Młodość widziana z dystansu

   W młodości człowiekowi wydaje się, że świat leży u jego stóp, że wszystko może i wszystko do niego należy. To piękny czas, z którym związane są plany, nadzieje, perspektywy....

 Kiedy staję z boku i patrzę na te wszystkie lata  pracy z młodymi ludźmi  to  co w młodych najbardziej, kocham to: twórczość, dynamizm, potrzebę rozwoju, poszukiwanie sensu i  świata wartości, własnego miejsca w świecie.

 Refleksja kim  jestem, jaki jest sens mojego życia, dokąd podążam, są pytaniami od zawsze towarzyszącymi młodym ludziom i nie zmieniają się przez wieki. 

 Pytanie młodzieńca ewangelicznego: Nauczycielu co mam czynić aby osiągnąć życie wieczne? Możemy rozumieć też  jako: Powiedz co nadaje sens mojemu życiu ? 
  Kiedy patrzę na zadawanie tego pytania na przestrzeni 25 lat muszę stwierdzić, że sposób  poszukiwania odpowiedzi jest tożsamy ze zmieniającą się rzeczywistością wokół nas.  
 Brak trwałości rodziny, praca zarobkowa jednego z rodziców poza granicami i rzadki kontakt z dzieckiem lub zanik kontaktu, stały brak jednego z rodziców, tempo życia, znikomy kontakt międzyosobowy w domach rodzinnych, jesteśmy ale nie rozmawiamy o tym co ważne dla nas, nasilił się w ostatnich czasach bardzo.
 Rodzice, którzy świadomie wychowują swoje dzieci rezygnując z wielu spraw,  rozumianych jako konieczne i niezbędne, stają się pewnego rodzaju elitą społeczną. 
   Innym wyzwaniem młodych jest zanegowanie wszelkich autorytetów, mistrzów, wzorców,   świata wartości, starych i sprawdzonych norm  jako tego  co,  przestało mieć znaczenie dzisiaj. Jest to ogromną stratą dla młodego pokolenia, ponieważ człowiek chce wiedzieć jakie są jego korzenie, historia, tradycja, co go   określało i co  kształtowało naszych przodków, jako osoby, żyjące w konkretnym społeczeństwie o określonej kulturze.
   Brak poczucia przynależności, powoduje, że młodzi nie wiedzą kim są i przestają myśleć społecznie, a zaczynają budować świat indywidualistów, rozumiany,  że moje osobiste dobro jest nadrzędne wobec dobra  drugiego człowieka, konsekwencją takiej postawy jest pustka, bo nikt nie jest szczęśliwy sam ze sobą,  potrzebujemy drugiego człowieka, innych do budowania poczucia sensu i szczęścia.
  Zanim zostanie ta prawda zrozumiana, to  pustkę  trzeba czymś wypełnić, myślę, że między innymi dlatego młodzi wchodzą w ryzykowne zachowania typu: narkotyki, alkohol, rozwiązłość seksualna. Jednym z nich  z biegiem lat udaje się pokonać pustkę,  inni przez  całe życie tkwią w niej zagłuszając ją w lepszy lub gorszy sposób. 
  Młodzi tak naprawdę są  otwarci na wartości, na to co stałe, niezmienne, sprawdzone, dobre szlachetne i prawe. Są szczęściarzami jeśli rodzice przekazali im to w wychowaniu nawet jeśli czasami to kwestionują to w dorosłym życiu mają do czego wrócić.
   Życie w  mentalności, że nic nie jest pewne i trwałe często podcina młodym skrzydła do wysokich lotów i nie pozwala podejmować decyzji samodzielnych i trwałych.

  I jestem pewna, że  tą wartością najtrwalszą  i  najbardziej stałą jest Chrystus i tylko żywa relacja z Nim może dać młodemu człowiekowi sens nauczyć go widzieć życie z tej właściwej perspektywy

  Młodość jest tylko pewnym etapem w życiu, jednak  bardzo znaczącym, bo ukształtowane postawy i wybrane  wartości  w tym czasie, wpływają  na dalsze nasze życie decyzje i wybory a co za tym idzie na Życie Wieczne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?