Przygoda Miłości

Każda autentyczna miłość, to nie sprawa uczucia ale starania się, budowania czegoś pięknego, zadziwiającego i zaskakującego. Czucie, pragnienie jest siłą napędową ale ono wygasa wtedy, kiedy brakuje nam starania, podgrzewania ognia, zabiegania. Nieraz po wielu latach dopiero możemy zaprzestać starań i cieszyć się swoją obecnością, bez zbędnych słów i zabiegów, bo już tak wiele ze sobą przeżyliśmy, że potrafimy się łatwo zrozumieć i przy sobie być. Myślę, że taka miłość się zdarza przyjaciołom i małżonkom. Jeśli zależy nam na głębokiej relacji z drugim człowiekiem, podejmujemy wysiłek pracy nad sobą, rezygnując z własnego ja, na rzecz drugiego człowieka, męża, dzieci, przyjaciela. Dobro drugiego, stawiamy ponad swoje. Bo co to za małżeństwo, jeśli dwa egoizmy ciągną każdy w swoją stronę i nikt nie chce ustąpić, bo każdy ma prawo?
Podobnie sytuacja ma się z Bogiem.
To, że Bóg nas kocha, to zakrawa na slogan czysty, chociaż to
prawda najgłębsza.
Ale co znaczy kochać Boga, mieć z Nim żywą relację?
Ale co znaczy kochać Boga, mieć z Nim żywą relację?
Boga kochamy ludzkimi uczuciami i na sposób ludzki. Wydaje mi się, że
dobrze jest czuć się najpierw kochanym po ludzku i po ludzku kochać, aby serce swoje otwierać w pełnym zaufaniu, na tę całkowicie Inną Miłość.
Mając przeczucie Inności Wszechogarniającej, większej niż wszytko co możemy sobie wyobrazić, pragniemy poznać tę Miłość. Kim Ona jest? Czytamy Słowo Boże, uczestniczymy w Mszy świętej, spędzamy godziny na modlitwie osobistej, prosząc aby Pan pozwolił nam siebie poznać, pokochać i pójść w Jego ślady. Podobnie jak w miłości ludzkiej wyzwalamy swe serce z egoizmu, z tego co nas zatrzymuje i koncentruje na sobie, zwracamy stale oczy ku Temu, który zawsze jest Pierwszy i pozbawiony najmniejszego egoizmu, to On, nas zawsze zaskakuje, wyprzedza, objawia swoje Piękno i nie zraża się naszymi grzechami, zranieniami, wadami, uwarunkowaniami temperamentu, zawsze ten sam, czekający z niezmienną, stałą, pewną Miłością. Nasze życie jest odpowiedzią miłości. Wszystko cokolwiek zrobimy będzie za mało wobec takiego Majestatu i Chwały. I nawet wtedy kiedy mamy tylko przeczucie tej Miłości, wiemy, że żadna ludzka miłość nie jest w stanie nas tak bardzo nasycić jak TA JEDYNA.
Mając przeczucie Inności Wszechogarniającej, większej niż wszytko co możemy sobie wyobrazić, pragniemy poznać tę Miłość. Kim Ona jest? Czytamy Słowo Boże, uczestniczymy w Mszy świętej, spędzamy godziny na modlitwie osobistej, prosząc aby Pan pozwolił nam siebie poznać, pokochać i pójść w Jego ślady. Podobnie jak w miłości ludzkiej wyzwalamy swe serce z egoizmu, z tego co nas zatrzymuje i koncentruje na sobie, zwracamy stale oczy ku Temu, który zawsze jest Pierwszy i pozbawiony najmniejszego egoizmu, to On, nas zawsze zaskakuje, wyprzedza, objawia swoje Piękno i nie zraża się naszymi grzechami, zranieniami, wadami, uwarunkowaniami temperamentu, zawsze ten sam, czekający z niezmienną, stałą, pewną Miłością. Nasze życie jest odpowiedzią miłości. Wszystko cokolwiek zrobimy będzie za mało wobec takiego Majestatu i Chwały. I nawet wtedy kiedy mamy tylko przeczucie tej Miłości, wiemy, że żadna ludzka miłość nie jest w stanie nas tak bardzo nasycić jak TA JEDYNA.
Pan , któremu Jezus na imię, zaprasza nas do udziału w tej Miłości, nazywa nas czule, swoimi dziećmi, przyjaciółmi. Pragnie byśmy słyszeli ten głos. Mieć z Nim relację to być obecnym przy Nim, z tym co najbardziej w nas ludzkie, z tym, kim jesteśmy, przychodzić do Niego o każdej porze dnia i nocy, w swoim sercu, rozmawiać z Nim i wołać do Niego.
Wejść w przygodę Miłości z Jezusem, tu i teraz po to aby nasycić swe serce i zanieść Go innym aby wszyscy Go znali i kochali. Czy jest Coś piękniejszego?
Droga Klaro, jesteś prawdziwą córką Anieli Merici.
OdpowiedzUsuńDario, bardzo serdecznie dziękuję za mile i wspierajace słowa.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńKiedyś moja Świętej pamięci Babcia Helenka mawiała, że kochać drugiego, to oddawać mu swoje życie po kawałku każdego dnia, służyć, opiekować się i chcieć jego dobra nie oczekując w zamian, powiem Siostrze, że to prawda, w wieku swoich 52 lat wiem, że miała rację, im mniej oczekujemy tym więcej dostajemy w zamian tej miłości:)jak się trochę w swojej głowie oderwiemy od swojego egoizmu, to to pomaga w miłowaniu na sposób boski, ale to dla nas ludzi wydaje się być trudne, bo przeszkadza nam w tym nasze ego ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
O miłości Boga miałam okazję się przekonać. Był czas, kiedy obraziłam się na niego i wyrzuciłam ze swojego życia. A on nie obraził się na mnie. Sprawił,że to, co było w pojęciu ludzkim niemożliwe, stało się faktem. Od tamtej pory inaczej patrzę na Boga. Mam wrażenie,że więcej rozumiem. A jeśli nie jestem w stanie zrozumieć - UFAM. Nie potrafię Go kochać tak, jak on kocha mnie. Myśle,że to rozumie. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak Bóg w nas wierzy i czeka na nas i rozumie...Zachwyca mnie to, że chociaż jest tak całkiem Inny, nigdy się nami nie nudzi.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiekna i mloda cale zycie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, wychowanka