O modlitwie cz.I. Początek

      Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem, aby napisać coś o modlitwie, mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w kilku częściach, ponieważ nie wydaje mi się, aby można było temat wyczerpać w jednym wpisie.

   Dlaczego się modlę? Bo modlitwa  daje mi siłę i życie, bo na modlitwie znajduję motywację do podejmowania wielu spraw i wydarzeń, bo tam uczę się kochać każdego dnia na nowo, bo jest dla mnie koniecznością życiową jak tlen.... 

Dlatego chcę się z wami podzielić tym co dla mnie jest tak istotne w życiu....Zaczniemy od tego jak to jest na początku?

   Aby zacząć się modlić  potrzebujemy mieć pragnienie spotkania Boga, lub pragnienie poznania Go..., nie jest ważne czy jesteśmy święci czy grzeszni, mieć pragnienie, bo od szlachetnych  pragnień wiele dobra  się zaczyna. 

   Często się modlimy ponieważ czegoś od Boga oczekujemy, jest nam źle, doświadczamy bólu, cierpienia, niesprawiedliwości lub innych ciężarów, my lub nasi bliscy, prosimy o pomoc, o wysłuchanie, interwencję w potrzebie i dobrze, że tak jest. 

  Jednak jest to tylko część naszej wiary, naszego życia z Bogiem. Ponieważ Pan Jezus   nie jest instytucją usługową, która spełnia nasze oczekiwania, chociaż czasami, abyśmy się do niego zbliżyli pozwala nam tak siebie traktować, no może nie czasami ale bardzo często. To o co chodzi? Zapyta ktoś.

  Niektórzy z nas wynoszą z domu praktykę modlitwy porannej i wieczornej tzw pacierz..., niektórzy mają praktykę codziennego czytania Pisma świętego, a niektórzy lubią codziennie odmawiać różaniec, inni znowu  lubią się modlić swoimi słowami, wtedy kiedy im się to spodoba. Każda forma nawiązania kontaktu z Panem jest dobra, bo modlitwa to nawiązanie kontaktu, to bycie przy..., to tak naprawdę nawiązanie relacji. A każda relacja wymaga starań i wysiłku.

 Dzisiaj chciałabym napisać o początkach tej relacji . 
Aby mogła zaistnieć relacja potrzebny jest stały kontakt, w przypadku Pana Jezusa systematyczny.
Warto pamiętać, że nie modlimy się do jakiegoś Boga ale do Osoby Jezusa Chrystusa.
Jeśli zdecydujemy się na systematyczną relację to:
  •  Nie zaczynaj od razu od godziny, pół ale od 15 minut ale codziennie
  • Najlepiej w oparciu o Ewangelię przeznaczoną na dany dzień (możesz znaleźć aplikację Pisma Świętego, która będzie zawierała te czytania, polecam też: https://modlitwawdrodze.pl/, zachęcam jednak do sięgania po Biblię papierową).  
  • Każdego dnia w wybranym i stałym miejscu w domu, w pozycji, która pomoże Ci się skupić, proponuję siedzącą postawę, możesz zapalić sobie świeczkę, proś Pana, aby dawał Ci swojego Ducha i prowadził w modlitwie.
  •  Powoli i w skupieniu, czytaj tekst i pytaj co on wnosi do Twojego życia, co mówi do Ciebie, do czego  zaprasza lub czego nie rozumiesz, rozmawiaj z Panem na temat tego tekstu, opowiadaj mu o swoim życiu, takim jakim ono jest,czym żyjesz, co cię smuci i cieszy, bądź przez 15 minut i pilnuj tego czasu.
  •  Systematyczność w modlitwie pomoże ci rozpalić serce. Jeśli nie chcesz czytać Pisma Świętego, to daj Panu ten czas  według własnego pomysłu i porywu serca 15 min na początek ale codziennie. 
   Czy już  podjąłeś decyzję, że chcesz budować tę jedyną i niepowtarzalną relację z Panem, a może czytając ten wpis uśmiechasz się, myśląc o swoich początkach modlitwy, może zechcesz podzielić się z nami w komentarzu, czym  dla Ciebie jest modlitwa?      


     

Komentarze

  1. "...nie modlimy się do jakiegoś Boga ale do Osoby Jezusa Chrystusa."
    Myślę,że warto rozwinąć ten wątek w następnym wpisie, o co proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry pomysł, takie 15 minut. Niestety, papierowe książki odpadają - nie ten wzrok co kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aplikacja na telefon - Modlitwa w drodze, może być pomocna. Dziękuję,za czytanie i komentarz.

      Usuń
  3. JAkbym zcytała ks. Blachnickiego :) czekam na c.d. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,postaram się rychło napisać coś więcej:-).Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Ja modlę się inaczej. Tak naprawdę modlitwą wypełniam mój cały dzień. Modlę się ,gdy pracuję, gdy odpoczywam, gdy zmęczona, wieczorem, mówię "dobranoc". Rozmawiam z Panem, powierzając mój codzienny trud, powierzam Mu moje troski i radości, proszę o pomoc, gdy coś mnie przerasta, dziękuję za to, że jest, że czuwa, że cały czas mnie prowadzi mocno trzymając za rękę.Ufam i staram się iść drogą, jaką mi wyznaczył.

    OdpowiedzUsuń
  5. modle sie w drodze do pacy i w pracy, czasami jak wracam do domu...jednak juz w domu nawal obowiazkow czy zmeczenie /lenistwo?/ daja typowa wymowke braku czasu no i ,,przeciez sie modlilam.. Teraz mysle jednak , ze Panu Bogu spodobal by sie taki kwadrans wylacznie dla Niego, dzieki Siostrze za ten wpis. postaram sie wprowadzic w zycie, Prosze o ciag dalszy na temat modlitwy. Pozdrawiam Wandzior

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?