Żydowskie spojrzenie na Biblię
Ostatnio wróciłam do starej książeczki Romana Brandstaettera ,,Krąg Biblijny".To co mnie stale tu zachwyca to żydowskie spojrzenie na Biblię, znalazłam tam wiele miłości, szacunku dla tajemnicy Boga i dla Świętej Księgi.
Poniżej pozwalam sobie przytoczyć opowieść dziadka autora na temat: Sztuki czytania Biblii
Symeon ben Jochaj zwykł mawiać, że każde słowo Pisma kryje tajemnicę- mówił dziadek-a ponieważ do tajemnicy wiedzie zazwyczaj wiele dróg, staraj się Biblię czytać na różne sposoby.
Niekiedy czytaj z mędrca szkiełkiem i okiem, badaj uważnie każde słowo tekstu.Innym zaś razem popuść wodze wyobraźni i rozważaj z bystrością nieco mniej badawczą i wyostrzoną, ale za to z sercem bardziej otwartym, na wypadki dziejące się na kartach Księgi.
Za każdym razem odnajdziesz w tych fragmentach inne wartości.
Jeżeli przeczytasz ten i ów rozdział, dwadzieścia razy, powinieneś przynajmniej dziesięć razy czytać go inaczej i za każdym razem odkrywać w nim inne obszary.
Nigdy jednak nie bądź pewny, że dotarłeś do właściwego jego sensu, do sedna sprawy (...)
Biblia jest żywiołem bez granic.
Nikt z badaczy, egzegetów, teologów, uczonych i pisarzy nie dotarł do jej najgłębszych źródeł.
Dlatego nie zrażaj się, jeśli z Biblii czegoś nie zrozumiesz. Mądrzejsi od Ciebie również nie rozumieli wszystkiego.
Ale bądź zawsze przygotowany na nieprzewidziane odkrycia i znaleziska, które podczas poprzednich lektur wymknęły się Twojej uwadze.
Ten sam rozdział będziesz czytać wielokrotnie i wpadniesz na ślad tego czego będziesz szukać, aż nagle za którymś razem nie tylko otrzymasz jasną odpowiedź na trapiące Cię pytania ale trafisz na dotychczas niezauważone przez Ciebie pokłady obrazów i myśli, i wtedy ujrzysz to co było całkowicie zasłonięte przed Tobą, podczas wszystkich poprzednich lektur.
Biblia jest podobna do Boga.Nie pozwala by ją poznawano i zgłębiano do końca
Dalej autor pisze:
Wskazówki te stały się drogowskazem podczas każdorazowej lektury Księgi, chroniły mnie przed niejednym błądzeniem i zaoszczędziły mi wiele rozczarowań.
O, ja też czytam Brandstaettera teraz, ale "Jezusa z Nazarethu" ;)
OdpowiedzUsuńTak, czytałam ją kiedyś ale myślałam ostatnio aby wrócić do niej chyba z jakiegoś sentymentu.Pozdrawiam miło.
UsuńNie jestem specjalnie wykształcony, ale wiem, że w tradycji żydowskiej czyta się od końca. Wnioskuje z tego, że by zrozumieć cokolwiek z lektury świętych pism trzeba czytać i rozważa je z perspektywy zakończenia, czyli w chrześcijaństwie z perspektywy Zmartwychwstania.../p.
OdpowiedzUsuńChyba lepiej byłoby powiedzieć łącząc niejako obie tradycje religijne, że Pismo rozważać należy z perspektywy Obietnicy, bo inaczej, to czemu miałoby to wszystko służyć.../p
OdpowiedzUsuńMyślę,że raczej w perspektywie całej historii Zbawienia, dobrze by było czytać Pismo Święte,od Stworzenia do Zmartwychwstania.Ta perspektywa pozwala nam bardziej zagłębić się w tekst.Pomijam tu cały aspekt interpretacji.
UsuńZgadzam się, chodzi mi tylko o to, by po drodze nie utracić Nadziei:)p.
Usuń