Spotkanie w sztuce
Niedawno odkryłam, że sztuka może być miejscem spotkania z Bogiem.
Właśnie poprzez pewien obraz spotkałam Serce Jezusa.
Kilkanaście lat temu, ktoś napisał do mnie kartkę, na której odwrocie znajdował się obraz brata Mario Venzo włoskiego jezuity, który żył w XX w (patrz obok). Zachwycił mnie ten wizerunek i towarzyszył mi, zawsze ilekroć myślałam o Bożym Sercu. Czasami nie wiesz dlaczego, zachwyca Cię ten dobór kolorów, wyraz twarzy, cierpiący ale nie dramatyczny i to gorejące (palące się) Serce, gdzie nie masz wątpliwości, że to Miłość wylewa się, aby dać siebie innym. Z całej tej dramaturgi, którą odczytuję w tym obrazie, płynie wielki pokój.
W moim odczuciu Serce Jezusa, jest pewnego rodzaju personifikacją Nieogarnionego Boga, przybliża nam jakąś część tej Niewyczerpanej Tajemnicy, wydaje mi się, że możemy odnaleźć tu dwie rzeczywistości, Nieskończoną Miłość Boga i Tajemnicę Odkupienia. A może to jest jedno i to samo? Nie jest to infantylna Miłość w stylu, Bóg Cię kocha, będzie dobrze ale to Miłość, okupiona cierpieniem. Miłość, która współuczestniczy w naszych cierpieniach, jest obecna w naszych radościach, bólach i nadziejach. Bóg bliski, a jak bardzo Inny. Kochający w ludzki sposób, a jednak tak bardzo różny od naszej ludzkiej małej interesownej miłości. Czasami chcemy go dopasować do naszych standardów myślenia, rozumienia postrzegania ale On mówi, nie jestem tym, co o mnie myślisz, jestem więcej, nieskończenie więcej.... Kiedy pozwolisz się przekonać o mojej Miłości? Czy trzeba nam coś więcej na Wielki Post?
Dać się przekonać Bogu, o Jego Miłości, uwierzyć, że wszytko cokolwiek nam da, pochodzi z jego ręki.
W moim odczuciu Serce Jezusa, jest pewnego rodzaju personifikacją Nieogarnionego Boga, przybliża nam jakąś część tej Niewyczerpanej Tajemnicy, wydaje mi się, że możemy odnaleźć tu dwie rzeczywistości, Nieskończoną Miłość Boga i Tajemnicę Odkupienia. A może to jest jedno i to samo? Nie jest to infantylna Miłość w stylu, Bóg Cię kocha, będzie dobrze ale to Miłość, okupiona cierpieniem. Miłość, która współuczestniczy w naszych cierpieniach, jest obecna w naszych radościach, bólach i nadziejach. Bóg bliski, a jak bardzo Inny. Kochający w ludzki sposób, a jednak tak bardzo różny od naszej ludzkiej małej interesownej miłości. Czasami chcemy go dopasować do naszych standardów myślenia, rozumienia postrzegania ale On mówi, nie jestem tym, co o mnie myślisz, jestem więcej, nieskończenie więcej.... Kiedy pozwolisz się przekonać o mojej Miłości? Czy trzeba nam coś więcej na Wielki Post?
Dać się przekonać Bogu, o Jego Miłości, uwierzyć, że wszytko cokolwiek nam da, pochodzi z jego ręki.
Serce Jezusa, źródło życia i świętości...Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości....Powtarzam zachwycające słowa Litanii.
I na koniec modlitwa szkół urszulańskich: Zbawicielu nasz, bądź zawsze naszym Królem, mamy w Tobie pełną i niepodzielną nadzieję. Niech Duch Twój, przenika nasze myśli, pragnienia, słowa i czyny. Błogosław nasze zamiary, bierz udział w naszych radościach, cierpieniach i pragnieniach. Daj nam poznać Cię coraz więcej, miłować i służyć Ci nieustannie. Niech na całej ziemi będzie czczone, kochane, chwalone, zawsze i wszędzie triumfujące Serce Jezusa.Amen
"część Niewyczerpanej Tajemnicy".../m.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy to dobre określenie ale właśnie na tym to polega,że nie możesz opisać Boga, może inni potrafią ja nie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń"Poznajemy po części...", a sztuka pozwala przeżyć to, na co ograniczenia "tu i teraz" nie pozwalają, jest jednym ze świateł nowego życia. Tak uważam i również pozdrawiam :)m.
OdpowiedzUsuń"Sztuka jest jednym ze świateł nowego życia",ładne. Tak, stosunkowo niedawno to dokryłam, w momencie kiedy wydawało się,że wszystkie światła zgasły.
UsuńTak, Bóg bywa niespodzianką na końcu drogi zwątpienia./m
OdpowiedzUsuńTo może być Niespodzianka Dobrej Nowiny :) m.
OdpowiedzUsuń