Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Pół żartem, pół serio

Obraz
    B iegnie, biegnie osioł….   Tak, jest sympatyczna atmosfera, każdy robi co może, aby być miłym dla drugiego, wszystko dopięte na ostatni guzik. Jest żłóbek, choinka i kolędowanie – wydzieranie  przy niej i zabawa z tym związana, prezenty na osłodę....Pasterka.    Wszystkie modlitwy przewidziane na te dni z należytym pietyzmem i odpowiednio uroczyście odśpiewane… No i co tutaj się czepiać?     Tylko czemu ten osioł ciągle biegnie? Bo chce zdążyć  na wszystkie punkty przewidzianego harmonogramu… co i tak mu się nie udaje, bo, a  to zaśpi, to się spóźni,  godziny  pomyli,  ach ten osioł, naprawdę nie rozumie wagi wydarzenia?     Gdzie, nie gdzie pękniecie atmosfery słychać, bo ktoś w Święta sobie przypomniał, że coś poważnie go boli,  trzeba do szpitala  jechać,  a nie było to przewidziane, trzeba kogoś zastąpić, odwiedzić nie dla własnej przyjemności… Oj, osioł oczy wytrzeszcza, że tak łatwo nas wybić z dobrego samopoczucia…  Marzy osioł żeby chwilę przy żłóbku usiąść, a tu

Różne ludzie mają Wigilie

Obraz
Moje przygotowanie do Bożego Narodzenia naprawdę wypadło słabo....Zaangażowana w pracę i problemy związane z wychowaniem, ledwo znajdowałam czas na modlitwę.     W sobotę poszłam   na spotkanie z Mikołajem dla dzieci z ubogich rodzin, organizowane przez Caritas, rodziny z dziećmi podchodziły po odbiór paczek, czasami same kobiety z czwórką dzieci, czasami oboje rodzice z dziećmi.    Dzieci się uśmiechają na widok siostry i nawiązują kontakt, oczekując na paczkę... Większość to małe dzieci od roku do siódmej klasy może, trudno po ubiorze ocenić biedę. Zastanawiam się dlaczego ci młodzi mężczyźni przyszli po paczki do Caritasu, było ich kilku z kobietami i dziećmi.    Mam wrażenie, że  u większości ludzi nie chodzi  biedę materialną, jaka przyszłość tych dzieci, czy uda im się przekroczyć sposób życia ich rodziców?     Potem poszliśmy na rozdawanie paczek przez Caritas  dla dorosłych ok 700 paczek przygotowanych do wydania, wolontariuszami do rozdawania byli sami mężczyźn

Przytulenie miłosierdzia

Obraz
   Przedstawiam wam  Matkę Elwirę, siostrę zakonną, włoszkę. Niezwykłą w swojej prostocie i oddaniu się Bogu i ludziom. Elwira postanowiła przytulić, za darmo, zagubionych chłopców  z ulicy, a nieco później zajęła się pomocą dziewczętom. Historia jej i wspólnoty Cenacolo, którą założyła, w moim odczuciu jest niezwykła. Dlatego chciałabym o niej napisać.   Wszystko czego się nauczyłam zdobyłam dzięki służeniu.   Elwira pochodziła z wielodzietnej rodziny skończyła trzy klasy szkoły podstawowej,w jej domu panowała bieda,a matka uczyła ją aby zanim coś zje podzieliła się tym z innymi obok Jak  pisze bieda nauczyła ją poświęcenia. Jednak nie bieda była dla niej najtrudniejsza ale pijaństwo ojca, które było źródłem cierpienia i wielu upokorzeń.Dzisiaj pisze, Mój ojciec był pierwszym biedakiem, którego musiałam przyjąć, pokochać i mu służyć. Elwira nigdy nie miała czasu aby zajmować się sobą, zastanawiać się czy jest szczęśliwa,czy smutna, dobra czy zła. Ponieważ zawsze musiała sł

Piękna Kobieta

Obraz
autor: Bradi Barth   Pisanie o kobiecości przez kobietę,  nie wydaje mi się czymś  prostym, może dlatego, że zmagamy się z własną kobiecością codziennie.    Jednak popularność  tego   tematu   jak i zachwyt nad  niektórymi  przedstawieniami  w sztuce,  Maryi, szczególnie Fra Angelica i Bradi Barth, zainspirowały mnie,  aby napisać o Najpiękniejszej Kobiecie, jaką była Maryja, w kontekście   tych dwojga artystów.    Kiedy patrzę na  obrazy Fra  Angelica, mnicha dominikańskiego, z przełomu wieków XIV/ XV,  na  których jest przedstawiana Maryja, nie potrafię przejść obok nich obojętnie, jest jakieś  piękno,  które mnie zatrzymuje. Myślę, że artysta przy pomocy pędzla, chce pokazać odbiorcy piękno  wewnętrzne Maryi,  jej niezwykłą Tajemnicę relacji z Bogiem.   Na obrazach Fra Angelica oglądamy  kobietę  subtelną, skromną, wrażliwą, pełną pokoju i ciepła, emanującą  tajemniczością i czystością.   Przyglądając się tym obrazom  chciałoby się  powiedzieć, że  Maryja oczekuje  na

Przyjście Pana

Obraz
 Noszę w sobie jakieś dziwne przekonanie, że żyjemy w czasach ostatecznych. Czasami myślę, że to schyłek cywilizacji i, że przecież w miejsce jednych cywilizacji powstawały drugie. Jednak rodzi się pytanie jaka po naszej cywilizacji nastanie i co ją zapowiada?       Przyglądając się temu co się dzieje w  świecie, starając się czytać znaki czasu z pewnego dystansu, coraz bardziej nabieram przekonania, że to czasy ostateczne, zapowiadające powtórne przyjście Pana, a wszystkie wypowiedzi ludzi mądrych i pobożnych na ten temat, potwierdzają tylko moją intuicję.   Kiedy one nastąpią? Trudno przewidzieć, może  jutro, może za rok, może za 30 lat... Dlatego bądźcie gotowi i czuwajci e, bo  w chwili której się nie spodziewacie Syn Człowieczy przyjdzie por. Mt 24,(42-44)  Ku własnemu rozczarowaniu muszę przyznać, że nie jestem w tym stwierdzeniu zbyt odkrywcza, bowiem o powtórnym przyjściu Pana mówiono od początku chrześcijaństwa, a chrześcijanie oczekiwali na to przyjście z wiel

Bóg żywych

Obraz
 Czasami myślimy, że wiara jest zasługiwaniem na zbawienie. Jak będziemy tutaj żyli, dobrze to pójdziemy do nieba, a jak źle  to do piekła.   Kiedy się zastanawiamy, czy Bóg działa w naszym życiu, często mamy wiele  trudność, aby odnaleźć gdzie i w jaki sposób.   Pana Jezusa traktujemy jak kogoś w kogo owszem może i wierzymy ale czy On interesuje się naszym życiem?  Innym razem myślimy o Panu Jezusie jako  instytucji usługowej,   często bowiem przypominamy sobie o Nim, jak dosięga nas jakieś nieszczęście lub pilna potrzeba pomocy, wtedy przysłowie: J ak trwoga to do Boga , znajduje zastosowanie natychmiastowe. I całe szczęście, że On się nami nie nuży i nie męczy   tylko stale na nowo przychodzi i zapewnia nas o tym, że  JEST  stały i niezmienny, że Jezus ma na imię.    Bóg jest Bogiem żywych nie umarłych tzn, że jesteśmy zapraszani do życia z Nim, teraz, dzisiaj, w każdej chwili, cokolwiek robimy i gdziekolwiek jesteśmy.  Ostatnio pewien uroczy, w podeszłym wieku jez

Kochać to co stare, podążając za tym co nowe

Obraz
   Kiedy człowiek jest młody wydaje mu się, że wszystko   zaczyna się od niego, że będzie tworzył nowe i  zmieniał to, co stare, z zapałem podejmuje nowe wyzwania myśląc, w duchu: teraz będzie o wiele lepiej, nowocześniej. I  może taki jest przywilej młodości....   Nabierając doświadczenia, widzi, że nie jest znowu taki nowatorski jakby chciał, że pewne rzeczy były już przed nim, a jak jest uczciwy to musi powiedzieć, że ci wcześniej robili to często  lepiej, szybciej, byli bardziej odważni, twórczy, bezinteresowni, on jest nowatorski  tylko w niektórych elementach, o ile jest. Ponieważ prawdziwi reformatorzy zdarzają się bardzo rzadko.    Zawsze mnie zdumiewał mnie fakt, dlaczego młodzi w pewnym gimnazjum,  bardzo lubili słuchać opowieści świadków i prosili aby ich zapraszać. A kiedy zaczynałam opowiadać przykłady życiowe minione, słuchali z otwartą buzią.   Tradycja, historia, daje nam poczucie przynależności do czegoś więcej niż my sami, daje nam możliwość uczestnictw

Czy modlitwa mnie przemienia?

Obraz
   Zadałam sobie to pytanie zainspirowana sugestią Mocnych w Duchu napisaną na Facebooku. Z zachwytem patrzę na tych charyzmatyków, na ich żarliwość, poświęcenie, liczne zaangażowania ... Jest to jakiś znak czasu, bez wątpienia, czy nam się to podoba czy nie.  W sumie trzydzieści lat się modlę, w miarę systematycznie i nie mało, czy charakteryzuje mnie taka żarliwość, czy potrafię z taką łatwością mówić o rzeczach Bożych?  Otóż stwierdzam ze smutkiem, że nie umiem mówić o osobistym doświadczeniu spotkania z  Panem Jezusem, ponieważ obawiam się być uznaną za nawiedzoną, że powiedzą mi, tak mówisz, a jak żyjesz?  Tak, tak, żyjąc w zakonie nie jestem święta i mam swoje wady i są one szczególnie widoczne dla tych którzy żyją ze mną na co dzień. No ale co z ta modlitwą?    Mam swoje dwa momenty w życiu modlitwy, które naznaczyły mnie szczególnie, to trzydziestodniowe rekolekcje św Ignacego , które odprawiałam dwa razy, raz na początku życia zakonnego i drugi po czterdzi

Modlić się znaczy tracić siebie

Obraz
   Kiedy podejmujemy decyzję, że chcemy rozwijać się w relacji z Panem Bogiem, na drodze modlitwy, wyrażamy zgodę na to, że dajemy przystęp do życia Panu Jezusowi, że to, co dla nas cenne, drogie najważniejsze już nie należy  do mnie ale do Pana.  Rozumiem przez to, że nie spędzamy na modlitwie tylko chwil pełnych uniesień i dobrego samopoczucia ale godzimy się czasami na walkę, na pustkę, na oczekiwanie. Na to,że będą momenty, że nic się nie będzie działo i że nic nie czując  będziemy obecni.   Jednak tym co jest najtrudniejsze w modlitwie, to  tracenie własnego ja, siebie samego...  Tutaj tracimy dotychczasowe wyobrażenie o Bogu, o sobie, o drugim człowieku. Chcąc być prawdziwym przed Panem, musimy przyznać z pokorą, że nie rozumiemy, że się boimy, że nie radzimy sobie w wielu momentach i przychodzimy z własna słabością. Ta wyjątkowa relacja obnaża w nas człowieka słabego.  Kto z nas chce być człowiekiem słabym? Raczej chcemy być panami własnego losu, chcemy mieć wpły

O modlitwie do Jezusa cz.II.

Obraz
  Kontynuując wątek o modlitwie, chciałabym odnieść się do faktu, że modlimy się do Jezusa.  Nigdy wcześniej nie rozumiałam tak jasno, że często mamy problem z modlitwą, bo modlimy się do jakiegoś Boga i sami naprawdę nie wiemy do kogo, do tego nic nie czujemy i łatwo się zniechęcamy.   Jednak to w  Jezusie, spotykamy Ojca i Ducha Świętego, czyli całą Trójce Świętą.   Abyśmy mogli pozostawać z kimś w relacji  ( mam na myśli modlitwę), potrzebujemy tego Kogoś poznać, być Nim.  Jezusa najłatwiej  poznać, czytając Pismo Święte, a konkretnie, Ewangelie, bycie przy Słowie Bożym, ze Słowem Bożym, bycie z Jezusem, smakowanie Słowa, rozmiłowanie się w Słowie...Niezależnie od uczuć. Praktyka czyni mistrza , jak mówi stare porzekadło, stąd potrzeba systematyczności w czytaniu Pisma Świętego, aby rozmiłować się w Jezusie, który jest Słowem.   Czytając Ewangelie poznajemy Jezusa jako kogoś pełnego miłości i współczucia, wychodzącego na przeciw ludzkiej biedzie i grzechowi,

O modlitwie cz.I. Początek

Obraz
      Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem, aby napisać coś o modlitwie, mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w kilku częściach, ponieważ nie wydaje mi się, aby można było temat wyczerpać w jednym wpisie .    Dlaczego się modlę? Bo modlitwa  daje mi siłę i życie, bo na modlitwie znajduję motywację do podejmowania wielu spraw i wydarzeń, bo tam uczę się kochać każdego dnia na nowo, bo jest dla mnie koniecznością życiową jak tlen....  Dlatego chcę się z wami podzielić tym co dla mnie jest tak istotne w życiu....Zaczniemy od tego jak to jest na początku?    Aby zacząć się modlić  potrzebujemy mieć pragnienie spotkania Boga, lub pragnienie poznania Go..., nie jest ważne czy jesteśmy święci czy grzeszni, mieć pragnienie, bo od szlachetnych  pragnień wiele dobra  się zaczyna.     Często się modlimy ponieważ czegoś od Boga oczekujemy, jest nam źle, doświadczamy bólu, cierpienia, niesprawiedliwości lub innych ciężarów, my lub nasi bliscy, prosimy o pomoc, o wysłuchanie,

Spotkać Jezusa.

Obraz
  Czasami  pytam moich uczniów jak ma na imię Bóg chrześcijan? Konsternacja...Po odpytaniu o imię w  innych wyznaniach, gdzie zazwyczaj pada poprawna odpowiedź, oznajmiam im, że nasz Bóg ma na imię Jezus i widzę szczere zdziwienie na ich twarzach... Ale moje  jest po stokroć większe, że dla nich to tak bardzo odległa prawda...  W jakiego Boga wierzymy? O jakim Bogu dowiadujemy się i uczymy na religii? To są pytania, które stawiam sobie, przygotowując grupę pięćdziesięciu osób do Bierzmowania....   W czasach mojej młodości, pytaliśmy czy Jezus naprawdę istniał? Skąd o tym wiemy? I na religii dowiadywaliśmy się o pozostawionych, spisanych dowodach mówiących o Jezusie.... Dzisiaj kiedy chciałabym przytoczyć dowody na istnienie Jezusa, w twarzy i pytaniach moich uczniów czytać mogę, skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?  Jeśli wiara cieszy się zainteresowaniem młodych to między innymi dlatego, że można czegoś doświadczyć, coś przeżyć i wtedy być pewnym, że Bóg jest i myślę

Wartość celibatu

Obraz
Foto: Pexels   Księża nie żyją tak jak myślicie...  donosi jeden z nagłówków popularnego portalu internetowego i o czym traktuje? O braku celibatu wśród księży....Na  portalach internetowych, co jakiś czas czytam sensacje o braku wierności wśród księży lub o powszechnym homoseksualizmie wśród nich lub zakonnicach niewolnicach. Tym jednak co mnie niezwykle irytuje jest fakt, że piszą to byli klerycy lub byli księża, jako ci najbardziej wiarygodni, bo znający problem od podszewki ...   Nie mam zamiaru twierdzić, że  wszytko jest pięknie, bo gdzie są ludzie tam są problemy ale żadna rzeczywistość nie jest jednowymiarowa....    Dzisiejszy świat zwariował na punkcie seksu, przekroczył już chyba wszystkie możliwe granice, począwszy od ubioru, a skończywszy na zachowaniach międzyludzkich i teraz może się zachłystywać swoją wolnością od wszystkiego....  Dziwne, że często ludzie, którzy przekroczyli wartości przez siebie wcześniej wyznawane rozliczają innych z łamania ich... U

Dlaczego lubię różaniec?

Obraz
  Dlaczego lubię różaniec? Bo jesteś zakonnicą, ktoś odpowie. A wiecie, że nie wszystkie Siostry lubią tę modlitwę...Ale to nie będzie wpis o Siostrach.Tylko o różańcu. Rozczarowani? Trudno. Towarzyszył mi od dzieciństwa, w drugiej klasie, nauczyła mnie na nim modlić się moja babcia, która zawsze kiedy się kładła spać odmawiała różaniec głośno, często przysypiając, jako dzieci chichotałyśmy z tego, dzisiaj wspominam to z ogromną czułością. W młodości nosiłam go w kieszeni, czasami odmawiałam dziesiątkę idąc do szkoły, często traktowałam go jak amulet, przekonana, że wystarczy go mieć przy sobie, aby wszystko poszło dobrze. Tak na marginesie, do dzisiaj mi zostało, że w każdej kieszeni mam inny różaniec. Miałam też okres w życiu, że wydawał mi się modlitwą monotonną i jednostajną. Dzisiaj, często kiedy gdzieś idę,wędruję, przesuwam paciorki. Kiedy brakuje mi słów, aby wołać do Pana w ważnych sprawach biorę do ręki różaniec. Kiedy ktoś prosi, abym się pomodliła, bior

Czy Bóg jest sędzią sprawiedliwym?

Obraz
   Ostatnio obejrzałam filmik, gdzie dwóch młodych elegancko ubranych ludzi przekonywało jednego człowieka, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze i nie należny tego relatywizować.       Hmmm....nie miałam okazji zapytać ich czy ważniejszy jest dla nich fakt, że Bóg jest sędzią, czy to, że jest sprawiedliwy, a może o to karanie im bardziej chodziło.     Nie ukrywam, że myślałam, że czasy takiego postrzegania Boga już minęły ale jak się okazuje historia kołem się toczy. Nawiasem mówiąc, kilka lat temu słyszałam ciekawy wykład na KUL-u dotyczący tego zagadnienia, ks. Sławomir Pawłowski pallotyn, stawiał hipotezę, że w rzeczywistości formuła „sześciu głównych prawd wiary” jest lokalną tradycją katechetyczną, co oznacza, że nie stoi za nią kościelny autorytet papieża lub soboru, a  autorytet biskupa lub konferencji biskupów zatwierdzającej dany katechizm. Można więc stwierdzić, że „sześć głównych prawd wiary” to tradycja polska, nie zaś powszec

Dawne i nowe

Obraz
      W pewnym momencie swojego życia miałam okazję spotkać grono ludzi, którzy byli zwolennikami arcybiskupa Lefebra i miłośnikami Mszy trydenckiej i wszystkiego co Sobór w Trydencie powiedział, jako jedynej i nieomylnej prawdy, a wszystko co nastąpiło potem, zwłaszcza Sobór Watykański II, było nadużyciem.   Byli to ludzie bardzo inteligentni, o poglądach konserwatywnych i w takim samym duchu wychowujący swoje dzieci, stanowili oni pewnego rodzaju elitę, która spotykała się na Mszach trydenckich , wtedy jeszcze nie były one  uwolnione jak dzisiaj.   Chociaż nie podzielałam  poglądów tych ludzi, w kwestiach liturgii i ich spojrzenia na Sobór Watykański II, czasami z nimi dyskutowałam, to bardzo tych ludzi ceniłam i cenię, wiele też się od nich nauczyłam, np, że poglądy konserwatywne nie muszą być powodem do wstydu ale do dumy, że postępowi nie są   tylko Ci którzy mają poglądy liberalne i nowo-lewicowe, nauczyłam się też pewnej konsekwencji.   Nie mogę też tym ludziom z