Zatrzymać młodych

foto: Ida Balicka

     Od dwudziestu pięciu lat pracuję z ludźmi młodymi lub dorastającymi,  (myślę o gimnazjalistach). Mam tez okazję widzieć jak się zmieniają  na przestrzeni lat i w jaki sposób wpływają na nich zmiany kulturowe i obyczajowe, w tym rozwój mediów elektronicznych.

   Smutek mnie wypełnia kiedy widzę na bulwarze, w piątek, młodych ludzi  siedzących obok siebie z piwem w ręku i zapatrzonych w komórkę, takie mamy czasy, powie ktoś.
  I nie chcę tu pisać czy młodzież jest zła czy dobra bo jest taka jak zawsze i tutaj nic się nie zmienia.

 Kiedy patrzę na nich, myślę, że Kościół ich coraz bardziej traci. Czy to znaczy, że młodzi nie pragną i nie szukają Boga? Nie.... 
 Jednak coraz częściej Bóg nie jest im potrzebny, nie znajdują uzasadnienia dlaczego mieliby w Niego wierzyć lub chcieliby Boga dopasować do swoich standardów myślenia i zachowania. 
  A co  my dorośli; rodzice, duszpasterze, katecheci, ewangelizatorzy świeccy dajemy młodym  jeśli chodzi o przekaz wiary? 
 W ostatnim czasie obserwuję wiele inicjatyw, praktycznie każde zgromadzenie zakonne organizuje Dni Młodych w okresie wakacyjnym, pod rożnymi nazwami i zawsze są tam  młodzi. Często tym spotkaniom towarzyszą koncerty, zabawy, warsztaty, spotkania z ciekawymi ludźmi oraz modlitwy. 
  Mamy tych ludzi na chwilę, od dwóch do siedmiu dni,  potem jadą do swoich miejscowości. Ilu z nich zostaje w grupach młodzieżowych, aby dalej rozwijać swoją wiarę? 
Czasami mam wrażenie, że  w czasie letnich spotkań młodzieżowych chodzi o to,  aby pokazać, że fajnie jest wierzyć, ludzie doświadczają radości płynącej ze wspólnoty, czasami obecności Boga, wracają do siebie i na tym się wszystko kończy. Chcą jechać na następne spotkanie, bo będzie się tam działo, a jak się nie dzieje to nie jest ,,fajnie" .

   Jak zatrzymać młodych, aby chcieli   rozwijać się duchowo i po ludzku?
 Nie tylko od wyjazdu do wyjazdu  ale formować się we wspólnotach? Jednak wtedy trzeba będzie zaproponować coś więcej, pewną systematyczność.

  Nie znam lepszego programu niż ten, który został zaproponowany przez Ruch Światło Życie i do dzisiaj pozostaje dla mnie zagadką dlaczego, w którymś momencie zrezygnowano z niego, na rzecz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. No może Skauci Europy  mogli by konkurować z przysłowiową Oazą.

 Może się mylę ale obserwuję bardziej rozkwit Duszpasterstw Akademickich, niż wspólnot młodzieżowych, a młodzież  liceum jakby  nie istniała....Czy to wina katechezy w szkole, czy może brakuje duszpasterzy zaangażowanych? Czy jednak te nowe krótkie formy są najlepsze na dzisiejsze czasy? A może młodzież później dojrzewa i dopiero studia są  tym momentem aby się bardziej zaangażować w sprawy wiary?
Nie wiem
   Mam jednak nadzieję, że może w systematyczną formację religijną zaangażuje się niewielu młodych ludzi ale to właśnie oni będą stanowili przyszłą elitę czyli tę pochodnię, która przekaże wiarę dalej.
     

foto: Ida Balicka
 

Komentarze

  1. Moim zdaniem, w KK jest za dużo mówienia, a za mało przekazywania żywego Boga- ja wiem , że wynika to z wykształcenia teologicznego; mam kolegę po teologii i uważam, że takie studia dają wiele...wiedzy; o religii, kościele, ale człowiek to organizm żywy; niezależnie od wieku, człowiek szuka odpowiedzi na swoje problemy, na swoje tęsknoty, braki. I Jezus to wypełni, tylko trzeba temu człowiekowi to w prosty sposób przekazać. Nie obchodzić tematu tematami zastępczymi jak seks przedmałżeński, zagrożenia w mediach itp. tylko przekazać >tu i teraz< prawdziwą ewangelię miłości z mocą.

    A po moc sięgać u Ducha Św.; On zmienia, On współpracuje z każdym, kto chce zrobić coś z zakresu królestwa Bożego i sprowadzać je na ziemię :)

    W praktyce może (czyli to sugestia i piszę to z miłością i chęcią pomocy) wyglądać to tak, że
    1) Spędzamy czas z Duchem Św. i słuchamy Jego głosu; gdzie i jak chce działać. I prosimy Go by to On całkowicie przejął kontrolę nad spotkaniem.
    2) Organizujemy (np.)spotkanie z młodymi ludźmi,w kameralnych okolicznościach na początek, ale uprzedzamy: Słuchajcie, jutro(czas i miejsce) będzie spotkanie dla każdego z Was, kto pragnie jakichś dobrych zmian. Będziemy się modlić za każdego, kto ma jakiś problem, tęsknotę, chorobę, czuje niedosyt duchowy, chce doświadczyć realnego Boga.
    3) I działać z DŚ :-) Pisała wcześniej Siostra o swoich doświadczeniach z DS; jestem pod wrażeniem i super byłoby w to dalej brnąć, rozwijać, bo będą się działy cuda; ludzie będą przemieniani, będą głodni Boga, będą chcieli więcej.
    Niech DŚ przez was działa a Siostra się tym nie trapi- przecież przyprowadzanie ludzi do Boga jest właśnie sprawą Ducha Św. i On daje ku temu okoliczności i środki.

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za wartościowy komentarz. Chciałabym jednak napisać,że dać młodym doświadczenie Ducha Świętego to jedna rzecz, a zachęcić,poprowadzić ich do współpracy z Łaską, poprzez pogłębianie tego doświadczenia to druga. Dobrze jest dopóki się przeżywa ale wtedy kiedy trzeba odpowiedzieć poprzez modlitwę, praktykę sakramentów i jakąś pracę nad sobą już jest trudniej i o taka pracę mi chodzi. Cieszę się i dziękuję,że zaglądasz do mnie.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. RUCH ŚWIATŁO ŻYCIE, każde z tych słów ma głęboko symboliczne i zarazem ewangeliczne znaczenie. A Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej, no cóż, brzmi nazbyt oficjalnie i urzędowo. Do czego jednak zmierzam? Wielokrotnie spotkałem się że zdaniem, że tytuł, nazwa to połowa sukcesu jakiegoś przedsięwzięcia. Nie zapominajmy także, że za nazwą RUCHU kryje się osoba ZAŁOŻYCIELA, świętego człowieka ks. Blachnickiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. W temacie ŁASKI coś znalazłem!

    "Łaska jest niczym sekretny wytrych, za pomocą którego Bóg staje się Bożym Ślusarzem potrafiącym otworzyć każde życie, a także całość dziejów. Życie, jeśli tylko w pełni przeżywane, uciska nas, kształtuje i formuje, dopóki ostatecznie nie odkryjemy, że konieczna jest jakaś forma łaski przez wzgląd na nasze przetrwanie i zdrowie psychiczne. Bez łaski prawie wszystko, co ludzkie, karleje i degeneruje się do małości, krzywdy i obwiniania."

    Richard Rohr. "Tak, ale..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, ale to znowu są słowa. Trzeba je zamienić w konkrety.

      Usuń
    2. Tekst świetny. Muszę coś przeczytać tego autora, bo na razie wiele czytam o nim.
      Mam nadzieję,że zgadzasz się ze mną,że doświadczenie Łaski jednak domaga się odpowiedzi i współpracy...Pozdrawiam, dzięki za komentarz.

      Usuń
  4. Łaska to Miłosierdzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłosierdzie to miłosierdzie, a łaska to łaska - sięga daleko więcej niż przebaczenie; uruchamia np.dary DŚ.

      Usuń
    2. Myślę, że granica nie jest aż tak ostra, różnica jest raczej w osobistym rozumieniu.

      Usuń
    3. Św. Tereska od Dzieciątka poszła o krok dalej i stwierdziła, że "wszystko jest łaską". Hmm... i jak to się ma do naszych rozważań?

      Usuń
    4. Super! :) Jak dla mnie łaska ma niesamowicie szeroki zasięg w swym działaniu- poruszając się w niej, możemy wiele.Inaczej: wszystko. Bo łaska pochodzi od Boga,m dzięki Jezusowi, a wszystko możemy w Nim, >który nas posila<.

      Usuń
    5. A może łaska to żyła, a miłosierdzie to esencja, która nią płynie? Może wszystko zależy od tego czy odkryjemy tę "żyłę złota"? Może "wszystko jest łaską", ponieważ każde wydarzenie czy spotkanie zawiera w sobie łaskę formacyjną, której zwykle nie chcemy zauważyć, bo upokarza nasz rozum?

      Usuń
    6. A mnie upakarza, że ktoś mądre rzeczy pisze jako Anonim. Pozdrawiam.

      Usuń
    7. "Uciekam od zapachu ego"... http://kpalys.blogspot.com/2016/07/uciekac-od-zapachu-ego.html

      Usuń
    8. Dziękuję za pozdrowienia, miłego dnia :-)

      Usuń
    9. Świetny blog - Światła Miasta - o. Krzysztofa Pałysa dominikanina

      Usuń
    10. Też tak uważam. Po ten utwór też dzięki o. Krzysztofowi sięgnąłem... https://www.youtube.com/watch?v=izQsgE0L450

      Usuń
  5. Duch Święty/Duch Jezusa przychodzi jako łaska zmiłowania/ miłosierdzia, a przyjęcie Jej uzdalnia człowieka do przebaczenia drugiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu Duch udziela tego czego potrzebuje jego serce....I na tym polega owo Miłosierdzie...

      Usuń
    2. Ma Siostra rację, nie można utożsamiać doświadczenia łaski /łask, których jest wiele/ z doświadczeniem miłosierdzia, które - w moim rozumieniu - jest źródłowym aktem inicjacji chrześcijańskiej. A tak na marginesie, gdyby doświadczenie Piotra było udziałem pozostałych Apostołów...?!?

      Usuń
  6. Myślę sobie, że to nie tylko sprawa katechetów i księży. Wiara musi się ukorzenić, z wiarą wychodzi dziecko z domu i jeśli rodzice nie wysyłają dziecko na religię ale nic poza tym (sami nie praktykują) to dziecko wyrasta na ateistę i lekcje religii są dla niego kolejnymi zajęciami szkolnymi, niczym więcej, a spotkania o których piszesz niewiele znaczącym incydentem. Dom i rodzina - od tego się zaczyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,dziękuję Klarko za ten mądry głos. Dom i rodzina to podstawa i wszystko co piszesz to święta prawa.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Zgadzam sie w 100% ze dom i rodzina, ale co poczac z dorastajacymi dzieciakami, ktore z tego domu i rodziny nie wynosza zadnych glebszych wartosci? Jak im pomoc odnalezc sens, wartosc zycia, wartosc cierpienia, jak im pomoc odnalezc Boga? Pamietam siebie z tamtego okresu - bardzo samotna, z rozdartym sercem, zagubiona - na szczescie w parafii dzialala grupa mlodziezowa i tam trafilam, Mysle ze osob z charyzma osob przyciagajacych do siebie pomyslowoscia oryginalnoscia - jest niestety coraz mniej. Ruch oazowy to bylo cos nieprzecietnego, zywego,kazdy mogl tam odnalezc cos dla siebie - oby i teraz taki ruch powstal, Pozdrawiam Wandzior

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co to znaczy być Dzieckiem Boga?

Czy Pan Bóg działa moim życiu?

Czy możliwe jest życie w czystości?