tag:blogger.com,1999:blog-85206690662944615952024-03-04T09:35:00.158+01:00Spotkania Blog s.Klary o wierze i życiu codziennym s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.comBlogger192125tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-53717253363715430182022-07-29T10:49:00.005+02:002022-08-08T10:09:04.821+02:00Czy pozwolę Bogu lepić moje życie?<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgShemgt7ByUAuMvD0bc8Sj644qF0rSL6IJif2zadPQPLz1TI0vyN5MQmFjNM4Rek8kqYxHxJMixVV0fjoVBpLoO2lmVQK4U2970R70aouEINRVxvXBqXrlU8WZeAGN9w9pn490VLA0jtDxxD-LlgBUDNmI6v92YTWIw7oLw04cmgXT3TmK5H_-J86M/s960/garncarz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="960" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgShemgt7ByUAuMvD0bc8Sj644qF0rSL6IJif2zadPQPLz1TI0vyN5MQmFjNM4Rek8kqYxHxJMixVV0fjoVBpLoO2lmVQK4U2970R70aouEINRVxvXBqXrlU8WZeAGN9w9pn490VLA0jtDxxD-LlgBUDNmI6v92YTWIw7oLw04cmgXT3TmK5H_-J86M/s320/garncarz.jpg" width="320" /></a></div> <br /> Prorok Jeremiasz przedstawia nam Boga jako Garncarza tego, który nas lepi, jak wiadomo nie jest to łatwy proces, wymaga umiejętności, a glina bywa trudna w obróbce... </div><div style="text-align: justify;">Jeśli naczynie nie udawało się, garncarz czynił nowe. </div><div style="text-align: justify;">Ten piękny obraz kształtowania naszego serca, wydaj się zachwycający. Życie z Bogiem jest procesem, o którym nigdy nie możemy powiedzieć że się zakończył...W tym sensie mówimy o drodze, o pielgrzymowaniu, podążaniu. Chrześcijanin jest człowiekiem nieustannego poszukiwania.</div><div style="text-align: justify;"> Poddawania się Garncarzowi w tym co egoistyczne, zamknięte, zranione, słabe i byle jakie, może być wyrazem tego poszukiwania, tej podróży za Jezusem. </div><div style="text-align: justify;"> Życie wiary jest coraz pełniejszym odkrywaniem Pana takim jakim jest naprawdę, a nie takim jakim chciałabym, aby był, autentyczne życie wewnętrzne, jest pozbywaniem się swoich wyobrażeń raz ustalonych, na rzecz porywającej rzeczywistości jaką jest Bóg. Chociaż nasza natura może mówić już dość, wystarczy, to jednak Bóg z nas nie rezygnuje, na nowo nas lepi, zaprasza i pokazuje swoje piękno. Każdy etap naszego życia jest innym rodzajem podążania za Bogiem, o ile zechcemy być dobrą gliną w ręku Garncarza.</div><div style="text-align: justify;"> Inaczej spotyka się z Panem młody człowiek, inaczej w średnim wieku, a inaczej starzec...Wszyscy jesteśmy zaproszeni do przygody, spotykania Pana na naszych drogach, do poddawania Mu swojego życia we wszystkich obszarach, do coraz głębszego wchodzenia w tajemnicę Jego Miłości. </div><div style="text-align: justify;"> On zaprasza nas do bycia z Nim i przy Nim, we wszystkim co jest naszym ludzkim udziałem tu na ziemi. On jest. </div><div style="text-align: justify;"> Relacja z Bogiem to wspólne podążanie i jak z człowiekiem, zmienia się, staje się z czasem mniej niespokojna, a bardziej pewna, że On jest, to nie znaczy, że łatwiejsza. Pan bowiem mówi do naszego serca: <i>Wystarczy ci mojej łaski, moc bowiem, w słabości się doskonali</i>. Ufność w Bożą moc a nie naszą siłę to ostatni etap wędrówki. Czy otworzę na nią swoje serce? Czy zaryzykuję? <i> Czy nie mogę zrobić ze swoim co mi się podoba?</i> Pyta Pan. </div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-30613001929627630542022-04-15T22:51:00.001+02:002022-04-16T09:18:10.249+02:00Zbawienie przyszło przez krzyż<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdp8iCpwfJ6-JDKqVTslDY-2zyNVdVYwXmyorAcVVqrOSwttQ8oKeuFBt6aiXYMCFelFlGKjrTxdqFcZgYDieOO74YqcT1E1uJB2JrGzVl-Kh9i5Xg9wsj3kFeHts3bL3BBSDxwql8-EcKhEZbXkkRPsHjFv4-eQDnXiyWg35SaXor_b1yezwllsQY/s720/f01d303157885a0d0f52c849bf071743.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="480" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdp8iCpwfJ6-JDKqVTslDY-2zyNVdVYwXmyorAcVVqrOSwttQ8oKeuFBt6aiXYMCFelFlGKjrTxdqFcZgYDieOO74YqcT1E1uJB2JrGzVl-Kh9i5Xg9wsj3kFeHts3bL3BBSDxwql8-EcKhEZbXkkRPsHjFv4-eQDnXiyWg35SaXor_b1yezwllsQY/w133-h200/f01d303157885a0d0f52c849bf071743.jpg" width="133" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Foto : pixabay</td></tr></tbody></table> Towarzyszenie w odchodzeniu, w umieraniu, nie jest proste, tak jak i bycie obok kogoś kto cierpi, kiedy brakuje słów, a każde z nich wydaje się płytkie i pozbawione sensu. Wszystko wydaje się bez znaczenia, wobec cierpienia bliskiej osoby. <div><br /></div><div> Może właśnie dlatego Bóg wybrał cierpienie, aby być bliżej człowieka w tym co wydaje się najbardziej absurdalne, może właśnie dlatego Bóg chciał umrzeć najbardziej haniebną śmiercią, pośród pogardy i poniżenia, aby być blisko właśnie takich ludzi. <div> </div><div>Oswojeni z widokiem krzyża , nie chcemy myśleć czym była śmierć na nim dla ówczesnego świata. Kiedy zatrzymamy się na chwilę, myślimy: jak to możliwe, że Bóg chciał umrzeć właśnie w taki sposób? </div><div> <div>Co to za miłość? Naprawdę trudno uwierzyć w Boga, który godzi się na hańbę, jakby nie miał godności.... To wbrew logice świata, który podkreśla: prestiż, znaczenie, władzę i posiadanie, tak bardzo konieczne, aby godnie żyć.<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><p style="clear: both; text-align: left;"> Jak okrutne wydaje się pytanie gdzie jest Bóg kiedy gwałcone są kobiety w Ukrainie? Właśnie tu, na krzyżu, cierpi razem z tymi kobietami i umiera za ich oprawców.</p><p style="clear: both; text-align: left;"> Cierpienie, trudne do przyjęcia...a jednak nie można przed nim uciec, jest częścią naszego życia. Jak wielką jest pokusą chcieć przeżyć życie bez cierpienia, nigdy nie zgodzić się na nie, pozostać z tym pytaniem o sens i konieczność, o sprawiedliwość i dlaczego ja...Pokusa łatwego i przyjemnego życia, bez krzyża...</p><p style="clear: both; text-align: left;">Bóg przyjął cierpienie aby nadać mu sens, abyśmy wiedzieli, że nigdy nie dźwigamy cierpienia sami, że on jest z nami i przy nas w tym co najbardziej niesprawiedliwe i okrutne, ponieważ sam tego doświadczył On Bóg . </p></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br /> Być przy nim na Jego zasadach, wtedy kiedy tak wielu odchodzi, mówiąc Boga nie ma, kiedy ci którzy powinni być przy nim zawodzą, kiedy Kościół wydaje się być pogrążony w chaosie, być przy Jezusie na krzyżu, ufny w siłę tej miłości, która ni grozi, nie mści się ale Jest, cała dla mnie czy wytrwam czy zechcę wziąć i ponieść z Jezusem swój krzyż? <br /><br /><br /> Nasze życie nie kończy się na ziemi, żyjemy dla czegoś i Kogoś więcej niż tylko to co tutaj na ziemi przeżywamy, co jest chwilowe i przemijające...Mieć wiarę jak ziarno gorczycy, która pozwoli nam przepłynąć przez ocean niewiedzy.</div></div></div></div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-58842340739464252872022-03-13T15:56:00.001+01:002022-03-13T16:08:37.231+01:00Rozważanie o czasie niespokojnym<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiR3eiqXwA0b2hFDWPLnNFYze62Opz5pWQqTvR67ZoM5KLqQePNTRlwZn70juI0nZMBg7gcb42X9BDNWMDB7M343Y668eId_zd7R_tUl21kPZ1HoTnJ-TM_4qAvWJ5lws4lNjw4mFUMZYf7esORzT1yZCTLPc3yzId2cOu-wFrO2ELsoNj6VaK1bs6M=s6720" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="6720" data-original-width="4480" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiR3eiqXwA0b2hFDWPLnNFYze62Opz5pWQqTvR67ZoM5KLqQePNTRlwZn70juI0nZMBg7gcb42X9BDNWMDB7M343Y668eId_zd7R_tUl21kPZ1HoTnJ-TM_4qAvWJ5lws4lNjw4mFUMZYf7esORzT1yZCTLPc3yzId2cOu-wFrO2ELsoNj6VaK1bs6M=s320" width="213" /></a></div><span style="font-family: verdana;"><div style="text-align: justify;"> Wojna stała się bardzo realna, nie jakąś opowieścią dziadków ale czymś co odbywa się 30 km od naszej granicy, niektórzy mówią: sojusznicy, NATO itd. może, na jakiś czas, a może za miesiąc, któż to wie....Tego nikt nie może nam zagwarantować...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div></span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Zastanawiam się czy pomoc Ukraińcom nie wypływa z tego lęku, bo wiemy, że my będziemy następni...</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Oswajam myśl o śmierci, w czym pokładam nadzieję, dlaczego tak bardzo żal jest umierać, przecież wiem, że zobaczę się z Bogiem...A jednak żal, najbardziej tych których kocham...Nie chciałabym, aby cierpieli.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> W słoneczny dzień, spotykam dzieci ukraińskie, które idą na plac zabaw i przyglądają mi się z ciekawością. Dobrze, że są u nas... </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Myślę, że odchodzi to co znane, pewne, bliskie, nadchodzi niepewność, oczekiwanie na to co będzie i jak będzie...Niepewność to jedna z trudniejszych rzeczy w życiu. Zapisałabym się do WOT-u gdybym była młodsza i nie była.... zakonnicą. Śmiesznie to brzmi.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Pozostaje mi modlitwa i post o pokój, może aż tyle, troska o tych, którzy Boga odrzucili, nie chcą go znać...tak wielu ich w ostatnim czasie.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Lęk przed utratą Boga chyba powinien </span></span><span style="background-color: white; font-family: verdana;">być</span><span style="background-color: white; font-family: verdana;"> przed lękiem, przed uratą rodziny. Przeczytałam dzisiaj zdanie: W</span><i style="font-family: verdana;">szystko co kocham, On kocha jeszcze bardziej</i><span style="background-color: white; font-family: verdana;"> i to napawa mnie nadzieją i spokojem. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;">Co mamy droższego na tym świecie oprócz Boga i Ojczyzny, to nasze punkty stałe i miejsca odniesienia...To jest Coś <i>za co warto życie dać</i> i przestało to być tylko tekstem literackim, zdaniem z języka polskiego lub godziny wychowawczej. Stało się zadaniem egzaminacyjnym z lekcji historii. </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> W moim mieście wszyscy pomagają, każdy dzieli się tym co ma, chce mieć swój udział w tym co się dzieje, na jak długo wystarczy nam sił....</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;"> Ten Wielki Post, bardziej, niż którykolwiek wcześniej, zaprasza nas do nawrócenia, do zwrócenia swego serca ku Bogu, do uporządkowania życia, bo teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, nie wiemy w którym momencie przyjdzie nam zdać rachunek z naszego życia. </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: verdana;"><span style="background-color: white;">Szczególnie mocno brzmią w moim sercu słowa, będę z nim chodziła przez najbliższe dni: </span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; font-family: verdana; font-size: 16px;"> <i>Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą.</i></span><i><span class="werset" style="-webkit-tap-highlight-color: rgba(255, 255, 255, 0) !important; background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-family: verdana; font-size: 16px; font-weight: bold; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;"> </span><span style="background-color: white; font-family: verdana; font-size: 16px;">Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić was do piekła. Łk12</span></i></div><div style="text-align: justify;"><i><span style="background-color: white; font-family: verdana; font-size: 16px;"><br /></span></i></div><div style="text-align: justify;"><span style="background-color: white; font-family: verdana; font-size: 16px;"> W czasach nieprawości, nie jest łatwo nie zatracić duszy i ducha, prośmy Pana o odwagę i męstwo na czas próby, o głęboką nadzieję i ufność, że Pan jest większy niż każda wojna, a życie z Nim, największym szczęściem.</span></div><div><p></p></div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-38191257800804866382022-03-06T12:19:00.001+01:002022-03-06T12:19:07.693+01:00Kolejny Wielki Post<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">W dziwnych czasach żyjemy, a może każde czasy były dziwne, w 2022 roku, po dwóch latach pandemii, mamy wojnę na granicy wschodniej, tuż, tuż... nie zdążyliśmy okrzepnąć po jednym doświadczeniu, a tu już następne.. Młodzi, którzy żyją w pokoju, nie wiedzą co z tym fantem zrobić, wojna wydaje im się niemożliwa...A jednak stała się czymś bardzo realnym bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.</div><p></p><p> Obudzić się z letargu człowieka sytego, do tego zaprasza nas w tym roku Wielki Post, poprzez napływ uchodźców, matek z dziećmi... Skoncentrowani na własnym zdrowiu, dobrobycie i dobrym samopoczuciu, zostaliśmy zmuszeni do zainteresowania się losem innych, nie zawsze w historii nam życzliwych ale potrzebujących. Obecnie tak wypełnia się nasza codzienność....</p><p> Do czego ona nas zaprasza dalej i głębiej?</p><p> W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu Liturgia Słowa nas zaprasza do zajrzenia w siebie i zobaczenia na ile i z czego jestem w stanie zrezygnować dla Boga, jakie pragnienia wypełniają moje serce?</p><p> Kuszenie Jezusa na pustyni wydaje się być udziałem każdego z nas, kto z nas nie pragnie jedzenia, władzy i poczucia bezpieczeństwa, pytanie, na jaki kompromis jesteśmy gotowi pójść, komu oddać pokłon, aby to osiągnąć. </p><p>W Słowie Bożym czytamy o zmaganiu się Jezusa z pokusą, a przecież nie musiał, bo był Bogiem, jednak chciał uczestniczyć w ludzkim losie, we wszystkim i do końca. </p><p>Ten czas jest zmaganiem o pierwszeństw Boga w moim życiu, abyśmy umieli i chcieli Go widzieć we wszystkich wydarzeniach naszego życia i w każdym człowieku.... Wejść na drogę świadomego życia z Bogiem , to jest Wielki Post, świadomie wszystko z nim przeżywać, jemu oddawać i poddawać to jest sens i znaczenie tego czasu... W Jezusie, który oddal za nas życie na krzyżu szukać nadziei i pociechy. </p><p><i>Krzyżu Chrystusa bądź że pozdrowiony, na wieczne czasy bądź że pochwalony, z ciebie moc płynie i męstwo w Tobie jest nasze zwycięstwo...</i>Jak śpiewamy w tej pięknej pieśni wielkopostnej.</p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-51250868994058082512022-02-20T17:12:00.005+01:002022-02-24T09:35:53.482+01:00Dać pierwszeństwo Chrystusowi <blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhCX4RO4HldVSImU2ZA1RvvlzVotP3rcYL662b_nozdur5KLeAek2WmWja4HqzcPBpvoR_91wYlIqOmj6mKAD2HpAz4j40bJT4JCWOi9ZLejfcWO_H_6aLWnTkU3nASqCMfyuiXBCw0xVMlHGodj56_oCvwDn2FYFzxJUEwxeY-NObjcl5LrEc4e1ag=s647" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="647" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhCX4RO4HldVSImU2ZA1RvvlzVotP3rcYL662b_nozdur5KLeAek2WmWja4HqzcPBpvoR_91wYlIqOmj6mKAD2HpAz4j40bJT4JCWOi9ZLejfcWO_H_6aLWnTkU3nASqCMfyuiXBCw0xVMlHGodj56_oCvwDn2FYFzxJUEwxeY-NObjcl5LrEc4e1ag=w247-h320" width="247" /></a></div></div><div style="text-align: justify;"> <span style="font-family: times; font-size: medium;">Słowo Boże mam moc i nie jest to zawsze przyjemna Siła, bo trudne słowo na temat <b>miłości nieprzyjaciół</b>, wybija nas z dobrego samopoczucia i opowieści o Bogu, miłym i sympatycznym, który nie stawia nam wymagań, gdzie musielibyśmy trochę się wysilić i coś z siebie dać, to samo słowo, konfrontuje nas z wyobrażeniem Boga jakie nosimy w swoim sercu.</span></div></blockquote></blockquote></blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;">Kiedyś zapytałam moją młodzież o postawy chrześcijańskie, co je charakteryzuje, a było to na zdalnym nauczaniu, po drugiej stronie ekranu spotkała mnie przejmująca cisza, można ją różnie interpretować.... Jako brak obecności, obojętność, brak wiedzy, chęć świętego spokoju w czasie niepokoju.....Było to dla mnie bardzo mocne doświadczenie.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Chrześcijaństwo jest wymagające, ponieważ wymaga zaangażowania, po stronie Boga, angażując się po stronie Boga, angażujemy się po swojej własnej stronie, ponieważ Bóg działa w nas i przez wydarzenia w naszym życiu. Zaangażować się po stronie Boga, to pytanie nieustanne o to kim On jest i jak ja mam żyć w Jego świetle.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Każde autentyczne i sensowne życie, wymaga zaangażowania, w tym również życie religijne. Czasami nasze życie wiarą traktujemy jako zbiór praktyk i powinności w tym również, moralnych, wynikających z lęku lub obowiązku nakazanego nam przez Boga, który jest srogi przez sam fakt bycia Bogiem. Tym czasem gdzie jest Bóg tam jest miłość i radość i wolność w Duchu Świętym...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Co jeszcze to znaczy zaangażować się? W moim odczuciu zaangażować się to znaczyć chcieć żyć tak jak chce tego od nas Chrystus, wejść na drogę naśladowania Go. Święty Ignacy nam powie: poznać, pokochać i iść w jego ślady...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;">Tak, wybaczać, obdarzać sympatią tych, którzy nas nie lubią, oczerniają, są złośliwi wobec nas, są inni niż myślimy, że powinni być, mają inne poglądy. Czy nie zapomnieliśmy, że do tego zaprasza nas Chrystus, jako chrześcijan, czy nie mamy tysięcy wymówek i racji? A jednak.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;">Nadstawić komuś drugi policzek, nie odpłacać złem za zło? O zgrozo....Miłość jest cierpliwa i wielkoduszna chce we wszystkim widzieć Chrystusa.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Jeśli jesteś dobry dla tych, którzy lubią Ciebie albo dla tych, których Ty lubisz, co wielkiego czynisz? Czyż poganie nie czynią podobnie? Jesteśmy ludźmi żyjącymi w tym świecie ale nie należymy do tego świata tylko do Chrystusa, dlatego jesteśmy zapraszani do rzeczy wielkich, nie, aby czuć się lepszymi lecz aby bardziej kochać. Codziennie od nowa, w tym miejscu gdzie żyjemy wśród najbliższych, a potem dalej i bardziej....</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Trudna jest ta mowa... Mistrzowie mawiają: pragnienie wybaczenia jest już wybaczeniem, rezygnacja z zemsty jest zwycięstwem, a życzliwość wobec tych, którzy nie są wobec nas życzliwi jest świętością lub dojrzałością jak ktoś woli...</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: times; font-size: medium;"> Prośmy Pana o łaskę umiejętności wybaczania rzeczy małych i wielkich, o brak chęci zemsty wobec tych, którzy wobec nas zawinili, nade wszystko jednak prośmy o Miłość do Boga samego i na przyjęcie Go takim jakim On jest abyśmy umieli stawiać Chrystusa na pierwszym miejscu, wśród codziennych ludzkich spraw.</span></div> </blockquote></blockquote></blockquote><p><br /></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-85464670784164958092022-02-12T23:30:00.004+01:002022-02-13T14:48:42.393+01:00Czy wiarę można pogodzić z psychoterapią?<blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><div class="separator" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="960" height="241" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgxtxFN0Y9iiDrAwy4xOa9XnaH4OYnfxPaj0uKdnBdGm7fw7vVoShxtucDZSAd05Ab8pNtjWwWt4ylkyej_w3oaXvr9iiojMTNnOc5nQHWjZxYry0zcI0Ohut9ofllAKt4--GVv_Tp5xYn5zYWyvs76L7S_MIWxZJ48Vi1UkieHCecgsJhLx1zDyvzI=w363-h241" width="363" /></div></blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><p style="text-align: justify;"> <span style="font-size: medium;"><span style="font-family: times;"> </span><span style="font-family: arial; text-align: left;">Czy wiara może zastąpić nam psychoterapię? </span></span><span style="font-family: arial; font-size: large; text-align: left;">Czy psychoterapia musi wykluczać religijność i czy pójście na psychoterapię musi oznaczać porzucenie religii?</span></p><p></p><p></p></blockquote><p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: left;"><span style="font-family: arial;"><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Dużo dzisiaj się
mówi i pisze na ten temat, szczególnie w kwestii odejść z Kościoła młodych
kobiet, jak i<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w kontekście depresji oraz
psychoterapii postrzeganej jako nowej formie religijności.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Chciałabym również dorzucić co nieco na ten temat,
nie mając się za eksperta i specjalistę w tej dziedzinie ale kogoś kto w pewnym momencie życia przeżywał zachwyt psychologią i komu wydawało się, że jest ona w
stanie zaradzić<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wszystkim problemom
świata. </span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"> To było dawno, dzisiaj cenię psychologię, uważam jednak, że kwestia Pana Boga <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i drugiego człowieka jest odpowiedzią na wiele pytań, na których nie znajdę odpowiedzi w psychologii.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial;">Jaka religijność?<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"> Sposób przeżywania wiary<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>ma to do siebie, że jest budowany <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na bazie tego kim jesteśmy jako ludzie, jaką
jesteśmy osobowością i jakie otrzymaliśmy wychowanie, postrzeganie świata i
drugiego człowieka,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pierwszym miejscem kształtowania nas jest rodzina.
Na to <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>będą <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>się nakładać późniejsze oddziaływania
religijne, wychowawcze, towarzyskie. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W wierze szukamy i znajdujemy Pana Boga,
tworzymy z Nim relację, nie w oderwaniu od tego kim jesteśmy jako ludzie, tylko
właśnie z tym wszystkim. Dzisiaj nikogo nie musimy przekonywać, że religijność
i postrzeganie Pana Boga<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>może być niezdrowe,
toksyczne, ucieczkowe itd. ponieważ mieści się tam wiele ran, oczekiwań,
pragnień i potrzeb,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dlatego tak ważne
jest jakich ludzi spotykamy na swojej drodze i jakim ludziom pozwalamy się
prowadzić i mieć na nas wpływ. </span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"> Zdrowa religijność nigdy nie poprzestaje na tym
co jest ale zawsze dąży do rozwoju, w moim przekonaniu rozwój ten jest związany
z coraz prawdziwszym poznaniem tego kim i jaki jest <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Pan Bóg, a to się dokonuje poprzez
odkrywanie prawdy o sobie. Stare powiedzenie:<i> Łaska buduje na naturze,</i> oznacza tyle,
że Pan Bóg działa prze to jacy jesteśmy, a nie jacy byśmy chcieli być i co my myślimy na swój temat, dlatego
odkrywanie siebie, kim jesteśmy w oczach Boga, prowadzi nas do coraz głębszej
wiary rozumianej jako relacja z Panem Bogiem. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Dzisiaj religia
posługuje się psychologią i jej nie neguje, uważa za konieczne korzystanie z <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jej zdobyczy chociażby <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>powszechnie znany fakt, że egzorcysta często <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>za nim stwierdzi czy ktoś jest opętany odsyła
człowieka <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>do psychologa i psychiatry…. Im bardziej człowiek
ma traumatyczne przeżycia osobiste¸ trudności osobowościowe czy psychiczne, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tym bardziej powinien korzystać z pomocy
psychologicznej. <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Psychologia jest ważna, jednak nie wystarczająca. Absolutyzowanie
psychoterapii, czy psychologii wydaje mi się tak samo niedojrzałe jak negowanie
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dobra, które ona za sobą niesie, na rzecz
wiary.<o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial;">Ksiądz czy psychoterapeuta?<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jeśli czuję, że nie
radzę sobie z życiem kogo mam wybrać? Po pierwsze: należy szukać mądrych księży
i mądrych terapeutów, to że nie każdy ksiądz jest mądry, zostaliśmy już do tego
odpowiednio przekonani, jednak ciągle <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jeszcze mamy mądrych kapłanów, wśród których
możemy spotkać psychologów jak i psychoterapeutów. </span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"> Poszukując terapeutów należy
pamiętać, że nie wszyscy są dobrzy w tym co robią, a bycie terapeutą stało się dzisiaj
bardzo popularne, dlatego u psychoterapeuty najbardziej ceniłabym
jego doświadczenie zawodowe i koncepcję człowieka, którą przyjął i uznał za
swoją, warto też dodać, że nie każda terapia musi przynieść oczekiwane owoce, a
terapeuta jest tylko człowiekiem, który może nie mieć racji…No więc ksiądz czy
terapeuta? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Po drugie: <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jedno drugiego nie wyklucza, mądry ksiądz, będzie
widział kiedy powiedzieć osobie: <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tu potrzebna
jest pomoc psychologa, terapeuty, a mądry terapeuta nie będzie wyprowadzał człowieka
z jego świata religii ale będzie raczej szanował jego światopogląd i pokazywał ścieżki
rozwoju. Człowiek, który przeżywa depresję może korzystać z pomocy
terapeutycznej i może też korzystać z rozmów z kierownikiem duchowym…to są dwie
różne dziedziny, które mogą się uzupełniać w przeżywaniu bólu, zmagań i radości,
a nie wykluczać… Dzisiaj często, możemy czytać o przeciwstawianiu sobie wiary i
psychologii, co nie jest dobre i pomocne. Człowiek ma ducha, duszę i ciało, i nie znosi
pustki …. Wyrzucając Boga ze swojego życia będzie musiał tę dziurę czymś zapełnić…..
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial;">Podsumowując<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Psychologia, psychoterapia jest w służbie człowiekowi, aby
dać mu skrzydła by poleciał silniejszy, umiejący nieść siebie i żyć pełnią,
uczy człowieka wziąć odpowiedzialność za swoje życie, takim jakim ono jest
naprawdę, bez obwiniania i resentymentu. Tracąc coś np. jakieś wyobrażenia o
sobie i bliskich, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>musi człowiek <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>to miejsce czymś zapełnić i tu przychodzi z <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pomocą wiara w Boga, która nadaje <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>sens, lub odrzucając wiarę, mogę to być ja sam i grupa ludzi, która
podobnie myśli, czy jednak to wystarczy? <o:p></o:p></span></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Człowiek potrzebuje
znać sens, czy psychoterapia jest w stanie odpowiedzieć na pytanie człowiekowi: Po co żyję i dokąd zmierzam?</span><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;">Zachęcam gorąco do objerzenia tego filmiku. Jako wypowiedzi specjalistów.</span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/iPppJ8nbEsQ" width="320" youtube-src-id="iPppJ8nbEsQ"></iframe></div><br /><span style="font-family: arial;"><br /></span><p></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0Polska59.140896299999987 45.2099617-19.639058552419918 -95.415038299999992 90 -174.1650383tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-55087740721182138132021-10-30T23:27:00.006+02:002021-11-02T12:13:26.437+01:00Kochać Boga całym sercem.... <blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin9xBSRRXYVBzfnZhGSMI5Sty4yGvqhSId3GNIqVVsDKmeNwK1ZYS6z_siEz5K7QAkWzCafzNvIihVpU7dOWNukiFmByWT1-sx1bK9FHE3tub5pl2aATvyHTD4MACBac5ZIyoFUwsafl4/s488/heart-1776746__340.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="340" data-original-width="488" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin9xBSRRXYVBzfnZhGSMI5Sty4yGvqhSId3GNIqVVsDKmeNwK1ZYS6z_siEz5K7QAkWzCafzNvIihVpU7dOWNukiFmByWT1-sx1bK9FHE3tub5pl2aATvyHTD4MACBac5ZIyoFUwsafl4/s320/heart-1776746__340.webp" width="320" /></a></div></i></blockquote><div style="text-align: justify;"><i style="font-style: italic;"> Kochać Boga całym sercem, cała duszą, ze wszystkich sił swoich, całym umysłem swoim</i><i>. </i>Do tego zaprasza nas niedzielne słowo Boże. Czym jest miłość Boga aż taka? Jak ją ująć w pojęcia? A jeszcze bardziej zrozumieć? Czy miłość do Boga jest taka sama jak miłość do człowieka? Czy to ten sam rodzaj uczuć i ich temperatura?<i> Czy to może akt woli , </i> jak odmawiamy w jednym z wezwań w czasie liturgii brewiarzowej<i style="font-style: italic;">? Moją wolą będę wyznawał Pana..</i><i>. </i></div><div style="text-align: justify;"> Wydaj mi się, że w tej miłości jest wszystkiego po trochę, a jednak całkiem coś innego. Jest taki rodzaj miłości, który jest przekonaniem, wyborem, wolą i emocją. Miłość Boga jest czymś więcej, niż miłość do człowieka, ponieważ mieści w sobie ona wszelkie ludzkie miłości. Jeśli poznaję Boga jako Tego, który konstytuuje moje człowieczeństwo, to im bardziej Go poznaję, im częściej z nim przebywam tym bardziej widzę jak bardzo przerasta wszystko co ludzkie, a jednocześnie jak bardzo jest blisko mnie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b> Szalona miłość </b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"> O co chodzi, z tą szaloną miłością, gotową do podjęcia rezygnacji z siebie, z tego co dobre i piękne, aby żyć tylko dla Niego. Dlaczego byli tacy ludzie, którzy mieli odwagę umierać dla Chrystusa, chociaż Go nigdy nie spotkali, jako człowieka? Co to za miłość, która czci Boga, który umarł najbardziej haniebną śmiercią przeznaczoną dla zbrodniarzy, na krzyżu, zmartwychwstał i pozostaje z nami w kawałku chleba....A jednak przez tyle tysięcy lat ciągle są ludzie, którzy wierzą w Jednego Boga, który objawił siebie w Jezusie Chrystusie i który żyje.</div><div style="text-align: justify;">Szalona miłość, która ciągle na nowo każdego dnia podejmuje swoje życie z Panem, aby bardziej kochać, rezygnować z siebie w drobnych sprawach, nic za to nie mieć , niczego się nie spodziewać. </div><div style="text-align: justify;"> Kiedyś męczennicy oddawali życie za wiarę, dzisiaj wierne trwanie przy Jezusie i Jego Kościele staje się aktem heroizmu. A umiejętność przyjęcia cierpienia i przeżywania go z Panem z radością i zaufaniem czy nie jest aktem szalonej miłości. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Miłość Boga to nie wielkie emocje, to codzienność, w otwarciu na drugiego człowieka. <i>Cokolwiek zrobiliście jednemu z tych moich braci najmniejszych mnieście uczynili, czytamy w Ewangelii. </i>I umieć<i> </i>odczytać kim jest ten najmniejszy. Miłować całym sercem, ze wszystkich sił swoich, całą duszą swoją, to przylgnąć do Boga, nie pytając dlaczego, ale wierząc, że we wszystkim jest Jego Miłość. Być wdzięcznym zawsze i za wszystko. To pozostawać w jego obecności we wszystkim.</div><div style="text-align: justify;"><i>Kochamy wciąż za mało i stale za późno -</i> jak powie poeta ksiądz Jan Twardowski </div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-25536129361095760602021-09-26T15:02:00.000+02:002021-09-26T15:02:33.154+02:00Czy poszukiwanie prawdy ma sens? Prawda jest słowem często nadużywanym szczególnie jeśli chodzi o prezentowanie swoich interesów i poglądów. Każdy uważa, że jego prawda jest tą jedyną właściwą, bo niby z jakiego powodu inni mogliby mieć rację? Subiektywizm i indywidualizm to duch dzisiejszego czasu. Nade wszystko kult własnego Ja, szczególnie rozpanoszył się pośród nas, niezależnie od poglądów, powołania i miejsca, w którym żyjemy.<div style="text-align: justify;"> Cyniczne pytanie Piłata: ,,Cóż to jest prawda?'' Wybrzmiewa w moich uszach pośród chaosu postaw i poglądów, pośród, sporów religijnych i politycznych i nabiera dzisiaj szczególnie silnego wydźwięku. </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> Pytanie o prawdę jest pytaniem o szczęście, o to co jest dobre, a co złe, o ostateczny sens naszego życia.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"> Czy człowiek współczesny zadaje sobie jeszcze pytania egzystencjalne? Czy żyje tylko chwilą, tym co teraz? </div><div style="text-align: justify;"> Posłużę się tutaj teksem Chantal Delsol: <i>Człowiek współczesny spadkobierca nowoczesności , zorganizował cały świat uników, aby uciec od prawdziwego życia. Żyje w społeczeństwie w którym mówi się tylko o ludziach pięknych i zdrowych, w którym najmniejsza zmarszczka jest traktowana jak choroba do wyleczenia...Inaczej mówiąc jednostka sądzi, że żyje w świecie prawdziwym ale w rzeczywistości bez przerwy przed nim ucieka i żyje w środku pojęć stworzonych dla jej sztucznego szczęścia. Albowiem to wymóg szczęścia rodzi wymóg kłamstwa</i>. I jest to bardzo ciekawe spojrzenie niezależnie czy z nim się zgadzamy czy nie. </div><div style="text-align: justify;"> Dlaczego więc każdy nie może mówić o swojej prawdzie?</div><div style="text-align: justify;"> Z prawdą jest tak jak z wolnością, jeśli jest ona tylko subiektywnym odczuciem, wyborem i poznaniem nie podporządkowana czemuś większemu, czy jest prawdą czy subiektywizmem? Dokąd zaprowadzi mnie subiektywna prawda? Do uczynienia punktem odniesienia samego siebie, czy to uczyni mnie szczęśliwym?</div><div style="text-align: justify;"> Człowiek jest stworzony do relacji, z Bogiem i drugim człowiekiem, nosi w sobie pragnienie przekraczanie tego co skończone, myślę, że na tym pragnieniu też bazuje rozwój nauki. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Stajemy się ludźmi w relacji z drugim człowiekiem, to kim drugi człowiek jest decyduje o tym jacy my będziemy...</div><div style="text-align: justify;">Mówiąc o relacji do Boga, odkrywamy w nim Prawdę a podążając za nią za tym co jest obiektywne zostajemy zaproszeni do nieustannego przekraczania własnych ograniczeń w imię upodobnienia się do Boga </div><div style="text-align: justify;"> Idąc tym tropem warto zacytować św. Augustyna, który mówi: <i>Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu.</i> A psalmista powie: J<i>edynie w Bogu spokój znajduje ma dusza.</i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i> Nie odnajdujemy w tej Prawdzie odpowiedzi na wszystkie pytania, nie zawsze wszystko jest oczywiste, nie jest to jakiś środek uspakajający, tanie pocieszenie. Podążając za Bogiem mamy pewność, że wybraliśmy właściwie. A Jezus nam potwierdził to w swoim słowie mówiąc do Filipa: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem </i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i> </i> I kończąc w sercu gra mi pytanie: Dokąd zmierza świat odrzucając istnienie Boga?<i> </i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div><i><br /></i></div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-54488225538987588412021-07-25T11:48:00.004+02:002021-07-26T16:19:11.668+02:00Wiara jako zaufanie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4RD_S42LirK9jxoJSkCM02N22RGw13-3jtV5FQMvxWq7NlsipvcvGW8J4HAgOBguTjV80PEPG7Tmzc-zqyUzwjM1BzQzOMsSJh75qXMXsf24eHN6d0hjI8qr7n_6i1p4QfXOeUKNCajY/s1600/1627206709212622-0.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4RD_S42LirK9jxoJSkCM02N22RGw13-3jtV5FQMvxWq7NlsipvcvGW8J4HAgOBguTjV80PEPG7Tmzc-zqyUzwjM1BzQzOMsSJh75qXMXsf24eHN6d0hjI8qr7n_6i1p4QfXOeUKNCajY/s1600/1627206709212622-0.png" width="400" />
</a>
</div><div style="text-align: justify;"> Życie z Bogiem jest swoistą pielgrzymką, poprzez nasze serce do bliskiej relacji z Panem. Pielgrzymowanie ma swoją trasę i swoje przystanki. Trasy to różne rodzaje duchowości, które ostatecznie prowadzą nas do tego samego celu, do Jezusa. Przystanki to różne momenty kryzysów, postojów w rozwoju, grzechów i historii, które nas koncentrują na samych sobie, a nie pozwalają iść wyznaczoną trasą do Pana i z Panem. Jak pielgrzymować aby nasze życie wiary nie było wegetacją, rytuałem, zbiorem przepisów i przyzwyczajeń ale czymś żywym i dynamicznym w ciągłym procesie, jak każda autentyczna relacja? </div><div style="text-align: justify;"> Wszystko co wartościowe i trwałe wymaga wysiłku, troski i starań, nic nie dzieje się samo, tylko dlatego że wierzymy w Pana Jezusa... Czasem nam się wydaje, że sama wiara w to, że Bóg istnieje jest wystarczającą, aby On był zmuszony do magicznego działania w naszym życiu... Warto sobie wtedy przypominać, że Bóg działa kiedy chce i jak chce, że Jego jest czas i miejsce. Natomiast naszym zadaniem jest ufać Mu. Abyśmy mogli ufać musimy Go poznać, aby Go poznać musimy się trudzić z własnym egoizmem, wygodą, interesownością, roszczeniowym myśleniem na temat Boga i Kościoła. Zrezygnować z siebie na rzecz drugiego człowieka, zrezygnować z siebie ze względu na Pana Jezusa. To takie niepopularne dzisiaj, przecież mamy prawo często centrum naszego życia staje się nie Jezus ale moje ja... Któremu powinien służyć Jezus.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Jako ludzie wierzący potrafimy żyć tym przekonaniem przez lata stojąc na przystanku własnego ego. Wiara potrzebuje rozwoju, wyruszania z przystanków, a pomocą w tym wyruszeniu mogą być znaki dnia codziennego, to co trudne i bolesne w moim życiu, moich bliskich, w Kościele jest zachętą do spotkania w tym Pana. Do zaproszenia go, aby szedł z nami tą droga jaką widzimy dzisiaj chociaż jej nie rozumiemy, jest zaufaniem, że Pan kroczy z nami w tych okolicznościach jakie przeżywamy dzisiaj, że zaprasza mnie, ciebie, nas do przemiany serca w tym co teraz jest trudne do zrozumienia i przyjęcia. Dlatego patrząc na krzyż Pana widzimy, że On już dawno wziął na siebie grzechy całego świata i nic nie jest mu tajne bo zna ludzkie serce. A jak my Jemu odpowiadamy? </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Pan traktuje nas poważnie zaprasza nas na swoją drogę, do relacji miłości przez służbę, miłość, krzyż i zaufanie. Prawdziwa głęboka wiara to proces, to wybór, to zgoda na krzyż. To radość płynąca z przekonania, że Pan jest pośród tego co zwykle i codzienne trudne i bolesne i w tym wszystkim nieść przekonanie, że choćbym i umarł żył będę, bo Tobie zaufałem. </div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-56276470002162402642021-05-22T18:07:00.007+02:002021-06-19T15:37:07.750+02:00Czas na Ducha Świętego.<div style="text-align: justify;"> </div><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyROlAlLeq-yHTtVX3SvkAXrskJ4nHCApQSFi1Z_FnMY4p-XEcG5vlXDgw6GpHi5CLdIzhyVmWXjokcTjyM0c8hpuQvPbnxl8-ANyHpOfOuFPdVYdHyhBg5x79wZcbfhv-MRXiYRNGq6s/s1280/mosaic-409427_1280.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyROlAlLeq-yHTtVX3SvkAXrskJ4nHCApQSFi1Z_FnMY4p-XEcG5vlXDgw6GpHi5CLdIzhyVmWXjokcTjyM0c8hpuQvPbnxl8-ANyHpOfOuFPdVYdHyhBg5x79wZcbfhv-MRXiYRNGq6s/w386-h217/mosaic-409427_1280.webp" width="386" /></a></div></div></blockquote></blockquote><div style="text-align: justify;"><br /> Pisanie o Duchu Świętym wcale nie jest łatwe. Duch Święty nie jest rzeczywistością, którą możemy zamknąć w jakieś pojęcia z poczuciem, że wyczerpaliśmy temat, jak to z Bogiem bywa, nigdy nie będzie to wystarczające, aby nie powiedzieć, że może momentami zakrawać na śmieszność. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Chciałabym dzisiaj podzielić się kilkoma próbami ujęć Ducha Świętego </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><b> Poślę wam Ducha Prawdy</b></div><div style="text-align: justify;"> O jakiej prawdzie mówi Pan Jezus? Duch Prawdy będzie nam ukazywał jaki jest Bóg, kim jest, jak działa w naszym życiu, będzie nas ożywiał, pouczał i będzie też prowadził nas do prawdy o sobie, kim jestem wobec Boga, kim jestem dzisiaj, tu i teraz jako człowiek, czego mi brakuje aby w pełni przyjąć Jego łaskę i działanie w moim życiu. Duch Prawdy nas oczyszcza, prowadzi przez cierpienie czasami, po to abyśmy byli bardziej Chrystusowi abyśmy stawali się ludźmi Ducha, polegającymi nie, na naszej sile, inteligencji, świetnych cechach charakteru czy wypracowanych umiejętnościach ale na Bogu samym...Duch Prawdy doprowadzi nas do całej Prawdy czyli do Boga takiego jakim On jest a nie takiego jakim chcemy my Go mieć lub jesteśmy przekonani, że takim jest.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Miłość Boża jest doskonała</b></div><div style="text-align: justify;"> Duch Święty jest Miłością Ojca i Syna, jest pełnią, jest mocą, jest siłą wszechogarniającą, jednoczącą </div><div style="text-align: justify;">Miłość Boża rozlana w naszych sercach jest Duchem Świętym. <i>Czyż nie wiecie żeście świątynią Boga i Duch Boży mieszka w was?</i> Czytamy w pierwszym liście do Koryntian. Pragnienie Ducha Świętego jest pragnieniem otwarcia naszego serca na Jego działanie, wyjścia z własnego kręgu zainteresowań i zwróceniem swego serca ku Niepojętej Miłości. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Ożywicielu Duchu przyjdź </b></div><div style="text-align: justify;"> Duch Święty jest tym, który ożywia to co wydaje się już umarłe, przepadłe, skończone, pogmatwane. Kiedy patrzę na historię Kościoła, zastanawiam się jak to jest możliwe, że Kościół przetrwał do dzisiejszych czasów.... Wydaje się, że z beznadziejnych sytuacji odradzał się wciąż na nowo, że Duch Święty troszczył się o Kościół dając mu ludzi, którzy stawali się zaczynem odnowy i reformy. Duch Święty działa poprzez poszczególnych ludzi, którzy stają się początkiem nowego życia. Oczyszcza swój Kościół, poprzez ujawnienie grzechu ale też go odradza poprzez ożywiającego Ducha, którego objawia w swoich świętych, którzy poprowadzą dzieło Boże dalej.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Przypomina i uzmysławia po raz kolejny, że mamy obrońcę Tego, który walczy za nas kiedy my jesteśmy słabi i grzeszni, kiedy poddajemy się zwątpieniu, beznadziei, tracimy ufność w Jego moc i obecność w tym świecie, On staje w naszej obronie wobec Ojca, i wzbudza w nas wołanie z głębi serca, Abba Ojcze. </div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-14086007780255655312021-03-14T16:08:00.004+01:002021-03-14T19:45:58.177+01:00Kościół jest Chrystusowy<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj11_E1zrxpo1mEVeBnhaq_hsQ0IVSUnFw9qXmsrkB58kcdRsgI1ZboFA6KOLm2SFD44FfPW679Idx0Dy7dR2YY7DafMQhIjwJ4uOBPShFqnrGJ8XSP3-zNPo6H5sN80AaicNi59-HnI2g/s1280/Euch+1.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="1280" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj11_E1zrxpo1mEVeBnhaq_hsQ0IVSUnFw9qXmsrkB58kcdRsgI1ZboFA6KOLm2SFD44FfPW679Idx0Dy7dR2YY7DafMQhIjwJ4uOBPShFqnrGJ8XSP3-zNPo6H5sN80AaicNi59-HnI2g/w353-h235/Euch+1.webp" width="353" /></a></div><i> Kościele święty nie zapomnę Ciebie,</i> brzmi refren dzisiejszego psalmu na mszy świętej. W momencie kiedy w mediach nieustannie słyszymy o kolejnych skandalach, niedopatrzeniach i zaniedbaniach ze strony ludzi Kościoła, kiedy wielu ludzi oficjalnie dokonuje apostazji, kiedy zaangażowani katolicy, księża, występują przeciwko swoim biskupom w sposób ostentacyjny, chcąc go zreformować lub wzywając do dymisji, wydaje się, że nie ma końca kryzysowi.... <p></p><p style="text-align: justify;">Pan mówi,<i> Kościele święty nie zapomnę ciebie....</i></p><p style="text-align: justify;">Ktoś powie tutaj nie chodzi o strukturę ale lud Boży.... ale czy nie stanowimy jednego i tego samego ciała? Czy lud Boży nie jest częścią struktury?</p><p style="text-align: justify;"> W Słowie Bożym na czwartą niedzielę Wielkiego Postu odnajduję pocieszenie w tym w jaki sposób Pan działa, jak jest żywe i skuteczne Słowo. Rozmowa Nikodema z Jezusem, jest zwróceniem uwagi na to, kto jest istotą naszej wiary i w konsekwencji kto jest w Kościele w centrum... Jezus. </p><p style="text-align: justify;"> Jeśli zapomnimy o tym, będziemy szukać tylko ludzkich środków, zapominając, że to Pan troszczy się o lud i jeśli obnaża grzech, to po to abyśmy z nową perspektywą spojrzeli nie tylko na biskupów ale też na naszą wiarę, naszą relację z Panem, naszą tęsknotę za Eucharystią i spotkaniem z Nim.</p><p></p><div style="text-align: justify;"> Czy kryzys Kościoła instytucjonalnego nie jest zaproszeniem do głębszej wiary, do zadawania sobie pytania: Jak mam żyć z Tobą Chryste? W tym czasie niepokoju i zamętu, czy nie jest to czas przylgnięcia do Eucharystii?</div><div style="text-align: justify;"> Czym w naszym życiu chrześcijańskim jest Eucharystia? <b>Kościół przestanie istnieć, nie przez grzech w nim obecny ale wtedy kiedy przestanie być sprawowana Eucharystia, kiedy zabraknie tych, którzy, ją sprawują. </b> Czy możemy żyć bez Eucharystii? </div><p></p><p style="text-align: justify;">Głęboko poruszył mnie napis francuski, kiedy walczyli, aby Kościoły były otwarte <i>Bez Eucharystii nie możemy żyć. </i></p><p style="text-align: justify;">Bez spotkania z Panem żywym obecnym w chlebie, nie możemy żyć, nie możemy widzieć sensu wydarzeń i nie możemy umacniać naszej wiary wspólnie pośród innych naszych barci i sióstr, nie możemy sobie wybaczać i uczyć się miłować siebie nawzajem w słabości i grzechu.</p><p style="text-align: justify;"> Chrystus nie przyszedł zabawić sprawiedliwych ale grzeszników, wszystkich i jest nas wielu w Kościele, biskupi, księża , siostry i świeccy. </p><p style="text-align: justify;"> W dzisiejszym Słowie Pan mówi, że Jezus przyszedł, aby świat Zbawić, tzn. aby uczynić człowieka szczęśliwym takim jaki był w Jego pierwotnym zamyśle.</p><p style="text-align: justify;"> Chrystus kocha swój Kościół, pobity i poraniony i będzie go leczył i uzdrawiał, aby był bliżej Niego, bardziej ufny w Jego moc, pokorny i czytelny....<i> Łaską jesteśmy zbawieni </i>i ta łaska objawi swą moc.</p><p style="text-align: justify;"> Kim jesteś Chryste, umierający na krzyżu dla mnie? Kim jesteś, że pozostać z nami chciałeś w chlebie i winie? Kim jesteś, że nigdy z nas nie rezygnujesz, chociaż my tak łatwo i często wypieramy się Ciebie? <i>Ja jestem Drogą , Prawdą i Życiem</i> mówi Pan <i> </i></p><p style="text-align: justify;"><i> </i></p><p style="text-align: justify;"><i><br /></i></p><p><br /></p><p> </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.145136-0.15884666971790296 -51.167358635581955 90 89.45763063558195tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-76128333258410293292021-02-21T19:49:00.000+01:002021-02-21T19:49:19.110+01:00Wędrówką jest życie człowieka. Rozważanie wielkopostne.<p> Wyciągnęłam z szafy zakonnej album z obrazami Hieronima Boscha, zaintrygowana dziwnym ptakiem na okładce....Z jednej strony odrażające stwory trudne w nazwaniu, z drugiej sceny Męki Pańskiej, pełne ekspresji i wyrazu i to nie tylko głównego bohatera ale wszystkich wokół. I chociaż sztuka Boscha odzwierciedla nadzieje i lęki schyłkowego średniowiecza, jak czytam we wstępie, to jednak odnajduję tam wiele z lęków i <i>lekkości bytu </i>współczesnego człowieka. Na przykład taki fragment tryptyku <i>Wóz z sianem </i></p><div class="separator" style="clear: both; font-style: italic; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY4M_6hahIw-EKUheQdcDFbk17jR6ueNSnGHR2OUW6RGHbw7cG7dN5M4spuloApVLzwgRBydGBV6aZ5e3yfUl22qwCuGfUy7QzJxdRsBLqZW4mUf2R9PDB6z-lktBIn9aXw3n__MxLfPE/s500/Woz+z+sianem.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="374" height="549" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY4M_6hahIw-EKUheQdcDFbk17jR6ueNSnGHR2OUW6RGHbw7cG7dN5M4spuloApVLzwgRBydGBV6aZ5e3yfUl22qwCuGfUy7QzJxdRsBLqZW4mUf2R9PDB6z-lktBIn9aXw3n__MxLfPE/w504-h549/Woz+z+sianem.jpg" width="504" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Za wozem podążają wielcy tego świata, cesarz i papież, niżej wszystkie inne stany. Według tradycji średniowiecznej skoszona trawa symbolizuje ludzką słabość, wóz z sianem to wszystkie doczesne dobra zgormadzone na tym wozie, za którym podążają ludzie chcący z nich skorzystać . Czy nie możemy odnaleźć tutaj analogii do współczesnego człowieka, każdego z nas, którzy podążamy za tym co przyjemne, łatwe, wygodne, uznając to za normę i prawo? Czerpać z życia pełnymi garściami, nie ważne jak i dokąd mnie to prowadzi....A co zwyczajnie nazywamy grzechem. Czyż nie znajdujemy tego tutaj na tym obrazie? Nikt z nas nie jest wolny od grzechu, o którym tak bardzo nie lubimy myśleć.</div><p></p><p style="text-align: justify;"> Jeśli dobrze przyjrzymy się postaciom, znajdziemy tam wiele ludzkich namiętności, skrywanych lub nie. U góry Bóg, którzy przygląda się temu dokąd ludzkość zmierza, szanując ich wolność i wybór. Dla Boscha, człowieka średniowiecza było jasne, że ludzkość zmierza do piekła, a dla nas ,człowieka XXI wieku? Dokąd zmierzamy pogrążeni we własnych namiętnościach i żądzy posiadania coraz więcej i więcej, bez odniesienia do wartości stałych i niezmiennych?</p><p style="text-align: justify;"> Pustynia na którą nas wyprowadza Wielki Post stawia nam pytania, o to gdzie jestem , w którym kierunku zmierzam, jaki jest stan mojego serca? Czy odnajdę siebie w tych namiętnościach przedstawionych przez Boscha.</p><p> Innym obrazem, nad którym się zatrzymałam, był <i>Wędrowiec</i> z tego samego tryptyku </p><p><i> </i></p><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><p></p><div class="separator" style="clear: both; font-style: italic; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQKyc2UuW0RCoELc6K1B-hs6dwhEdYCjpfNbluy64iHkZpHRBdyWNJgBoUFaocvH6jtPPYDSqKTC5jbaXh77iZl9wGYkmNPcqEDNFjjfHKJh_YWK5n-Z3bvt2s12Ij8tQTer6MI9g-po/s1645/hieronim-bosch-wedrowiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1645" data-original-width="1200" height="431" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQKyc2UuW0RCoELc6K1B-hs6dwhEdYCjpfNbluy64iHkZpHRBdyWNJgBoUFaocvH6jtPPYDSqKTC5jbaXh77iZl9wGYkmNPcqEDNFjjfHKJh_YWK5n-Z3bvt2s12Ij8tQTer6MI9g-po/w314-h431/hieronim-bosch-wedrowiec.jpg" width="314" /></a></div><p></p></blockquote></blockquote></blockquote></blockquote><p style="text-align: justify;">Intrygujący jest jego wygląd człowieka zmęczonego, podrożą, podpierającego się kosturem, odbywającego swoją pielgrzymkę życia, idąc z znawcami historii sztuki , warto napisać, że jest to każdy z nas , którego droga życia jest drogą w głąb siebie, w dokonywaniu wyborów. Od siebie dodałabym jeszcze , że tą drogą życia może być też zmierzanie do szczęścia, do Boga, może też być zmaganiem się z przeciwnościami i namiętnościami życiowym. Wędrowiec, może być symbolem człowieka poszukującego, tego co dobre , prawdziwe i szlachetne. Jednym słowem, nie można pozostać obojętnym wobec tego obrazu , intrygujące jest, że 10 lat później powstaje uderzająco podobny obra<i>z</i></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; font-style: italic; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvsxrx5G3XbMw35xdgzi2QirsDwKeh2hJIoHaRmQ3CfzwU4pvJMX9SZlM8_jt0IEp3W6ZbD-QeTBf_eXg2Xj2HDAfSVKwNlRitW7iDClulirBsHqYByaiJGa1-ETaG_BtXwv5YQSew-AU/s640/original.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="640" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvsxrx5G3XbMw35xdgzi2QirsDwKeh2hJIoHaRmQ3CfzwU4pvJMX9SZlM8_jt0IEp3W6ZbD-QeTBf_eXg2Xj2HDAfSVKwNlRitW7iDClulirBsHqYByaiJGa1-ETaG_BtXwv5YQSew-AU/w386-h290/original.jpg" width="386" /></a></div><div style="text-align: justify;">Wędrowiec jest jeszcze bardziej obdarty i wydaje się być bardziej zdeterminowany w swojej wędrówce<i>. Wędrówką, jest życie człowieka, idzie wciąż dalej wciąż, dalej wciąż, dokąd skąd, dokąd skąd... </i>Jak śpiewał poeta mojej młodości, Edward Stachura. </div><p></p><p style="text-align: justify;">Patrząc na te obrazy, myślę o wędrówce, przez pustynię, w konfrontacji z własnym życiem, by być bardziej i głębiej dla Pana i chociaż dzikie stwory otaczają mnie zewsząd to <i>dopóki sił będę szedł będę biegł nie dam się </i>, bo Pan jest ze mną Potężny Mocarz.</p><p><br /></p><p>Pisząc tę refleksję korzystałam z :</p><p> Albumu: Heronim Bosch. </p><p>wydawnictwo Le petit cafe, 1974 r. </p><p>Oraz portalu: niezlasztuka.net </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-2936056520706226112021-01-31T11:58:00.003+01:002021-01-31T11:58:35.561+01:00#mojeinspiracje1. Warto przeczytać.<blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijfQ1WtK8_aSCtI7JK_xtxomEhwhIyOhOidfATjRy6evPiZZ6-pi9vJMDwrBT4Gz4KcACzCVvuyR6LAMY59CJ6_8vILGmyR2yMRKfEmpPmaj2VgLOinnxxjHl76wwHI0o8CUSbwGVKEJs/s935/IMG_20210131_114146.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="935" data-original-width="649" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijfQ1WtK8_aSCtI7JK_xtxomEhwhIyOhOidfATjRy6evPiZZ6-pi9vJMDwrBT4Gz4KcACzCVvuyR6LAMY59CJ6_8vILGmyR2yMRKfEmpPmaj2VgLOinnxxjHl76wwHI0o8CUSbwGVKEJs/s320/IMG_20210131_114146.jpg" /></a></div></blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"> </blockquote></blockquote>W ostatnim czasie przeczytałam książkę, która otworzyła mnie na nowe horyzonty myślenia o Kościele, tytuł książki : <i>Ludzie Wielkiej Nocy</i>, której autorem jest kardynał Luis Antonio Gokim Tagle. Książka wydana 2014 r.<br /><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: left;"></blockquote><span style="font-family: times;"><br /></span><span style="font-family: times;">Wzbudziła mój zachwyt, ponieważ analizując sytuację człowieka w globalnym świecie, ukazuje jak chrześcijaństwo może odnaleźć się w nowej rzeczywistości poprzez głębsze odkrycie nadziei Zmartwychwstania, która w człowieku wzbudza wizje i marzenia, sięgając poza to co tylko doczesne.</span><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> Odnajduję tam opowieść o wspólnocie pierwszych chrześcijan, ludzi słabych, którzy budowali wspólnotę w mocy Ducha Świętego i bardziej polegali na Bogu, niż na przekonaniu o własnej sile i potędze.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> To konkretne wspólnoty budowane na wierze w Zmartwychwstanie Chrystusa staną się nową nadzieją dla świata. Wspólnoty rozumiane jako Kościół, parafia czy wspólnoty zakonne czy w końcu inne ruchy religijne</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> <i>Jezus Zmartwychwstały zgromadził niegdyś przybitych uczniów okazując moc miłosierdzia i pojednania nad ludzkim upadkiem i niewiernością, tak też Duch Święty będzie gromadził mężczyzn i kobiety , którzy wierzą w zmartwychwstałego Pana. </i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"><i> Zmartwychwstanie nie traci siły przenikając do naszych serc i dokonując wewnętrznej odnowy. Pamiętając o tym czego Jezus nas nauczał i co nam obiecał<b> wznosimy się ponad mowę otaczających nas znaków śmierci .</b></i> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> Kardynał nie pisze o wspólnotach jako o dobrze zorganizowanych instytucjach posiadających swoje radia, gazety, czy portale internetowe i wywierających wpływ na społeczeństwo ale o tych, którzy <b><i>podtrzymują pamięć o żywej miłującej Obecności</i></b>, którzy świadomie żyją wiarą, pamiętając o cenie, którą Chrystus zapłacił, aby wyrwać nas z grzechu. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> Dalej czytam co tworzy wspólnotę: <b> </b>Komunia, jedność, solidarność, a miejscem ich budowania jest Eucharystia tam spotykamy razem ze wspólnotą wierzących, tę Miłującą Obecność, tam budujemy relację z Panem uczestnicząc w życiu wspólnym, aby czerpać siłę do życia z Panem i dawaniu świadectwa.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> Książka jest dla mnie receptą jak na nowo odkryć świeżość, siłę i piękno chrześcijaństwa, w wierze czerpanej od Zmartwychwstałego Pana. Odnajduję tam połączenie Ducha ze strukturą, że jedno z drugim może się wzajemnie dopełniać. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;"> <i>Aby stać się znakiem nadziei w naszych wspólnotach musimy pozwolić Zmartwychwstałemu i Jego Duchowi działać w taki sposób jaki oni sami wybiorą.</i></span></p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-family: times;"><b>Musimy nieustannie pamiętać o nadziei Chrystusa zmartwychwstałego, który przemienia złamane istoty ludzkie w bohaterskich świadków, dzięki ożywczej mocy Ducha.</b></span></i></p><p><br /></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-72811663949461316792021-01-10T23:42:00.000+01:002021-01-10T23:42:21.367+01:00Kilka słów o apostazji<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj53TZj_s4jY19c7qRtdbP_z5XQwDgTMLBwy4YhPIucbHLg7knhMyrDWUtK9b3a_2-9EAnTtIRg4nj79-OWqdR4jlaQIbHFO3kr-zR5RgvQuAri_PMGgE0Qcu0e6vYdrqzDKVEY4vQ7rgM/s529/apostazja.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="340" data-original-width="529" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj53TZj_s4jY19c7qRtdbP_z5XQwDgTMLBwy4YhPIucbHLg7knhMyrDWUtK9b3a_2-9EAnTtIRg4nj79-OWqdR4jlaQIbHFO3kr-zR5RgvQuAri_PMGgE0Qcu0e6vYdrqzDKVEY4vQ7rgM/s320/apostazja.webp" width="320" /></a></div><br /> Ktoś zadał mi pytanie czy apostazja jest najcięższym grzechem? I pytanie to sprowokowało mnie do
napisania kilku słów na ten temat, ponieważ od
jakiegoś czasu dużo tutaj myślę. Nie ma grzechów mniej czy
bardziej ciężkich. Ciężki to ciężki i skutki są takie
same…i apostazja do takich należy.<p></p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Co to jest apostazja?
Krótko mówiąc to <b>odstępstwo od wiary</b>, inaczej wyrzeczenie się wiary, którego
skutkiem jest wypisanie się z Kościoła. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W apostazji nie chodzi o wypisanie się z Kościoła, jak wielu
o tym mówi, ponieważ o przynależności do Kościoła decyduje chrzest, nikt tam nikogo
nie zapisywał. Przypomnijmy sobie formułę: Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna
i Ducha Świętego. Na mocy tego sakramentu stajemy się Dziećmi Bożymi, zostajemy
włączeni do wspólnoty ludzi wierzących ( Kościół), stajemy się Dziećmi Bożymi,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>możemy mówić do Boga <i>Abba - Tatusiu, a </i>słowa: <i>Tyś jest mój syn ( córka) umiłowany
w tobie mam upodobanie</i>, są słowami skierowanymi do każdego z nas. </p><p class="MsoNormal"><span style="mso-spacerun: yes;"></span><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Czy można się wypisać
z chrztu ? Nie, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>można się tylko go
wyprzeć, a wypierając się chrztu wypieramy się Jezusa Chrystusa.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>I trzeba się zapytać, czy gdy ktoś wypisuje się z Kościoła, bo jest on dla niego tylko instytucją i niczym więcej to czy kiedyś był czymś innym jeśli tak to czym?</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ktoś powie….Ja
wierzę w Boga ale w Kościół nie wierzę. W Kościół czyli w co? W <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>biskupów? We wszystkich czy w niektórych? W nauczanie dotyczące moralności? Ale
Kościół to o wiele szersza i głębsza rzeczywistość. To wspólnota ludzi
wierzących, to Ty i ja i żyjący w Nim Jezus, tak w
grzesznym Kościele, pośród grzesznych ludzi, żyje Bóg i nas zbawia, jednak
zdaję sobie sprawę , że do tego nie można przekonać słowami tego trzeba doświadczyć, najlepiej poprzez dobrych ludzi....</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ale kiedy nieustannie czytasz, że w Kościele
nie ma żadnego dobra to w końcu w to wierzysz. W Kościele zawsze był grzech i
warto pamiętać, że jaka epoka taki grzech…Jednak <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oprócz grzechu byli też święci ludzie i działo
się więcej dobrych rzeczy niż złych i to też jest prawda.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Trudniej napisać o tych, którzy doświadczyli konkretnego zła w Kościele i spotkali takich ludzi. Rozumiem, że można stracić wiarę, Boga bowiem postrzegamy przez ludzi. Chcę Ci powiedzieć, że jest mi przykro i wstyd i bardzo boleję nad krzywdą i złem wyrządzonym ale uwierz mi Bóg jest i czeka na Ciebie.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Myślę, że<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wielu
ludzi, dokonując apostazji chce odciąć się od wyrzutów sumienia, że robi coś
nie tak w swoim życiu, inni chcą zamanifestować swój bunt wobec Instytucji. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jednak nie wiem ilu ma świadomość, że wyrzeka
się Boga. Każda apostazja jest <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bolesna dla człowieka żyjącego wiarą dla dobrego pasterza, jest jakąś
porażką naszej wspólnoty<b>, a przede wszystkim bólem, że ktoś odrzuca Chrystusa. </b>I modlę się za nich.</p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span> Apostazje nie zaszkodzą Kościołowi, bo siła Kościoła nie leży w ilości ale
jakości i droga Kościoła wiedzie też przez własny grzech, słabość i niemoc, poprzez nawrócenie, aby bardziej otwierać się na nową nadzieję zmartwychwstania. Siła Kościoła nie leży we wpływie społecznym ale w czytelnym świadectwie o Chrystusie żyjącym. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Czytamy dzisiaj w pierwszym liście świętego Jana. <i>Wszystko bowiem co z Boga zrodzone zwycięży świat, tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat jest nasza wiara. A któż zwycięży świat jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?</i></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com2Polska51.919438 19.1451369.1095167586128341 -51.167358635581969 90 89.457630635581978tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-66232938466255755362020-12-30T19:20:00.001+01:002020-12-30T19:20:47.412+01:00Słabość Bożego Narodzenia<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgweGe1znqHxSYVW0AB8U6KpUpd3D6ycu2wfkfxkSGGHfL71E8BjUucCpw8ASiGu5LFxEOkAlD6k3z9UMjZgkQdg7xRT1gwSiy_Sey6jBBV2UEp5pI6ZoiW6GdIGUUxL8GIyF0NVXswluY/s583/church-window-2217785__340.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="340" data-original-width="583" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgweGe1znqHxSYVW0AB8U6KpUpd3D6ycu2wfkfxkSGGHfL71E8BjUucCpw8ASiGu5LFxEOkAlD6k3z9UMjZgkQdg7xRT1gwSiy_Sey6jBBV2UEp5pI6ZoiW6GdIGUUxL8GIyF0NVXswluY/s320/church-window-2217785__340.webp" width="320" /></a></div> Boże Narodzenie jak żadne inne święta, często mają bardziej wymiar kulturowy, niż wiary, nie trzeba być człowiekiem wierzącym, aby odnaleźć się w klimacie ogólnej życzliwości, dobra i ciepła, być może dlatego też tak kochamy ten czas. <p></p><p style="text-align: justify;"> Jednak za tym ciepłem i czułością, za dekoracjami i nastrojem, kryje się coś o wiele głębszego. Tajemnica Bożej Miłości. To takie oklepane zdanie, wszyscy tak bardzo wiemy, że Bóg nas kocha, do tego stopnia, że nie robi to na nas już żadnego wrażenia, <b>Bóg jest od tego aby nas kochał.</b> </p><p style="text-align: justify;"> Jako ludzie konsumpcyjnie nastawieni do rzeczywistości, konsumujemy tę prawdę, przechodząc dalej do życia i skupiając się na drobiazgach, uważając je za sprawy życia i śmierci. </p><p style="text-align: justify;"> Tym czasem Bóg czeka. Przyjmuje, kruche, bezbronne ludzkie ciało, pośród , ubóstwa i ludzi pogardzanych, jakimi byli pasterze. On , który może wszystko. </p><p style="text-align: justify;"> Chrześcijaństwo jest piękne, tylko co myśmy z nim zrobili....</p><p style="text-align: justify;"> Tak, piękne, w rozumieniu człowieka, jego stosunku do świata i rzeczywistości, w rozumieniu Boga Osobowego, który z miłości do człowieka sam stał się człowiekiem, chociaż jest wszechmocny, wszechpotężny i może wszystko, wybrał właśnie człowieczeństwo, słabe dziecko w stajence. </p><p style="text-align: justify;"> Wielka to tajemnica wiary, aby w dziecku zobaczyć Boga, wszechmocnego, który może wszystko i który jest tak blisko człowieka, że już bliżej chyba nie może.</p><p style="text-align: justify;">Chrześcijaństwo jest dla ludzi słabych, którzy w Jezusie odkrywają swoją moc i siłę, to dziecko nam pokazuje, że nie chodzi o doskonałość dla doskonałości, o dobre samopoczucie, samozadowolenie, samorealizację ale o miłość, o spotkanie, o relację. </p><p style="text-align: justify;"> Pośród nastroju świątecznego, Bóg zdaje się pytać: Czy rozpoznajesz mnie, kim jestem dla Ciebie?</p><p style="text-align: justify;">W domu, wśród najbliższych, w pracy, w Kościele. Kim jestem? Pytanie pełne niepokoju płynie ze stajenki. </p><p style="text-align: justify;"> Tak, pilnie potrzebujemy świadków, Chryste, Twojego narodzenia w sercu człowieka. Ludzi o sercu ubogim i szczerym, pokazującym nam swym życiem na Ciebie, pilnie potrzebujemy kapłanów, o gorącym sercu, wolnych od lęku i beznadziei. </p><p style="text-align: justify;"> Boże Narodzenie to nie są czułe, słodkie święta, to jest pytanie, o Boga, ubogiego, o to, jakie wyobrażenia nosimy w naszym sercu na temat Jezusa żyjącego w Kościele, w naszym życiu. Czy Jezus żyje w naszym życiu? </p><p style="text-align: justify;"> Na słabości Boga, zbudowaliśmy potęgę przekonań, na temat Boga pewni, że tak jest. Uznaliśmy, że jako ludzie wierzący, możemy, przypisać mu siłę i władzę. A jednak nasz Bóg jest słaby, najpierw mały, bezbronny, potem osamotniony i poraniony, aby umrzeć najbardziej hańbiącą ze śmierci, na krzyżu. Po to aby naprawdę Żyć</p><p style="text-align: justify;">Oto jest nasza droga.... <i>Ojcze kiedy pójdę za Chrystusem, z czego będę musiał zrezygnować? Mędrzec odpowiedział: Nie martw się, kiedy pójdziesz za Chrystusem, to świat zrezygnuje z Ciebie.</i></p><p style="text-align: justify;">Czy jesteśmy gotowi?</p><p style="text-align: justify;"><i> </i></p><p> </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0Polska51.919438 19.14513622.262973287159536 -16.011111317790984 81.57590271284046 54.301383317790986tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-66354025255849740492020-12-13T12:29:00.004+01:002022-01-09T20:25:08.368+01:00#zpamiętnikazakonnicy. Rocznica 13.12.1981<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtnVMIyjFlUhz7IZivxavm5oXPZA-w5cGblLwWL1GZjsNVb1OVsL07wLepwuoqKMfN5sfzQDQVgvQd9wbYR-CUS6eQOlqxq5wlWnmic3KNDte7lWjq-lHEv-7m97DJXOlBtcSL9L7YDH0/s1280/streets-1284394_1280.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="851" data-original-width="1280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtnVMIyjFlUhz7IZivxavm5oXPZA-w5cGblLwWL1GZjsNVb1OVsL07wLepwuoqKMfN5sfzQDQVgvQd9wbYR-CUS6eQOlqxq5wlWnmic3KNDte7lWjq-lHEv-7m97DJXOlBtcSL9L7YDH0/s320/streets-1284394_1280.jpg" width="320" /></a></div> Kiedy dzisiaj mówisz o braku wolności, młody człowieku, chciałabym opowiedzieć Ci prawdziwą historię. <p></p><p style="text-align: justify;"> Wczesnym rankiem 13.12.1981 generał Wojciech Jaruzelski ogłaszał stan wojenny, przeciw ludziom, którzy domagali się godziwego wynagrodzenia, szacunku do człowieka, wolności wyznania i słowa, nazywając ich kontrrewolucjonistami. Policaj weszła do mieszkań, wielu ludzi nad ranem wywlekła z domu i wywiozła w nieznanym kierunku. Zostali internowani ( uwięzieni), jak później się dowiedzieliśmy Na ulicach pojawiły się czołgi i wojsko, ogłoszono godzinę policyjną tzn. brak możliwości wychodzenia z domu po godz.20.00 Była zima stulecia. Nikt nie wiedział po kogo przyjdą. </p><p style="text-align: justify;"> Ruch społeczny Solidarność, przeciwko, któremu wystąpiła władza ludowa, powstał w 1980, liczył ok sześciu milionów ludzi. Żeby zrozumieć tę rzeczywistość trzeba wiedzieć czym był komunizm. </p><p style="text-align: justify;">Nie wiem czy uczą tego dzisiaj w szkole. Jako dziecko pamiętam, wszystko było takie samo, takie same buty, takie same domy, szkoły, takie same poglądy polityczne, wszystko po znajomości, począwszy od pracy aż po jedzenie spod lady....I kartki żywnościowe, które ciężko było zrealizować. </p><p style="text-align: justify;"> Była jednak pewna uprzywilejowana grupa, której żyło się lepiej, ci którzy wiernie służyli Partii i ich rodziny. No i pracownicy Państwowych Gospodarstw Rolnych, wszystko mieli wspólne, również przywileje na mieszkanie i jedzenie... </p><p style="text-align: justify;">Charakterystyczna cecha tego systemu to wszechobecna inwigilacja, nigdy nie wiedziałeś , kto doniesie na Ciebie, że masz niewłaściwe poglądy, ponieważ władza posiadała swoich donosicieli, nazywając ich tajnymi współpracownikami.</p><p style="text-align: justify;">Najbardziej znienawidzona przez władzę ludową była inteligencja, zwłaszcza ta stara przedwojenna , bo oni myśleli niezależnie, wbrew władzy ludowej, często wywodząc się z rodzin, którym odebrano własność.</p><p style="text-align: justify;">Bo musisz wiedzieć młody człowieku, że wszelka własność prywatna nie miała miejsca w tym systemie , wszystko było Państwowe</p><p style="text-align: justify;"> Co to była wolność słowa? Radio, telewizja i prasa, były w rękach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, gdzie mówiono, opisywano tylko jedną rzeczywistość, komunistyczną, wszechobecna cenzura, czuwała, aby nic niepożądanego dla władzy nie ujrzało światła dziennego. Były dwa programy telewizyjne, trzy radiowe oraz kilka gazet, kontrolowanych przez cenzurę, nie było internetu w 1981 roku, za to były drukarnie podziemne, które wydawały gazetki, a potem gazety solidarnościowe, mówiące o tym co naprawdę się dzieje. </p><p style="text-align: justify;">Przekaz historyczny był taki jak chciała władza komunistyczna, nie uczono o Katyniu, ani o oporze wobec władzy komunistycznej po 1945 roku, o wyklętych, nie mówiono o Armii Krajowej ani o Armii Andersa i co robiono z tymi ludźmi po wojnie. </p><p style="text-align: justify;">Władza kłamała i to było jej drugie imię, wierni słudzy Związku Radzieckiego, dzisiejszej Rosji.</p><p style="text-align: justify;"> Miejscem wolności był Kościół, tam były msze za Ojczyznę, tam spotykali się artyści, pisarze, aktorzy, nikt nikogo nie pytał czy jest wierzący czy nie miejsce było dla wszystkich. </p><p style="text-align: justify;"> Tak, ta rocznica stanu wojennego takie wzbudza we mnie wspomnienia. Górnicy z kopalni Wujek, do których strzelało wojsko, zginęło 9 górników, a rannych zostało 23. I Grzegorz Przemyk, zakatowany przez policję na komisariacie, a potem niekończące się kłamstwa co do okoliczności tej śmierci i wielu innych, którzy byli represjonowani, zastraszani i namawiani do współpracy czyli do donoszenie na swoich.</p><p style="text-align: justify;"> Mentalność tamtej już minionej epoki ciągle w nas żyje, bo czy tego chcemy czynie, historia nas kształtuje i minione zdarzenia mają wpływ na to jak myślimy i postępujemy dzisiaj.</p><p style="text-align: justify;"> Dzisiaj przyglądam się tym, którzy stoją po stronie dobra jakim jest: wspólnota historii, kultury, języka, wiary i tradycji, ta przynależność określa mnie jako obywatela tego kraju. </p><p style="text-align: justify;"> Idee lewicowe nie były, nie są i nie będą moimi, właśnie ze względu na umiłowanie wolności i miłość do tego kraju, jego historii, ciągle zbyt późno odkrywanej, która mówi mi kim jestem, kultury, która pozwoliła przetrwać narodowi jako wspólnocie i przywiązaniu do ziemi, tradycji i religii. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-29842620578703585602020-12-13T00:08:00.000+01:002020-12-13T00:08:21.006+01:00Trzecia niedziela Adwentu<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieeJFs_JSwfjq640B4q9YK779GC1S4x0ekavDeyVfcKtFRDzYeEhGqIy2Bx6EmWkUjzK1dYoVI_Ar9-Ywxie3YW-Gg5-7hA6cpdbNYnWpM8YGl8HdMnBRxer0eSmJlAolTBROKhV8himI/s1280/homeless-845709_1280.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1024" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieeJFs_JSwfjq640B4q9YK779GC1S4x0ekavDeyVfcKtFRDzYeEhGqIy2Bx6EmWkUjzK1dYoVI_Ar9-Ywxie3YW-Gg5-7hA6cpdbNYnWpM8YGl8HdMnBRxer0eSmJlAolTBROKhV8himI/w256-h320/homeless-845709_1280.webp" width="256" /></a></div><span style="text-align: justify;"> </span><span style="text-align: justify;"> Prorok potrzebny od zaraz. Prorok to ten, który widzi i rozumie więcej, który wyprzedza myślą epokę, przewiduje zdarzenia, który wskazuje na cel i przypomina o istocie, opisuje rzeczywistość z szerszego punktu widzenia, nadprzyrodzonego, z innego świata. Prorok karci i daje nadzieję...Tak, jest nim na pewno Jan Chrzciciel, który zapowiada Światłość, wzywa do nawrócenia. Prorok niepokoi, irytuje, daje do myślenia, jednocześnie przynosi przekonanie o słuszności tego co mówi, a co nie zawsze jest łatwe w przyjęciu.</span><span style="text-align: justify;"> </span><i style="text-align: justify;">Herod lubił go słuchać.</i></div><p></p><p></p><p style="text-align: justify;"> Człowiek w miękkich szatach, niedbający o pozory zewnętrzne, o to, aby się przypodobać możnym tego świata, np. być popularnym w mediach społecznościowych, mieć wiele wyświetleń, obserwujących i czytających, słuchających itd....</p><p style="text-align: justify;"> Dzisiaj potrzebni są nam prorocy nadziei, prowadzący nas po trudnych drogach rzeczywistości, patrzący poza skandale, konflikty, większe i mniejsze racje, ukazujący z odwagą potrzebę nawrócenia i oczyszczenia, mówiący, że siła nasza jest w prawdzie i odwadze, o gotowości ponoszenia ofiar, o życiu bardziej i pełniej Ewangelią, ze współczuciem i nadzieją, prorocy, którzy nie załatwiając własnych problemów, konfliktów, uprzedzeń i zranień, jasno i wyraziście wskazują na Cel - Jezusa przez sposób w jaki żyją</p><p style="text-align: justify;">Prorocy nadziei i pojednania wewnątrz wspólnoty, nie podziału i walki, nie dystansu wzajemnego i oskarżeń. Prorocy pojednania wskazujący na nową przyszłość, poprzez pojednanie i współpracę na rzecz tych, którzy są samotni, bezbronni, odrzuceni i skrzywdzeni i cierpiący, aby mogła zajaśnieć światłość. </p><p style="text-align: justify;"><i>Prorocy pełni natchnienia zwiastują Dobrą nowinę</i>: <i>Już wkrótce Chrystus nadejdzie Zbawienie niosąc ludzkości</i>. Przypominają nam, że każdego dnia, w rozwiązywaniu trudnych sytuacji, zbawienie przynosi Jezus, że On jest Panem czasu i historii, a nie nasza elokwencja, intelekt i nasze pomysły świetne i nie świetne. </p><div style="text-align: justify;"> Prorok potrzebny od zaraz, który wznieci ogień Miłości, zdolny podpalić świat. Może to jesteś właśnie Ty, który czytasz ten tekst? </div><p style="text-align: justify;"> </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-47135573431005230652020-12-07T16:37:00.003+01:002020-12-12T21:09:16.384+01:00Oswajanie śmierci<p style="text-align: justify;"> Śmierć jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, z którą przychodzi nam się mierzyć na tym świecie. Nie lubimy myśleć, że umrzemy, kochamy życie i chcemy czerpać z jego uroków pełnymi garściami. Chcemy być panami i twórcami.</p><p style="text-align: justify;"> Często nowe technologie, postęp w medycynie, czy odkrycia naukowe, przekonują nas, że Boga nie ma, a przynajmniej, że człowiek jest tak genialny, że Boga nie potrzebuje lub, że jest jemu równy. Wydaje mam się, że wszystko zależy od nas i to my o wszystkim decydujemy, łącznie z tym, co jest dobre, a co złe.</p><p style="text-align: justify;">Dążenie do posiadania coraz większych dóbr materialnych, do wygody i przyjemności zaciemnia nam pamięć, że jesteśmy stworzeni do czegoś więcej niż tylko posiadanie dóbr, zdrowia i komfortu psychicznego, że naszym celem jest nieustanne przekraczanie siebie, swojego egoizmu i swojego ja tu i teraz, poprzez dawanie, że zostaliśmy wezwani do uczestnictwa w życiu Boga, do przebywania z Panem w chwale. </p><p style="text-align: justify;">Koronawirus i duża liczba zgonów, poczucie, że odchodzi jakieś pokolenie, na nowo każą nam zwrócić swój wzroku ku śmierci i pytać o sens życia, dla kogo i po co żyjemy, czy nasze życie kończy się tutaj czy dopiero zaczyna, to z Bogiem?</p><p style="text-align: justify;">W liście do Rzymian czytamy.<i> Żyjemy dla Pana i umieramy dla Pana i w życiu i śmierci należymy do Pana</i></p><p style="text-align: justify;"> I chociaż koronawirus przypomina nam, że wszyscy, umrzemy starzy, czy młodzi i konfrontuje współczesnego człowieka, zapatrzonego we własne możliwości z sytuacją kresu, skończoności, przypomina że granica istnieje, że śmierć jest nieunikniona, to czy na pewno jesteśmy skłonni zadać sobie trudne pytania: Kim jestem, dokąd zmierzam, czy istnieje rzeczywistość inna niż tu, a jeśli tak, to jak tam jest? Jak stanę przed obliczem Boga, co Mu powiem?</p><p style="text-align: justify;"> Nie wiem czy ktoś z czytelników kiedyś próbował rozmyślać o własnej śmierci? To przywraca właściwe proporcje rzeczy i spraw w naszym życiu, pomaga odnaleźć w sobie na nowo tęsknotę za Bogiem, za spotkaniem z Nim, twarzą w twarz...Oswajamy śmierć jako nieuniknioną konieczność. </p><p style="text-align: justify;">I przypomnieć sobie, że śmierć została pokonana przez Chrystusa, nasze ciało umiera, lecz żyjemy w Bogu. To ta nadzieja pozwala nam zachować ufność, że Ci, którzy otwarli swe serce na Boga, będą oglądać Pana w chwale, a następnie zmartwychwstaną z duszą i ciałem. </p><p style="text-align: justify;">Oswoić śmierć, w tym własną skończoność, lęk przed utratą tych, których kochamy, pozwala nam wiara, że Ci którzy odchodzą, chociaż fizycznie nas opuszczają, to duchem pozostają cięgle z nami.</p><p style="text-align: justify;"> Nasze życie ziemskie ma swój koniec i myślę, że Pan Jezus nie zapyta nas ile posiadałeś, jakie funkcje zajmowałeś, ilu miałeś przyjaciół. Kiedy staniemy przed Bogiem , samą miłością, wtedy zadamy sobie pytanie o miłość, wobec Boga i ludzi. </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-35152638778943669342020-11-29T12:00:00.002+01:002020-11-29T12:00:47.485+01:00Pierwsza niedziela Adwentu<p> Słowo Boże ma moc, dzisiaj w pierwszą niedzielę Adwentu szczególnie mocno wybrzmiewają czytania liturgiczne. </p><p> <i>Ty Panie jesteś naszym Ojcem, to Twoje imię odwieczne. Ani ucho nie słyszało ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą uczynił tyle dla tego co w nim pokłada nadzieję...My wszyscy opadliśmy jak zwiędłe liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak Ty Panie jesteś naszym ojcem, my jestesmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich</i> por. Iz 63-64go </p><p>Słowo, zapewnia nas o miłości Boga, o Jego obecności w naszym życiu, chociaż wydaje się być daleko i nie reaguje kiedy miotamy się w grzechu, to jednak ciągle nam daje siebie i oczekuje na odpowiedź człowieka, pełną ufności i oddania. </p><p> Pan, który zakrył przed nami swoje oblicze, bo nasze czyny były jak skrwawiona szmata, a nasze winy poniosły nas jak wicher i nikt nie zwrócił się do Boga....Oto nasza prawdziwa kondycja, tak łatwo nam widzieć grzech u innych, tak trudno nam uznać swoja winę, nasz egoizm i samolubstwo, naszą niewiarę w zainteresowanie Boga naszymi sprawami, nasz bark zaufania, że On jest naszym Ojcem i Panem historii . <i>Wszyscy jesteśmy dziełem Twoich rąk o Panie</i>, czy naprawdę łatwo nam to uznać i żyć tym codziennie? Zwrócić ku Bogu swe serce, zaufać mu.</p><p><i>Odnów nas Boże i daj nam zbawienie</i>, daj nam siebie na nowo bardziej i pełniej, otwórz nasze serca na Twoją Obecność. </p><p>Abyśmy pełniej uwierzyli, że to właśnie w Jezusie Chrystusie, otrzymujemy poznanie i słowo i moc aby odpowiedzieć na powołanie do życia w Łasce (Obecności Boga) i że Jezus będzie umacniał nas i prowadził, bo wierny jest Bóg, który powołał nas do współuczestnictwa z Synem swoim por.1Kor 1</p><p>I Ewangelia kontynuuje: Czuwajcie, abyście nie przegapili nawiedzeń Pana, abyśmy umieli rozpoznawać jego znaki przychodzenia do naszego serca. Abyśmy potrafili odpowiedzieć miłością na Jego obecność, nie tylko w Boże Narodzenie ale każdego dnia i o każdej porze kiedy Pan zechce przyjść. Abyśmy byli gotowi....</p><p> </p><p> </p><p><br /></p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-79555292490764854372020-11-28T22:31:00.004+01:002022-10-24T20:30:31.459+02:00Silna katoliczka <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGTa8GhC6AkvzyjyVdeWW5dJGy2kf3MvgpGcnWKeMVJF7k7m-kQxmeKfTh1hQHxPiE0boNvN9mNjA-d8jFkjwb0_5iLQs90Z6X4_OYju-6vQINeaCpmBbngmIOs9bmkw3-0rnEhCuPzlo/s340/KObieta.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="340" data-original-width="240" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGTa8GhC6AkvzyjyVdeWW5dJGy2kf3MvgpGcnWKeMVJF7k7m-kQxmeKfTh1hQHxPiE0boNvN9mNjA-d8jFkjwb0_5iLQs90Z6X4_OYju-6vQINeaCpmBbngmIOs9bmkw3-0rnEhCuPzlo/w226-h320/KObieta.webp" width="226" /></a></div><br /> Kobiety są silne, to hasło ostatnich tygodni. Tak. Jednak wszystko zależy od tego jakiej siły używamy.<p style="text-align: justify;">Kobieta silna, daje życie, jednak czy tylko życie fizyczne? Dawać życie to dawać miłość, nadzieję, odwagę, inspirację, wyzwalać to co szlachetne, dobre, piękne, to prowadzić ku rzeczywistości większej niż tylko ziemska. Siła kobiety to zdolność do cierpienia i umiejętność wytrzymania trudów, to radość, entuzjazm i wielkie serce. </p><p style="text-align: justify;"> Wykształcone, na wysokich stanowiskach, samodzielne, niezależne, świadome siebie, piękne....To obraz współczesnej kobiety. </p><p style="text-align: justify;"> W ostatnich tygodniach oglądam kobiety....agresywne, wulgarne z wykrzywionymi twarzami, domagające się śmierci. Czytam wpisy wyzwolonych katoliczek z palcem środkowym na zdjęciu, o innych, że machają flagami tęczowymi, na znak przesilenia, a inne jeszcze, też katoliczki, przekonują dlaczego brały udział w strajku i że nie dadzą się wypchnąć z kościoła, chociaż udział w proteście proaborcyjnym to grzech, a wszystko to jest wina biskupów i Kościoła... </p><p style="text-align: justify;">Rozmawiam z moimi uczennicami w szkole katolickiej, niektóre popierają aborcję chorych dzieci jako wyraz wolności i tolerancji wobec niewierzących ....</p><p style="text-align: justify;"> Myślę ile katoliczek poszło na strajk i milcząco poparło niszczenie Kościołów i zakłócanie mszy świętej....no ale miały prawo no i nie są za aborcją na życzenie, a to tylko budynki, odpowie mi któraś katoliczka...</p><p style="text-align: justify;">Można by rzec upraszczając sprawę: jakie czasy takie kobiety, taki też katolicyzm i znowu, bardzo szybko znajdę na jednym z portali katolickich odpowiedź, to wina Kościoła, bo Kościół odszedł od młodych...</p><p style="text-align: justify;"> Jakkolwiek staram się zrozumieć niektóre dążenia feministyczne kobiet takie jak: domaganie się szacunku, godziwego wynagrodzenia i dostępu do tych samych stanowisk co mężczyźni, to nie mogę zrozumieć rozmycia świata wartości przez kobiety. </p><p style="text-align: justify;">Jak pogodzić bycie katoliczką i kobietą nowoczesną? Czy to możliwe, aby współczesna młoda kobieta wykształcona, niezależna, na wysokim stanowisku mogła posiadać jednoznaczny system wartości, kochać Boga, męża i dzieci? </p><p style="text-align: justify;"> Czy aby żyć we współczesnym świecie, prowadzić z nim dialog oparty na szacunku, trzeba zrezygnować z wartości wynikających z wiary? Czy współczesny świat wymaga od kobiet rezygnacji z wrażliwości, empatii, stałości, głębokiej wiary, jasnych zasad? </p><p style="text-align: justify;">Dlaczego katoliczki dołączają do strajku na czele, którego stoją kobiety o poglądach nie mających nic wspólnego z chrześcijaństwem? Męczy mnie to pytanie w ostatnich tygodniach... A może my mamy lewicowy katolicyzm kobiecy? To dopiero rewolucja!</p><p style="text-align: justify;"> Nie jest łatwo być dojrzałą kobietą, w wyznawaniu swojej wiary i poglądów, innych niż tłum, niż Ci, którzy głośno krzyczą, to wymaga odwagi i siły. Ale kobiety są silne, nie tylko wtedy kiedy trzeba głośno krzyczeć ale też wtedy kiedy trzeba stanąć po stronie prawdy, wtedy kiedy trzeba bronić słabszych i bezbronnych, kiedy trzeba opowiedzieć się jednoznacznie po stronie dobra. W radości, bólu, ciszy i służbie, każdego dnia na nowo, odkrywając piękno miłości daru, bo jakie kobiety, takie przyszłe społeczeństwo. </p><p style="text-align: justify;"> </p><p> </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-78700298552465560962020-11-14T12:49:00.003+01:002020-11-29T10:48:16.546+01:00 Kościół moja trudna miłość<p> Dzisiaj serce mi pęka kiedy patrzę na mój Kościół, na ogrom grzechu i myślę, Panie gdzie jesteś? Wzbudź nam odważnych pasterzy, którzy staną przy swoim ludzie w skrusze serca i z odwagą. No tak ale media o nich nie powiedzą.... </p><p style="text-align: justify;"> Kiedy patrzę na krzyż, myślę, że Jezus dawno umarł za swój Kościół i dzisiaj umiera jeszcze raz przybity do ramion Ojca, w cierpieniu niewymownym. Czy stać mnie na to, aby pozostać pod tym krzyżem?</p><p style="text-align: justify;"> Nie można od nikogo wymagać heroizmu, dzisiaj krzyczy ulica. Tak, ale nie jest to logika Chrystusowa, bo On pierwszy pokazał nam ,że to jest właśnie nasza droga, wytrwać z Chrystusem pod krzyżem. Kardynał Martini napisał kiedyś książeczkę: <i>Wytrwaliście ze mną w moich przeciwnościach. Wytrwaliście ze mną... </i></p><p style="text-align: justify;"> Trudno jest kochać Kościół kiedy ogrom grzechu bije nas po sercu, kiedy Ci którzy mieli nas prowadzić do Chrystusa, o nim zapomnieli lub zdradzili go w straszny sposób. Trudno jest stać przy kimś kto w pierwszym odruchu wywołuje nasze obrzydzenie i oburzenie.</p><p style="text-align: justify;"> A Chrystus tu ciągle jest obecny, chociaż nie widzimy go w postępowaniu niektórych pasterzy. <i>Panie jest noc i nic nie widać, wielu odchodzi zgorszonych, wielu odchodzi oburzonych i serce pęka, a co na to Twoje Serce? Ogarnij miłością Twój lud zagubiony, przerażony i samotny, przyjdź i wylej na nas Twojego Ducha miłości, odwagi i męstwa, pozwól zobaczyć nam, że cierpienie, które nas dzisiaj dotyka przyniesie owoc, przejrzystości i większej wyrazistości ewangelicznej. Panie daj nam usłyszeć Twój głos, pośród bólu , udręki i pytań, jak to możliwe... </i></p><p style="text-align: justify;"> A jednak jest to mój Kościół, który kocham z wyboru, bo wiem, że w nim Jesteś, chociaż dziś tak trudno to dostrzec. Będę trwać przy moim Kościele, choćby wszyscy odeszli, bo wiem, że grzech chociaż odrażający i obrzydliwy to nie jest cała prawda, bo prawdą jesteś Ty Jezu, którego codziennie spotykam w Eucharystii, Ci ludzie pobożni i wierni, o których nie mówi nikt, Ci pasterze cierpiący z Kościołem, opluci i wyszydzani, wyzywani tylko dlatego, że są kapłanami, o których media nie piszą. </p><p style="text-align: justify;"> <i>Cierpieć z cierpiącymi, smucić się ze smucącymi, </i>czyż nie jest to dla nas teraz zaproszenie, zło nie zwycięży Kościoła, bo Chrystusa już dawno wygrał tę walkę, dlatego będę z Chrystusem, kiedy nadeszła ciemna noc, po której zajaśnieje nam Światło.</p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-55277846827446115892020-09-19T22:01:00.000+02:002020-09-19T22:01:45.513+02:00Przyjaciel i robotnicy najęci do winnicy.<div class="separator"><p style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"> <img border="0" data-original-height="340" data-original-width="646" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGSQD0hdXU87Vvd7xtwW0B41V-rl3XBjECGnkFYeoRNU3nLIMWtnUaHraD_cNGO1JRikDjIzoR4L0kgsyTfJ9BBn_unbTqKDhWGrCqzjmuH2iOlRIfHh9Im_QVC91_kJnTZ1rAPj9EWgI/s320/vine-3622161__340.webp" width="320" /> </p></div><p>Człowiek ma taką tendencję, że wszystko mierzy własną miarą, według własnych potrzeb, trzeba naprawdę duże wolności wewnętrznej, aby spojrzeć na rzeczywistość w oderwaniu od swojego ja.</p><p> W podobny sposób myślimy też o Bogu, wydaje nam się,że będziemy mogli w Niego wierzyć i kochać wtedy kiedy będzie On taki jak my tego oczekujemy i jak o Nim myślimy. Ewangelia o robotnikach winnicy pokazuje nam jednak inną rzeczywistość. </p><p><b>Boża sprawiedliwość</b></p><p style="text-align: justify;"> Zastanawiamy się jak to będzie z tym zbawieniem, ktoś całe życie wierzył starał się żyć zgodnie z wiarą i będzie zbawiony i ktoś kto nawrócił się tuż przed śmiercią też będzie zbawiony? Czy to jest sprawiedliwe? No ale czy to nie jest właśnie ten denar o którego się umówiliśmy?</p><p style="text-align: justify;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">Jezus ponieważ jest Bogiem ma prawo do tego aby ze swojego dać temu komu chce i jak chce.Drogi Boże nie są drogami naszymi jak czytamy u proroka Izajasza. Obraz Boga, przekonania na jego temat, które nosimy w naszym sercu nie zawsze są prawdziwe i mają wiele wspólnego z Jezusem, który nas zbawił na krzyżu. Bóg jest sprawiedliwy według własnej miary i własnego sposobu istnienia i właśnie dlatego to jest tak fascynujące i tutaj jest miejsce gdzie spotyka się sprawiedliwość i miłosierdzie.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;">Z jednej strony wszechmoc Boga, nieskończoność, majestat i potęga budzi nasz lęk , podziw, respekt i szacunek, <i>któż zdoła się oprzeć sile Twego gniewu. Z</i> drugiej strony Jezus z ubogimi , chorymi, potrzebującymi, umierający w mękach w najbardziej haniebny sposób, oto paradoksy Boga. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"> W robotnikach winnicy możemy przejrzeć się, zobaczyć nasze myślenie o Bożej sprawiedliwości, nasze miary, które przykładamy Panu i drugiemu człowiekowi. Co myślimy na temat tej zapłaty ? Co myślimy na temat Boga? Czy doświadczamy naszej zmiany myślenia o wyobrażeniu Boga?</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><span style="vertical-align: inherit;"><b> Ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi.</b></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;">Wydaje się interesujące bardzo,że pan nie mówi do robotników wszyscy jesteście równi, wszystkich tak samo traktuję ale ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi. Pierwsi oburzali się z powodu ostatnich i takiej samej zapłaty.... Pan pokazuje że wartość pierwszych i ostatnich jest tak samo cenna, warta tej samej nagrody....A może chodzi poprostu o bark wyrachowania o prostotę i otwartość wobec tego który wynajmuje do pracy...A może o wartość ostatniego miejsca, skromność i pokorę, co podpowiada nam nasze serce, do czego czujemy się zaprasza ni czytając fragment o robotnikach winnicy. Pan mówi Przyjacielu.....właśnie do Ciebie i do mnie </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-36293161978546288772020-09-15T09:27:00.000+02:002020-09-15T09:27:06.358+02:00Niewygodne chrzescijańskie hasztagi.<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA4P_FoJP2UWR10yP3fXYhnto_sJq2D_duuWbyis9FlHVoWY-IN9wHHBQW489ySbo0UJthTjJxZ6sjWZHDbzNEJcnYKLt-EwOdZuGWTLxnWXNf0kCpbfrmbY_A8PeQHhjXDdknjO8Yltg/s573/df171cdf020a857ceabf00337602c3c0.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="573" data-original-width="430" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA4P_FoJP2UWR10yP3fXYhnto_sJq2D_duuWbyis9FlHVoWY-IN9wHHBQW489ySbo0UJthTjJxZ6sjWZHDbzNEJcnYKLt-EwOdZuGWTLxnWXNf0kCpbfrmbY_A8PeQHhjXDdknjO8Yltg/s320/df171cdf020a857ceabf00337602c3c0.jpg" /></a></div><br /> Przebaczenie, miłość nieprzyjaciół i krzyż Chrystusa to <i>hasztagi</i> określające chrześcijaństwo, nie mieszczące się w mentalności człowieka chcącego żyć łatwo, lekko i przyjemnie, chociaż uważającego się za człowieka wierzącego, no bo przecież wiara to nie jakieś smutniarstwo tylko radość, miłość, wspólnota...I nie chodzi oto ze mam coś przeciwko tym tak cudownym trzem sprawom ... <p></p><p style="text-align: justify;">Zasadniczo, chociaż kościół nas denerwuje a już te ostatnie skandale, którym końca nie ma szczególnie, to jednak Biblię czytać lubimy, od czasu do czasu przynajmniej, aby się podnieść na duchu, naładować baterie wewnętrzne itd.</p><p style="text-align: justify;">Niewygodne hasztagi omijamy, kiwając głowami ze zrozumieniem i akceptując konieczność, przechodzimy do przyjemniejszych wątków typu cuda Jezusa, Zmartwychwstanie , tłumy idące za Jezusem i oczywiście słabi apostołowie ale my nie. Tymczasem...</p><p style="text-align: justify;"><b>+przebaczenie</b></p><p style="text-align: justify;"> Nie wiem czy jest człowiek, który nie powinien wybaczać, bo wszyscy nosimy swoje wątki bólu , zranionych emocji, poszarpanych życiorysów, z tą różnicą, że jedni większe drudzy mniejsze. Zaciśnięte usta, odwrócone głowy, obolałe serca, urazy, niechęć noszona latami, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości nie pozwalają nam żyć naprawdę , odkrycie przebaczenia nie jako nakazu, wysiłku woli, powinności ale z głębi i potrzeby serca i ze względu na Jezusa i siebie, jest wolnością. Czasem przebaczenie jest bardzo trudne i bez Pana Jezusa niemożliwe. Przebaczyć i żyć przebaczeniem, to jest właśnie ta nieskończoność, każdego dnia na nowo, bez złości i chęci zemsty, to jest chrześcijaństwo i miłość bliźniego, to ideał i radykalizm... </p><p style="text-align: justify;"><b>+miłość nieprzyjaciół </b></p><p style="text-align: justify;"> Ktoś wyśmiewa to co dla Ciebie ważne, drwi, ośmiesza i mówi, że to w imię tolerancji. Ktoś z zawiści lub lęku niszczy Twoje dobre imię, rozpowszechnia nieprawdę na twój temat, ktoś nie może znieść Twojego stylu bycia, ktoś lub coś, zabiera Ci żonę, męża, ojca, matkę. Ktoś Cię nie lubi. Ktoś wyrządza Ci krzywdę, realną, twoją. Czy trzeba jeszcze pytać o nieprzyjaciół? Odwet, agresja, zemsta, odpowiedź tym samym, prawo do obrony, odmowa miłości. Chrystus mówi, miłujcie waszych nieprzyjaciół, to takie nieżyciowe, nie na dzisiejsze czasy, wszystko w nas woła, najbardziej nasze wzburzone emocje , nazwane lub nie...Kochać? Jak?</p><p style="text-align: justify;"><b>+krzyż Chrystusa</b></p><p style="text-align: justify;"> Bóg, który umarł na krzyżu? Czy to jest ideologia? Miłość, bezinteresowna, całkowita, do końca. Tyle pięknych wizerunków krzyża, a jednak pozostajemy zbyt przerażenie lub zbyt obojętni wobec tej Miłości, jednak dopiero wtedy kiedy staniemy blisko krzyża, współuczestnicząc w męce Chrystusa, wszystkie hasztagi chrześcijańskie staną się jasne i proste wobec tak wielkiej Miłości. Nie ma innej drogi do szczęścia, do świętości, jak przez umieranie sobie , rezygnację z własnego ja i wygody, krzyż nas tego uczy. Wszystko inne jest chwilowe, złudne , tylko to co dajemy z siebie ma naprawdę głeboki sens.</p><p style="text-align: justify;"><b>Podsumowując</b></p><p style="text-align: justify;"> Wzajemna miłości, lub miłość bliźniego w chrześcijaństwie, to nie są miłe piosenki i piękne homilie w Kościele, czy sympatyczne gadanka w internecie, to świadoma praca, nad sobą, własnym charakterem, to praca nad relacją z Bogiem , to kształtowanie swojej wiary poprzez modlitwę, lekturę Biblii i życie sakramentalne. </p><p style="text-align: justify;"><b> </b>Myśląc o tych niewygodnych hasztagach towarzyszą mi pytania: Czy chrześcijaństwo może być atrakcyjne z tak trudnymi wymaganiami? Czy nie nadeszła era końca religii, końca chrześcijaństwa, na rzecz duchowości bliżej nieokreślonej lub wręcz odrzucenia wszelkich form religijności? </p><p style="text-align: justify;"> Hmm... Może będzie nas mniej, może będziemy biedniejsi, mniej wpływowi, ale bardziej autentyczni w wyznawanej wierze, bardziej radyklanie żyjący wiarą w Boga żyjącego i działającego w nas i współczesnym świecie. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p> </p>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-3207563454422885852020-08-01T22:48:00.002+02:002020-08-01T22:50:06.504+02:00Rozważanie przed niedzielą [1]<div style="text-align: justify;"><i><b> </b></i></div><div style="text-align: justify;"><i><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7XDSR80xngQB9LmZp20RrjcFwpQ82s14E68df5P5JMixrCGLWKiMLezyWs38QDmxiSt6RZ_CyKKE_QKLu-V6-HoGKdpSqkGQKdajqZ64bmZRoImXHJioQzET4bz0SvvhMN1taCroEEa4/s1280/modlitwa.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7XDSR80xngQB9LmZp20RrjcFwpQ82s14E68df5P5JMixrCGLWKiMLezyWs38QDmxiSt6RZ_CyKKE_QKLu-V6-HoGKdpSqkGQKdajqZ64bmZRoImXHJioQzET4bz0SvvhMN1taCroEEa4/w262-h147/modlitwa.webp" width="262" /></a></div></b></i></div><div style="text-align: justify;"><i><b> Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie chodź nie macie pieniędzy! Iz55,1</b></i> Pragnienie jest wpisane w serce człowieka. Gdyby człowiek zechciał uczciwie spojrzeć w głąb swojego serca znalazł by tam wiele rzeczy niekoniecznie pięknych i szlachetnych. Tak to już jest z człowiekiem, że dobro ze złem się miesza tam gdzie on się pojawi i tak obok tych mało ciekawych pragnień, znajdują się tam tez piękne , jasne i szlachetne i one określają nas idąc tym tropem dalej można napisać, że w każdym człowieku jest pragnienie przekroczenia samego siebie wyrazem tego może być sztuka, poezja i literatura, człowiek pragnie sięgać wyżej , dalej, bardziej niż to kim czuje, że jest, <b>dlatego pragnienie Boga jest w pisane w serce człowieka. </b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div><div style="text-align: justify;"><b> Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu,</b> </div><div style="text-align: justify;"> W tekście proroka Izajasza Bóg będący w relacji z człowiekiem, zaprasza go: Przyjdźcie! Ci którzy odnajdujecie w sobie pragnienie Nieskończoności, przyjdzie i i bierzcie za darmo! W dalszych wersetach czytamy, dlaczego podążacie za tym co nie może was nasycić? Idźcie za mną, słuchajcie mnie, a będziecie nasyceni, odnajdziecie to czego pragniecie, szczęście i spełnienie. <i><b>Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, a dusza wasza żyć będziecie</b></i>. Iz55,3 Bóg , który zaprasza człowieka, czy nie jest to fascynujące? W swoim Słowie zapewnia człowieka o tym, że u Niego znajdzie on wszystko czego szuka. Bóg, który szuka człowieka, walczy o niego, posyłając mu swoich proroków.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"> Pobrzmiewają tutaj słowa z Nowego Testamentu <b> <font face="inherit"><span style="background-color: white; color: #777777; font-style: italic;">„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokr</span><span style="background-color: white; color: #777777; font-style: italic;">zepię. Mt 11 28</span></font></b></div></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="background-color: white; color: #777777; font-family: roboto, arial, sans-serif; font-style: italic;"><font size="2"><br /></font></span></b></div><div style="text-align: justify;">Ewangelia na XVIII niedzielę zwykłą Mt 14,13-21,uzupełnia ten tekst Starego Testamentu , mówiąc, że Chrystus jest wypełnieniem tego pragnienia, że On , nasyca głód człowieka. Jezus, który ukazuje, że ma moc nakarmić chlebem tłumy, po to abyśmy uwierzyli, że ma taką samą moc wypełnieć nasze serca miłością, szczęściem i pokojem. Ewangelia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przed jakimi pytaniami stawia nas Słowo Boże? Do czego nas zachęca, zaprasza? Do czego nas wzywa? Bóg mówi w swoim Słowie. Czy mam otwartość serca, aby usłyszeć ten głos, aby wejść z nim w tę przygodę serca? </div><div style="text-align: justify;"> Aby zawołać za świętym Pawłem: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusa?</div><div><font face="inherit"><span style="background-color: white; text-align: justify;"> </span><span style="background-color: white; text-align: justify;">U</span><span style="background-color: white; text-align: justify;">trapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? </span><span style="background-color: white; text-align: justify;">Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. </span><span class="werset" style="-webkit-tap-highlight-color: transparent !important; background: 0px 0px rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-weight: 700; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"> </span><span style="background-color: white; text-align: justify;">I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, </span><span class="werset" style="-webkit-tap-highlight-color: transparent !important; background: 0px 0px rgb(255, 255, 255); border: 0px; font-weight: 700; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"> </span><span style="background-color: white; text-align: justify;">ani co wysokie</span><span style="background-color: white; text-align: justify;">, ani co głębokie</span><span style="background-color: white; text-align: justify;">, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.Rz8, 35n</span></font></div><div style="text-align: justify;"><font face="inherit"><br /></font></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com1Polska51.919438 19.14513623.609204163821154 -16.011114 80.229671836178852 54.301386tag:blogger.com,1999:blog-8520669066294461595.post-14656948477756337352020-07-15T13:44:00.004+02:002020-08-24T21:34:44.247+02:00 Kontrowersyjne, kontrowersje<div style="text-align: justify;"> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ-wlxQRJNoKbqvUaSQ0CbAuiOMeGkZ1aPggBEhEtrNaayiZuVwfcfp6D8p3JTpIaemhyphenhyphenU2NOhHnQjR49uKBPCVt9a684oiysExCoS1Zh4zUWMJ20PHyFOrdj6w77izDhjUdUa7S6FgdM/s340/question-mark-1019983__340.webp" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="340" data-original-width="340" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ-wlxQRJNoKbqvUaSQ0CbAuiOMeGkZ1aPggBEhEtrNaayiZuVwfcfp6D8p3JTpIaemhyphenhyphenU2NOhHnQjR49uKBPCVt9a684oiysExCoS1Zh4zUWMJ20PHyFOrdj6w77izDhjUdUa7S6FgdM/s320/question-mark-1019983__340.webp" /></a></div> Emocje sięgnęły zenitu… Już po wyborach, trudne to wszystko
było. Niektóre sprawy jednak dalej nie dają mi spokoju i chciałbym się
podzielić tym, w kontekście, zaangażowania społecznego
katolików.</div><div>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> K<b>atolik i sumienie<o:p></o:p></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Żyjemy w epoce ponowoczesnej, takiej, w
której wszystko jest płynne,
możliwe do zakwestionowania, nie ma nic stałego i jednostka jest sobie, sterem
żeglarzem i okrętem. Czyli sama decyduje o tym co jest dobre a co złe. Ten
trend myślowy lansowany przez współczesną kulturę dotyka ludzi wierzących, w
tym również osoby duchowne. </p></div><div><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Sumienie kształtujemy w oparciu o kilka czynników: dom rodzinny, środowisko, w którym przebywamy oraz o wiarę, którą wyznajemy lub jej brak, chodzi tutaj o system wartości, który uznajemy dla nas za ważny. </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Sumienie, nie jest rzeczywistością, która mi się wydaje, która jest moim subiektywnym autonomicznym wyborem ale jest ono podporządkowane systemowi wyznawanych wartości, dla człowieka wierzącego, wynikających z wiary. Jest ono normą obiektywną, podporządkowaną Dobru większemu niż ja sam, stąd też, chroni mnie ono przede mną samym, pomaga mi określić co jest dobre, prawe, uczciwe. Sumienie nie jest czymś co raz zostało nam dane ale wymaga pracy, poprzez stałe uzgadnianie wyborów osobistych, z wyznawanymi przez nas wartościami, w przypadku człowieka wierzącego z wiarą i tym czego oczekuje od nas Bóg, a nie ludzie.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Czasami młodzi ludzie pytają skąd mam wiedzieć co jest dobre a co złe, w domu mówią coś innego, w mediach coś innego...Ty wybierasz nie to co mówią inni, wszyscy ale to co jest <b>dobre</b> i w tym ma pomagać <u>dobrze uformowane sumienie. </u></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Jednym z najtrudniejszych pytań jakie sobie stawiam w tym ostatnim czasie jest: Dlaczego katolicy zaangażowani w różne wspólnoty kościele, modlący się żarliwie i w taki sam sposób szukający Boga, wybierają człowieka, który jawnie opowiada się przeciwko życiu, rodzinie, który dąży do zmiany kulturowej w społeczeństwie? Czy dla katolika ważniejsza jest konstytucja, ekonomia czy życie ludzkie? Jeśli słyszę, ze strony katolickiej, że obrona życia najsłabszych jest ideologią, a ruchy ( nie osoby) LGBT nie, to jak mam to rozmieć? </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Obraz Boga</b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Bóg jest Miłością, jest Miłosierdziem to prawda . Religia to nie moralność, powie ktoś....To żywa relacja z Panem Bogiem, to zaufanie mu, to miłość bliźniego. Tak ale czy nie jest to dopiero początek Ewangelii? Przestaliśmy w kościele mówić o grzechu, poza grzechem pedofilii. Pedagogika: jesteś fajny, dobry, nie męcz się, Bóg i tak Cię kocha, ma się bardzo dobrze w kościele inteligentnym. Kocha. Tylko, że taka wiara nie ma nic wspólnego z życiem. Tak jak kiedyś przesadzaliśmy z sędzią sprawiedliwym (rozgniewany Ojciec rózgą siecze), tak teraz przesadzamy, z mówieniem Bóg jest fajny, nic od ciebie nie chce tylko abyś mu zaufał i wierzył, że Cię kocha, religia wyzwolona z opresyjnej moralności? Czy liberalizm religijny?</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b>Religia a ponowoczesne społeczeństwo</b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Ponowoczesność, czyli brak obiektywnych wartości, wszystko jest umowne, wszystko jest dozwolone, stanowi poważne wyzwanie dla religii. Stawia wiele pytań przed człowiekiem wierzącym, jak żyć w zgodzie ze społeczeństwem negującym Boga, wyznając inne wartości, czy moja wiara powinna wpływać na życie społeczne i w jaki sposób? Religia jest albo je nie ma, w konkretnym społeczeństwie. W moim odczuciu albo ludzie wierzący przez głoszenie całej Ewangelii i życie zgodnie z nią, przeciwstawią się takiemu sposobowi myślenia i wtedy być może zostanie nas mała garstka ewangelicznych chrześcijan albo nie będzie nas wcale. </p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"> Serwilizm wobec współczesnych prądów myślowych, bez krytycznej oceny ze strony ludzi wierzących, doprowadzi nas, nie do odnowy Kościoła ale do sekularyzacji, a nic bardziej nie szkodzi wierze i Kościołowi niż upodobnienie się do świata ( rozumianego w sensie biblijnym) i jego sposobu myślenia. Rola duchownych jest tutaj wprost nie do przecenienia.</p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b> Kończąc</b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy wierzący przyjęli postawę, że wiara to prywatna sprawa i nie powinna mieć wpływu na wybór społeczny, bądź kierowali się innymi pobudkami szlachetnymi. Mam jednak nadzieję, że jako ludzie wierzący będziemy potrafili budować społeczeństwo ponad podziałami, szanując swoją odmienność i będziemy potrafili ze sobą rozmawiać na argumenty, nie na emocje.</p></div>
<div>
</div>
s.Klarahttp://www.blogger.com/profile/10170294521248935346noreply@blogger.com3