Piekielne rozmyślania


 Co myślę o piekle? Że istnieje. Ale  kto będzie w piekle?  No właśnie i tu zaczyna się problem.  Bo jeśli Pan Bóg jest Miłosierny, a miłosierdzie to coś więcej niż miłość, to na pewno  wszystkich  zbawi.

  Czy Bóg może chcieć potępić kogokolwiek?  Nie. I o tym zapewnia nas Słowo Boże.
Jeśli o Bogu nie możemy  nic do końca powiedzieć,  bo jest tak bardzo Inny i większy od naszego pojmowania i myślenia , to co możemy powiedzieć o  tym kto będzie w piekle?
  A może piekło będzie puste?  Być może ale nie jestem do końca  przekonana.
 Bo co  z tymi, którzy wyrzekli się Boga, nie chcą go znać lub świadomie i dobrowolnie odwrócili się od relacji z Nim?  Czy Pan ich zbawi wbrew ich wolnemu wyborowi?  Jeśli jest samym Miłosierdziem, kto wie….

 Biorąc jednak pod uwagę,  że Bóg szanuje naszą wolność i pragnie abyśmy Go szukali i kochali, jako ludzie wolni, a nie jako wylęknieni  niewolnicy. Hm… nie wiem.
Zapyta ktoś dlaczego prowadzę takie rozważania, czy nie lepiej pisać o Dobroci i Miłości Boga?

  Może lepiej ale o tych dwóch przymiotach dosyć dużo się pisze, a mnie zaintrygowało piekło właśnie w kontekście Dobroci, Miłości i Miłosierdzia, jak również  w związku z przypomnieniem objawień w Fatimie na temat piekła i walki ze złem.
  Kontynuując wątek potępienia, mam nadzieję, że nie zostanę za to spalona na stosie, myślę,  że człowiek potępia  sam siebie tzn. sam siebie skazuje na piekło, bo jak ktoś powiedział, ludzkość sama siebie potępi, przez  odwrócenie się od Boga, poprzez zatratę w złu, odwrócenie się od relacji z Najwyższym, lekceważąc świadomie Jego Miłość. Dlatego wolimy myśleć, że piekła nie ma, bo nie chcemy brać odpowiedzialności za swoje życie.

  I jeszcze jedna myśl mi się kołacze, że chrześcijanie zapraszani są ciągle do pytania się w Kogo i w co wierzą, na ile nasz sposób myślenia o Bogu zmienia się wraz z nasza dojrzałością?
Czy naprawdę wierzymy w Jezusa Syna Bożego, czy uprawiamy bezpieczną, bezrefleksyjną wiarę, w bliżej nieokreślonego Boga? Nasze zdziwienie może być wielkie ….

   Czasami się zastanawiam, jak to będzie kiedy staniemy  po śmierci przed Bogiem twarzą w twarz, zobaczymy jak bardzo On jest Święty,  jak  jest  Nieogarnioną   Miłością i Pięknem, tak bardzo różnym od naszego myślenia i pojmowania, wszystkie nasze dobre uczynki i postępowanie będą przed Nim niczym, tym  co będzie miało znaczenie to  bedzie szczerość naszego serca,  jak kochaliśmy. 

Dlatego Świeci, którzy byli najbliżej Boga mieli tak wielkie poczucie grzeszności, bo  rozumieli   czym jest Jego Święty Majestat. Nie chodzi tutaj o jakiś chory lęk ale o wyczucie Tajemnicy i Inność Boga. Bliski i daleki.  Czy wystarczy nam wiary i miłości aby spojrzeć Bogu w twarz? Dlatego wszyscy potrzebujemy Jego Miłosierdzia.




Komentarze

  1. To jest rzeczywiście bardzo trudne zagadnienie: czy Bóg jest w stanie dotrzeć wcześniej lub później do serca każdego człowieka, czy jednak niektórzy pozostaną do samego końca zamknięci. Ale dziś myślę, że właściwe pytanie brzmi: czy my możemy coś zrobić, żeby jak najwięcej osób przyjęło miłość Chrystusa?
    Chyba możemy, ale to wymaga wiele trudu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za postawienie tego pytania. Ta świadomość jest niezwykle ważna. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Piekło, to nie tyle jakieś miejsce /na świecie/ co stan ducha, który nie pozwala człowiekowi zrelaksować się. Zamiast tego skazuje na męki piekielne w miejscu, które miałoby być rajem. Cóż za oszustwo Złego...? m.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie myślę,że nie można budować życia na samych tylko przyjemnościach. Wcześniej czy później rzeczywistość /natura/ upomni się o /nas/ równowagę. /m.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślepa naiwność to też grzech, którą szatan bezwzględnie wykorzystuje...by wtrącić do piekła. /m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym strącaniem do piekła byłaby ostrożna...

      Usuń
  5. Sztuczne raje, klatki luksusu, "all exclusive" podlane starożytnym sosem. Nasz system edukacji "leży i kwiczy", a ton nadaje mentalny śmietnik z FB. Współczesne zarzewia Gehenny.../m.

    "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć." (1 P 5,8)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze, gdy ktoś mi robi wodę z mózgu /media, opinia publiczna/ albo czuję ten specyficzny diabelski swąd, lubię wracać do tej energetycznej /oczyszczającej emocjonalnie/ piosenki Kultu, ze świetnym introit... https://www.youtube.com/watch?v=E6PF4e34m9o

    Przepraszam za ten wysyp "myśli piekielnych".
    Pozdrawiam :) m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten "wysyp myśli piekielnych".Każda refleksja jest cenna. Nie będę się do nich odnosiła,bo one tego nie wymagają. Piosenka kultu świetna. Przy okazji odkryłam inne, za co też dziękuję.

      Usuń
  7. Już na marginesie tych "piekielnych rozważań" przypomniał mi się termin APOKASTAZA wraz z osobą ks. Wacława Hryniewicza, który bardzo przekonująco pisze o NADZIEI "pustego piekła".../m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tej koncepcji ks.Hryniewicza.Czy ja wiem? Może bym tak chciała ale czy tak będzie? Kto to wie?

      Usuń
    2. W końcu żyjemy Dobrą Nowiną "pustego grobu", to kto wie?.../m.

      Usuń
  8. Mój mąż kiedyś zapytał znajomego Paulisty co się stanie z... i wymienił kilka niechlubnych nazwisk, ale nasz Paulista go zgromił i zakazał zadawania takich pytań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są trudne pytania i nie ma na nie dobrej odpowiedzi...Jedynie Pan zna odpowiedź. Nie wiem czy jest dobrym wyjściem zakazywanie pytania.

      Usuń
  9. Poruszony ostatnimi wydarzeniami tak w naszym kraju jak i na świecie, chciałbym wziąć pod rozwagę kilka piekielnych kwestii. Nasuwa mi się refleksja dotycząca doniosłości obywatelskich wyborów. Otóż, jak łatwo można utracić to, co się latami budowało. Pomijam tu kwestię fundamentów, które rzeczywiście mogły być położone na piasku. Niemniej jednak to co obecnie dzieje się w naszym kraju przekracza wszelkie dopuszczalne wzorce przyzwoitości. Czy rządzący RP się słyszą? Czy zdają sobie sprawę, że ich strategia działania ma proweniencję diabelską? (por.J 8,44). Tak, Kościół stał się zakładnikiem PIS-u i nabrał wody w usta, a przecież Kaczmarski ostrzegał: https://www.youtube.com/watch?v=B3BySNYmAN0.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak źle nie było nawet za komuny, bo Kościół stał murem za obywatelem!

      Usuń
    2. Poza tym, przeciwnik był jasno określony, a teraz się maskuje. Proszę wybaczyć Siostro, musiałem...
      Dobrego dnia pomimo wszystko :)

      Usuń
    3. Opowiadać się po stronie, a stać na straży wartości to jednak różnica. Ktoś nam przecież może wciskać kit, ciemmotę populistyczne hasła, tzw. kiełbasę wyborczą. Naszym zadaniem jako wyborców jest to odróżnić. Zresztą, "po owocach ich poznajemy.../,m.

      Usuń
    4. Dziękuję.,,Po owocach ich poznacie''. Mam wrażenie, że stale uczestniczę w kampanii wyborczej, chciałabym odpocząć w tym temacie tutaj.

      Usuń
  10. Dziękuję za odpowiedź. To prawda, że błędem jest wkładaniem wszystkich do jednego worka. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, dlatego tak trudno go przyszpilić. Jego strategią - przewrotność.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezus był konsekwentny do bólu, dlatego pokonał diabła! Nam często brakuje tej determinacji, ale czyż możemy się temu dziwić? Jesteśmy tylko biednymi grzesznikami, którzy zamiast sami się pokajać, osądzamy innych i to jak na ironię, bardzo surowo... https://www.youtube.com/watch?v=DKTR9lYC6Dc

    OdpowiedzUsuń
  12. Reasumując temat "piekielnych rozmyślań" pozwolę sobie napisać tak: Piekło to nie tyle miejsce w zaświatach, co stan ludzkiego ducha pozbawionego nadziei, ducha na dnie rozpaczy. Piekło to nieład międzyludzkich relacji po wykluczeniu Bezstronnego Świadka, brak szacunku dla faktów, dla prawdy obiektywnej, którą On reprezentuje. Wprowadzając własne prawo i zwyczaje z piekła rodem, szybko pogrążamy się w chaosie. Dramat polega na tym, że wszyscy płyniemy na tej samej łodzi, lecimy tym samym statkiem. Już na koniec zacytuje budującą myśl jednego ze współczesnych mędrców: "Relacje międzyludzkie mogą być piekłem, ale mogą być również wspaniałym ćwiczeniem duchowym." Domyślam się, że te skrajne podejścia zależeć będą od tego, czy zaprosimy Boga do tych relacji, czy może skażemy Go na banicję...? Ma Siostra rację, musimy stawiać trudne pytania i szukać konstruktywnych odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?