Wyjść ze schematu

   Jesteśmy  przyzwyczajeni do wielu rzeczy: Rytmu codziennego dnia, sposobu myślenia o rzeczywistości, tak jest dobrze, a tak jest źle, o ludziach, ten jest miły a tamten nierównoważony.Często powtarzamy  opinie zasłyszane, niesprawdzone, powielane przez innych z różnych pobudek .
 Czujemy się tym bezpieczniej im lepiej wpasowujemy się w ogólne standardy, myślenia i postępowania.Czasami ktoś pyta: Dlaczego tak robisz przecież to jest nieuczciwe? Zazwyczaj odpowiedź brzmi: Wszyscy tak robią.W innej sytuacji: Może spróbujmy inaczej to zrobić? ,,Zawsze tak było dlaczego to zmieniać,co w tym jest złego?''Z biegiem lat zaczynamy żyć w bezpiecznych schematach, myślenia i postępowania, każda inność nas złości, a próba zmiany niepokoi i wywołuje lęk.Ale czy o to chodzi w chrześcijaństwie, czy na tym polega żywa relacja z drugim człowiekiem i z Bogiem?Czy Pan Jezus nie wyrywa nas z takiego sposobu myślenia uzdrawiając w szabat?
   To co  nadaje jakość i smak naszemu życiu to otwartość na nowe, na inne, to umiejętność łączenia tego co stare z tym co nowe, to nieustanne pytanie o twórczość i dynamizm, wyrywające nas ze spokojnego myślenia, jak jest miło i dobrze.
 Pozwolić działać Bogu w swoim życiu, to dać Mu się zaskoczyć swoja Innością.
Kochać drugiego człowieka to dać mu prawo do bycia innym niż moje o nim sądy i pewniki. Proszę Ducha Świętego aby uczył mnie tej otwartości i gotowości do zmiany, każdego dnia na nowo.


   

Komentarze

  1. To jest niezwykle trudne dla wielu, dla mnie też nadal, to kochanie drugiego pomimo jego niedoskonałości, po wielu latach dotarło do mnie, że człowiek nie jest szczęśliwy, bo go ktoś kocha (choć to też daje jakieś szczęście), że jest się szczęśliwszym bo można kochać kogoś, np żona kocha Męża, bezwarunkowo, nie skacze mu po głowie o byle co, wiadomo, że może, i nawet kiedy ma rację, sztuką jest kochać go bezwarunkowo, ,że wtedy jest ku nam wysłany podobny przekaz, to działa ale tak niewiele ludzi to wie, bo nie potrafią przejść obok niedoskonałości tego bliskiego im człowieka, i tak męczą i siebie i jego , ta prosta prawda jest mi teraz dana, mówię ja innym, może kogoś to w jakikolwiek sposób doprowadzi do tej miłości podobnej jaką miał Chrystus do ludzi ;)potem będzie dalsza moja droga nauki miłowania niekoniecznie bliskich naszemu sercu ludzi ;)
    pozdrawiam serdecznie Siostrę, Szczęść Boże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tę refleksję.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?