego naprawdę bezinteresownego człowieka. A tak bardzo mi go brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi przykro z powodu Twojego cierpienia. Tę ranę może ukoić Jezus i trwanie przy Jego ranie, chociaż to tak bardzo trudne.Pozdrawiam serdecznie i pamiętam o Tobie w modlitwie.

      Usuń
  2. Bóg Zapłać Siostro za to dobre Słowo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?