Piękno cierpienia?

Krótko pisząc, film jest o mężczyźnie, któremu zmarła sześcioletnia córeczka na rzadką odmianę raka, ból straty sprawia, że zamyka się na rzeczywistość. Przyjaciele wynajmują aktorów aby pomogli nawiązać z nim kontakt, ci odwołują się do śmierci, czasu i miłości, trzech bytów, do których mężczyzna wcześniej napisał listy.W kontakcie z aktorami, którzy uosabiają poszczególne byty, wykrzykuje swój gniew, przeżywa ból, rozczarowanie i lęk. Film podejmuje problem cierpienia, jednak wychodząc z kina miałam uczucie pustki.
I w taki sposób zainspirował mnie, aby jeszcze raz zapytać o sens cierpienia.
Chyba nikogo z czytelników nie muszę przekonywać, że cierpienie w jakimś sensie jest udziałem wszystkich ludzi, jedni cierpią bardziej drudzy mniej. Czy w cierpieniu można zobaczyć piękno? Czy poza chrześcijaństwem, można znaleźć wystarczającą odpowiedź dlaczego cierpimy? Nigdy nie uważałam, że cierpienie jest dobre, bo nie jest. Nigdy nie mam odwagi ludziom powiedzieć, że Pan Jezus chce żebyśmy cierpieli chorując na raka, tracąc dziecko, współmałżonka, znosząc niesprawiedliwe oskarżenia i posądzenia lub że jest wolą Bożą, że nie możecie począć dziecka czy, że macie dziecko niepełnosprawne, po prostu nie wierzę, że Bóg może być okrutny. Nigdy nie mam właściwych słów uzasadnienia dla cierpienia, ani wobec siebie, a tym bardziej wobec innych osób.
Milczenie, wydaj mi się jedynym słusznym rozwiązaniem, bycie przy kimś, nic nie mówiąc i kochając, jest jedną z najtrudniejszych umiejętności.
Wszystko wydaje się tanim gadaniem, które niczego nie wyjaśnia i nie załatwia. Być przy cierpieniu, którego nie rozumiesz, żyć z cierpieniem, czasami, to ogromna próba wiary. Kiedyś miałam taki moment, że pytałam Pana dlaczego wybrał tak okrutny sposób Zbawienia człowieka jak śmierć na krzyżu? Dzisiaj rozumiem, że dlatego, aby nadać sens ludzkiemu cierpieniu. Nie w tanich słowach ale w męce i śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, znajdujemy ukojenie, pociechę i odpoczynek.
Kiedy próbuję na nowo zastanawiać się nad tą tajemnicą, przychodzi mi na myśl historia 10 letniego chłopca, cierpiącego na guza mózgu, którego rodzice przygotowywali na moment śmierci, czytając mu Opowieści z Narnii. Jego mama opowiadała mi, że kiedy chłopiec bardzo cierpiał, ona do niego mówiła ,, Ja nie wiem dlaczego tak musisz cierpieć" na to on jej mówił:,,,Ja wiem, aby inni mogli pójść do nieba'' .Chrześcijanie nie cierpią bez sensu ale mamy udział w zbawianiu siebie i świata. Pan Jezus przyjął cierpienie dlaczego my nie możemy? Pisać jest łatwiej niż realizować w życiu. Ukryte piękno cierpienia? Może siła cierpienia? Albo nadać sens cierpieniu? Przyzwyczailiśmy się do widoku krzyża w naszej przestrzeni, nie robi na nas wrażenia,ale odpowiedź jest w Nim.
"Być przy cierpieniu, którego nie rozumiesz, żyć z cierpieniem, czasami, to ogromna próba wiary" - TO OGROMNA PRÓBA WIARY.
OdpowiedzUsuń