Zrozumieć Kościół

  Chciałabym na nowo zrozumieć czym jest Kościół, jego istotę.

   Aby nie dać się łatwo zwieść informacjom, że Kościół to samo zło, a ci którzy wierzą, to ciemni naiwniacy, aby nie przytłoczyła mnie siła zła, codziennie sączona w różnych mediach, aby nie pozwolić się przekonać, że wszyscy księża to pedofile i homoseksualiści i absolutnie nie należy im ufać..., a papież to heretyk, który nie zachowuje tradycji i ortodoksji lub, że tylko on może zbawić Kościół i wreszcie uczynić go współczesnym i miejscem, w którym da się żyć.


Mamy kryzys i nie da się zaprzeczyć. Lekarstwem na kryzys Kościoła byli święci ludzie, jak potwierdza to historia, to oni zmieniali rzeczywistość wokół nas, siłą wiary w Jezusa i miłością do Kościoła. Czy mamy takich ludzi dzisiaj?     Jak możemy zrozumieć  Kościół dzisiaj? 

Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie musimy spojrzeć na Kościół z  perspektywy wiary....
 Ja znalazłam  odpowiedź  w Medytacjach  o Kościele Henriego de Lubaka. Ktoś może uśmiechnąć się z politowaniem, bo ten wybitny teolog napisał te książkę dosyć dawno, jednak dla mnie jest ona źródłem mądrości i nadziei przepełnioną miłością do Chrystusa i jego Kościoła.
 Pisze on tam : Kościół, cały Kościół, jedyny Kościół - dzisiejszy, wczorajszy i jutrzejszy - jest sakramentem Chrystusa, jego znakiem tutaj na ziemi. Jedyną misją Kościoła jest uobecnianie ludziom Jezusa Chrystusa. Wtedy kiedy my nie jesteśmy czytelnymi znakami, kiedy pojawia się wiele problemów i zgorszenia. Należy kierować wzrok na istotę w jej boskiej czystości i prostocie.

Czytam tam też: Człowiek Kościoła jako członek Ciała Chrystusa, niezależnie od pełnionej w nim funkcji , pozostaje wrażliwy na wszystko co rani w nim innych. Boli go wszystko co rani, paraliżuje, obciąża i niszczy cały  Kościół.  Z jednej strony nie mógłby zgodzić się na odłączenie od tego Ciała, a z drugiej nie może pozostać obojętny. 
  To sprawia, że cierpi z powodu wewnętrznych chorób Kościoła. Nie sądzi bynajmniej, by jego lojalność zobowiązywały go do akceptowania wszelkiego rodzaju nadużyć. jest świadom, że zryw reformy jest naturalny dla Kościoła.  Człowiek Kościoła pozostaje zawsze otwarty na nadzieję, jego horyzont nigdy nie pozostaje zamknięty. Tym horyzontem jest ostateczne spotkanie z Panem, którego osądowi  podlega Kościół czyli my wszyscy.

 W książce tej czytamy o kościele jako Mistycznym Ciele Chrystusa, którego Głową  jest Chrystus, a my jesteśmy jego członkami, kiedy cierpi jeden członek cierpią wszyscy i nikt nie może pozostać obojętny.  Nie zbawiamy się pojedynczo, mocą własnej wiary ale we wspólnocie, niesieni również wiarą innych i dziedzictwem tylu świętych, którzy nas poprzedzili, skoro oni mogli my też możemy .

Czytam też w tych rozważaniach, że Kościół można zrozumieć tylko z perspektywy wiary, w kluczu  Trójcy Świętej. Głęboko poruszają mnie słowa: Człowiek może nie dotrzymać zobowiązań wobec Ducha Świętego: Duch Święty nigdy nie uczyni tego w stosunku do Kościoła. Nawet najgorsze nasze niewierności nie oddzielą nigdy Kościoła od Boskiej miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Za pośrednictwem najlepszych swoich dzieci będzie zawsze odzwierciedlał jego chwałę.
 Kiedy wydaje nam się, że Kościół zaczyna zdradzać objawy zmęczenia, niewidoczne dla oka kiełkowanie przygotowuje mu nową wiosnę i mimo piętrzonych przez nas przeszkód, zawsze rodzić się będą święci. 
   

Komentarze

  1. Ech, niechby a nowa wiosna przyszła... w sercach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjdzie, w sercach Ludu Bożego, w mocy Ducha Świętego. Pozdrawiam serdecznie.Dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?