A wy za kogo mnie uważacie?

    Stawianie pytań bywa kłopotliwe, wręcz irytujące. Nie lubimy kiedy ktoś zasypuje nas pytaniami...

A jednak jest to metoda, która zmusza nas do konfrontacji, do myślenia. 
  Czasami stawiając  pytanie komuś, odnajdujemy odpowiedź w nas, czasami nosimy pytania, by znaleźć odpowiedź u innych, a czasami, zadajemy pytania, aby zobaczyć co inni myślą na dany temat.
  Podobnie jest z pytaniem Pana Jezusa: A wy za kogo mnie uważacie? Pyta najbliższych uczniów. 

     No właśnie. Nigdy was nie niepokoiło to pytanie? Kim dla Ciebie jestem ? Czy wybrzmiewa   to pytanie w naszych sercach?

  Czasami mam wrażenie, że mówiąc o wierze, mówimy o przykazaniach, normach moralnych, miłości bliźniego, owszem mówimy o Bogu, jakiejś abstrakcji w niebiosach, która jest ale nie interesuje się naszym życiem, jednak może warto wierzyć, że jest coś więcej... 

 Na pytanie jak ma na imię Bóg chrześcijan, naprawdę trudno uzyskać odpowiedź szybko i od wielu osób, za to doskonale wiemy jak nazywa się Bóg w innych wyznaniach... Wierzymy, bo wierzyli nasi rodzice, bo zostało nam to przekazane, bo potrzebujemy wierzyć. Z tych samych pobudek przyjmujemy sakramenty. 

 Czy jednak zadaliśmy sobie trud, aby zapytać  kim jest nasz Bóg, a jeśli tak, to skąd czerpaliśmy wiedzę na ten temat?  
  Ostatnio złapałam się na myśleniu, że naprawdę trudno jest mi się modlić do Ducha Świętego, który jest abstrakcją,  co prawda działa w moim życiu ale... uwalniająca od takiego myślenia była świadomość, że jest to Duch Jezusa Chrystusa, modląc się do Ducha, modlę się do Jezusa, modląc się do Jezusa modlę się do Ducha Świętego, nie muszę rozdzielać tych rzeczywistości bo one są jednością.
  
Poznać Jezusa to poznać Ducha Świętego i Ojca, poznać Jezusa i Jego Ewangelię to poznać Boga. Religijność to nie obowiązek niedzielnej mszy świętej, i  konieczność przyjmowanie sakramentów, bo tak robią wszyscy, to nie wielkie przeżycia na modlitwie i odczuwanie, religijność, to poznawanie Boga w Jezusie, to relacja budowana z Nim na modlitwie, przez słuchanie,  czytanie Słowa Bożego, udział w Liturgii Eucharystycznej,  systematycznie i z uporem człowieka ciekawego poznawanie swojej  wiary. 
 Być ciekawym swojej wiary, to  musi być pasjonująca przygoda.
Rozpoznając Boga, łatwiej nam się wierzy i wszystko nabiera innych wymiarów i msza święta niedzielna i sakramenty i relacje z innymi ludźmi i nie chodzi o to aby być już doskonałym ale aby wiedzieć, że z takim  Bogiem jest możliwe wszystko.

Jezus nie postawił  pytania:A wy za kogo mnie uważacie, tylko  uczniom. On stawia je nam, za każdym razem, kiedy nie chce nam się iść na niedzielna mszę świętą, kiedy ulegamy złym sprawom i emocjom i zawsze wtedy   kiedy słyszymy i czytamy te słowa. Za kogo mnie uważacie? Za wypełniacza życzeń, próśb i zażaleń?   Kim jestem dla Ciebie? Czy szukasz mnie w swoim życiu, co o mnie wiesz? Czy możemy szczerze odpowiedzieć na to pytanie?           

      

Komentarze

  1. nie, jakoś nigdy mnie nie niepokoilo to pytanie. Wiele razy ja Go pytałam: a kim ja jestem dla Ciebie. Nie zadowalają mnie zdarte katechizmowe odpowiedzi, że ukochanym dzieckiem Bożym i takie tam. Ja chcę widzieć odpowiedź w moim życiu.
    Jeśli mnie Kochasz, to mi to Pokaż. Jesteś Osobą, która chce mieć ze mną relację czy co tam? To mi to Pokaż, a nie tylko o tym Gadaj/każ mi czytać.

    W innego Boga nie ma sensu wierzyć. Wiara w Katechizm ma taki sam sens jak wiara w encyklopedię powszechną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga, nie wierzymy w Katechizm, on nam pokazuje pewien sposób postępowania i życia zgodny z Ewangelią. Natomiast zdumiewa mnie Twoja postawa roszczeniowa, pokaż mi...Poczytaj sobie jednak księgę Rodzaju jest tam taki gość, który toczył walkę z Bogiem. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. ależ każdy człowiek jest z natury egoistyczny i roszczeniowy. o tym też jest w Księdze Rodzaju. sporo zresztą. większość Biblii to opis walk z Bogiem, chyba na tym to ma polegać w życiu.

      oczywiście, że Pokaż mi. jeśli się mną interesujesz, to mi to Pokaż. jak mam wierzyć, jeśli mi nie Pokażesz? bo ktoś przyszedł i coś pogadał? ślicznie. ale ja chcę Cię zobaczyć w moim życiu, chcę widzieć, że Działasz, że nie Masz mnie głęboko. chcę wiedzieć,co Masz do powiedzenia na moje życie, na moją historię, na to wszystko, czego w sobie nienawidzę, co z Twojego dopuszczenia mnie niszczy.
      porażki w ewangelizacji biorą się z tego, że ewangelizatorzy tego nie chcą przyjąć do wiadomości :P. podają ogólniki rodem z katechizmu, nie chcą opowiadać o połamanym życiu. ewangelizacja sobie, realia sobie. i to nie może zajarzyć.

      od razu: nie, nie uważam, że "Pokaż Się" jest równe z "Daj mi życie bez cierpienia".

      Usuń
  2. Siostro Klaro, jestem "dalej " niż Siostra w drodze do Boga, obecnie po zawirowaniach w życiu, najlepiej "dogaduję sie z Duchem Świętym" który mnie wyprowadził " z niewoli".....
    wszelki rozmowy przeprowadzam z niższymi Posłańcami: Aniołem Stróżem, Świętą Ritą czy też Św. Michałem Archaniołem.
    Bóg jest dla mnie zbyt "surowy" i czuję nieśmiałość, aczkolwiek wiem , że wszystko prowadzi do Niego. Kocham Go, jest Przewodnikiem ale jakoś nie potrafię nawiązać bezpośredniej rozmowy, może jeszcze dojrzeję do tego, choć czasu już mało / mam 68 lat/
    zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pragnę nadmienić, że Bóg nie jest surowy, bo czyż Jezus jest surowy? Czasem się gniewał ale jest pełen czułości i miłosierdzia. Tak naprawdę Pan Jezus przyjmuje nas takimi jakimi jesteśmy razem z nasza pobożnością taką jaka mamy dzisiaj.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Mnie stawianie pytań podoba się rónieżz tego względu, że pokazuje iż nie można wiary opierać na emocjach czy subiektywizmie. Rozum musi być zaangażowany :). I generalnie sądzę, że dopóki stawiamy pytania Bogu, dopóty pokazujemy, że Go traktujemy poważnie, jesteśmy w dialogu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?