Złudzenie social mediów

   To będzie  post nie całkiem poważny  z serii: Z życia wzięte. A rzecz będzie o fenomenie mediów społecznościowych. Powszechnie wiadomo, że bez internetu życia nie ma, ani ciebie w życiu. Od razu zaznaczam, celem moim nie jest  pozostanie gwiazdą internetu ale chęć zrozumienia tego fenomenu i jego przeogromnej roli. 
 Założyłam niedawno konto na Instagramie, z ciekawości i myśląc, że bloga uda mi się jakoś bardziej rozpowszechnić  (ach to udawanie, że nie zależy mi aby mnie ktoś czytał!). Okazuje się, że tam odbywa się autopromocja na szeroką skalę...

  Cały jednak problem polega na umiejętności wypromowaniu siebie lub produktu, w taki sposób, aby ściągnąć  uwagę oglądających zdjęcia. Nie mam zacięcia w tej dziedzinie, bo pokolenie nie to, ale powygłupiać się czasem lubię i wrzuciłam ostatnio zdjęcie, jak z  jedną, z sióstr jemy lody na spacerze...
  Ku mojemu zdumieniu otrzymałam rekordową liczbę polubień, jak na moje możliwości instagramowe, nie, nie, nie  w tysiącach lub setkach ale rekordową, no i statystki zanotowały liczniejsze wejścia na bloga przez Instagram. Nie wiem jak mam sobie to zinterpretować. 
 Z drugiej strony wydaje mi się to dosyć żenujące umieszczanie swoich zdjęć i w ten sposób kupowanie uwagi innych, czy naprawdę to konieczne?

   Znalazłam w tym medium ( mam nadzieję, że to porwanie językowo), sporo religijnych treści, bardzo ciekawie zaprezentowanych, a i siostry zakonne się trafiają, niektóre z nich radzą sobie świetnie, zyskując coraz większą popularność. 

Zadaję sobie pytanie o granicę między szukaniem narcystycznej popularności, a  ewangelizacją. Czy zawsze naprawdę i do końca chodzi nam o Dzieło Boże?  

 Bo, że trzeba być w mediach społecznościowych z treściami religijnymi, to chyba nikt nie wątpi...
 Myślę, że ta granica jest bardzo wąska i wymaga ona dużej mądrości, aby nie powiedzieć dojrzałości, rozwagi i odpowiedzialności, bezrefleksyjne korzystanie z social mediów, również w celach ewangelizacyjnych, powoduje, że może stajemy się popularni ale czy naprawdę prowadzimy innych do wiary do relacji z Jezusem? 
  Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Bo nie pojmuję tego fenomenu, jestem tu, aby chociaż trochę móc zrozumieć młode pokolenie, z którym pracuję, czym żyje i jak myśli...Czy naprawdę w taki sposób chce słyszeć o rzeczach ważnych? Z zadumą myślę, że tak, ponieważ świat social mediów jest ich życiem, tylko czy jest to prawdziwe życie? 
  Panie naucz mnie mądrości i prowadź mnie ścieżkami Twojej  Prawdy. 


     

Komentarze

  1. No więc zobaczyłam to zdjęcie. Ładne, bardzo naturalne :)
    Myślę, że jego popularność wynika z wciąż świetnie się mającego stereotypu zakonnicy. I z wynikającego stąd zaskoczenia, że jakaś siostra jest tak nieprzeciętnie, nadzwyczajnie normalna! ;) Faktycznie, chyba można by się na tym nieźle wylansować.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to jest przykre. Lans na stereotypie :-). Nadzwyczajnie normalna! Ludzieeeee!!!
      Jesteśmy normalne!!! No jak to wykrzyczeć :-) aby zostało usłyszane? Dzięki Siostro serdeczne. Pozdrawiam też serdecznie.

      Usuń
    2. :D Przykre, tak. Nie wiem, czy krzyczeć, ja wolę obśmiać ;)

      Usuń
    3. Obśmianie jest bardziej subtelne :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?